Pięknego dnia, 56 144, czyli tajemnice SKM
Piotr Wyszomirski
Zgodnie z przepisami wsiadam do pierwszego wagonu kolejki SKM i szybko kieruję się do okienka.
– Całodobowy za 14, płatne kartą na pin – półautomatycznie składam zamówienie.
– O jak pięknie, jak super – słyszę dźwięcznie w odpowiedzi.
Wkładam kartę do terminala, transakcja zostaje szybko zaakceptowana.
– Potwierdzenie transakcji wydrukować? – śpiewnie zapytała sprzedawczyni.
– Nie, oczywiście nie, dziękuję – odpowiedziałem troszkę zbity z tropu uprzejmością.
– Ale bajka, życzę pięknego dnia! – znowu dźwięcznie i miło.
Tego było już za wiele! Takie uprzejmości nie mogą przejść bez echa i uwagi!
– A jak pani ma na imię? Chciałbym pani imiennie się zrewanżować.
– Nie mogę powiedzieć – oczywiście dźwięcznie i nadal miło odpowiedziała rozmówczyni.
– No jak to pani nie może?
– No nie mogę, pracuję na kolei.
– No i jaki problem?
– No niestety. Ale mogę panu pokazać legitymację.
Zawieszona na szyi legitymacja była bezimienna, zawierała tylko funkcję i numer: Kierownik pociągu, 56 144.
Ustawieni za mną kolejkowicze zaczęli wydawać już pierwsze pomruki. Na razie spokojne, wynikające z lekkiego zniecierpliwienia i nietypowości sytuacji, ale nie chciałem napinać wątłej cięciwy ich tolerancji. Poza tym obciążenie sytuacji jakimkolwiek brudem mogłoby doprowadzić do utraty chwili.
– Miłego dzionka panu życzę – radośnie pożegnała mnie pani kierowniczka.
– Miłego!
I już do siebie, do środka, niczym Tom Hardy do Venoma:
– Pięknego dnia, 56 144!