Świętojańskie wideo

Teatr na nowe czasy: Komuna//Warszawa, Paradise Now? Remix Living Theatre

Wiedżmin w Teatrze Muzycznym w Gdyni: fragment próby medialnej

Śpiewający Aktorzy 2017: Katarzyna Kurdej, Dziwny jest ten świat

Barbara Krafftówna W Gdańsku

Notre Dame de Paris w Teatrze Muzycznym w Gdyni: Czas katedr




Nasz autor

obrazek

Mariusz A. Roman
(ostatnie artykuły autora)

Urodzony w 1969 roku, politolog, specjalizujący się w samorządzie terytorialnym, ukończył również studia podyplomowe na ...

Sho[r]t: Dlaczego kandyduje Zygmunt Zmuda Trzebiatowski?

Opublikowano: 21.06.2018r.

Komentarz do wypowiedzi najświeższego kandydata na prezydenta Gdyni.

 

Sho[r]t: Dlaczego kandyduje Zygmunt Zmuda Trzebiatowski?

Piotr Wyszomirski

 

 

Zygmunt Zmuda Trzebiatowski zawsze był ambitny i zawsze go „nosiło”. Wydawało się swego czasu, że zrobi wielką karierę w Samorządności Wojciecha Szczurka, organizacji politycznej, która kieruje Gdynią od 20 lat. Zmuda Trzebiatowski był janczarem SWS, niezwykle oddanym swemu liderowi. Aktywnie penetrował środowiska społeczne Gdyni, wiedział o ludziach wiele, czasami chyba zbyt dużo.

Zmuda Trzebiatowski posiada niewątpliwe umiejętności polityczne, świetnie sprawdzał się w roli odpowiedzialnego za kampanie wyborcze. Bronił Szczurka zawsze, nawet gdy nie było trzeba. Wydawało się, że zrobi wielką karierę, ale nie wyszło. Dlaczego?

Bo hierarchia w SWS jest ściśle kontrolowana. Tak z grubsza nr 2 to Michał Guć, nr 3 Marek Stępa, potem Joanna Zielińska, wcześniej bardzo użyteczny był przez wiele lat Stanisław Szwabski. Wszyscy oni pogodzili się ze swoją rolą, uwięzili ambicje na pewnym poziomie, bo gdy Szczurek nie zdecydował się na rozwój osobisty i nie poszedł „w ministry”, wiadomo było, że będzie rządzić tak długo, jak pozwoli na to ustawa. Prawie wszyscy zaakceptowali układ. Wśród tych kilkorga „prawie” największą figurą był popularny w pewnych kręgach okołoharcerskich ZZTop.

Zmuda Trzebiatowski miał ambicje, które buzowały w nim coraz bardziej. Ważnym momentem było rozczarowanie po niepowołaniu go na Przewodniczącego Rady Miasta w 2010. Bardzo to przeżył. Czy już wtedy zrozumiał, że doszedł do kresu swych możliwości w SWS? Chyba jeszcze nie, trwał cierpliwie w organizacji i czekał na swoją kolej, bo przecież w polityce najważniejsza jest cierpliwość a nie kompetencje. I doczekał się, został Przewodniczącym w następnej kadencji.

W różnych przymiarkach Zmuda Trzebiatowski był łączony przede wszystkim z PiSem. Mówiło się nawet, że miał za zadanie przejęcie gdyńskiego PiSu, ale się nie udało, aktywny był wówczas jeszcze Zbigniew Kozak, ale Marcin Horała później też się nie dał ubezwłasnowolnić. Relacje partii politycznych w Gdyni z prezydentem miasta to osobliwa historia, bardzo polska. Opozycyjna, wydawać by się mogło z wielu powodów, Platforma Obywatelska, została zwasalizowana a przyjazny PiS jest ugrupowaniem opozycyjnym. „Mówi się”, że w tym roku PO nawet nie wystawi kandydata na prezydenta Gdyni w zamian za „ciche” poparcie i zdjęcie Szczurka z Tadeuszem Aziewiczem. Takie to gdyńskie politykowanie.

Był moment, że wydawało się, iż Zmuda Trzebiatowski będzie kandydatem PiSu. Nawet w jednym z sondaży sugerowano, że tak będzie, ale Zygmunt wybrał trudniejszą drogę. Stał się kandydatem Ruchu Miejskiego Wspólna Gdynia. Tak jak w Gdyni ruchów miejskich w praktyce nie było, tak w tym roku objawiły się aż dwa i oba chcą startować w wyborach (drugi to inicjatywa Marzę o Gdyni budowana głównie na bazie partii RAZEM). Oby sztaby liczyły lepiej głosy, oby nie doszło do sromotnej powtórki sprzed lat (Gdynia dla ludzi i Marta Siciarek w 2014).

Trzebiatowski oświadcza: „Kandyduję, bo to chyba jedyny wiarygodny sposób na sprawdzenie, czy rzeczywiście mieszkańcy Gdyni chcą korekty w polityce miasta, ale bez szyldów partyjnych, czy to tylko złudzenie i przekonanie niewielkiego grona osób”.

Czy gdyby nie został wyrzucony z fotela Przewodniczącego Rady Miasta, nadal popierałby politykę SWS? Czy ten akt heroiczny wręcz, jakim jest starcie z hegemonem, to kolejny wylew ambicji? Szczurka ma „zaboleć”? Czy można wierzyć politykowi, który blisko ćwierć wieku był w obozie władzy i jest współodpowiedzialny za gdyńską „demokrację”?

Zdania są podzielone. Ci, którzy widzieli Trzebiatowskiego w akcji jako janczara SWS, mocno powątpiewają w intencje kandydata. Są pewnie także entuzjaści, ale dlaczego ZZT nie buduje większej siły, nie tworzy koalicji, która miałaby jakieś mikroskopijne chociaż szanse na wejście do Rady? Jeśli gdyńskie „maluchy” nie wynegocjują porozumienia i nie wystartują razem, czeka je katastrofa. Szkoda, coczteroletnie „chciejswo” nie wystarczy.

 

Czytaj także: Nagła zmiana przewodniczącego Rady Miasta Gdyni

Zygmunt Zmuda-Trzebiatowski: Gdynia ma problem z dialogiem

Zygmunt Zmuda Trzebiatowski: Dlaczego kandyduję?

 

fpto za: głosgdyni.pl




Autor

obrazek

Piotr Wyszomirski
(ostatnie artykuły autora)

Każdy ma swoje Indie gdzie indziej