Czy w Polsce możliwy jest uczciwy konkurs internetowy i szlachetny CSR*? Krótka historia hucpy
Założenia programu/konkursu Lechstarter były szczytne:
Ruszyła 3 edycja programu zmieniającego oblicza polskich miast – LECHSTARTER. Dzięki niemu, wizje najbliższej okolicy mogą stać się rzeczywistością. Każdy zgłoszony projekt to szansa na realizację inicjatyw dla Twojej najbliższej okolicy i jej mieszkańców – głosił komunikat organizatorów.
Brzmiało to pięknie, tym bardziej, że na zwycięzców czekał milion złotych (5x100 tys. zł i 10x50). Projekt na zlecenie Kompanii Piwowarskiej prowadziła Fundacja Urban Forms, jurorami, jak się później okazało raczej figurantami, byli m.in.: raper Vienio i dziennikarz Filip Springer, a jedną z ambasadorek Kasia Nosowska.
Już na spotkaniu organizacyjnym, w którym uczestniczyli przedstawiciele 48 zespołów zakwalifikowanych do finałowej rozgrywki spośród ok. 200 kandydatów, można było zaobserwować amatorskie przygotowanie organizatorów. Młodzi ludzie, choć sympatyczni, nie posiadali ani wiedzy ani umiejętności oczekiwanej od organizatorów ogólnopolskiej akcji. No ale nie wybrzydzajmy, myślmy pozytywnie. Tym bardziej, że organizatorzy zapewniali o uczciwości konkursu i wielkiej dbałości w wychwytywaniu nieuczciwych praktyk. Był regulamin, była firma odpowiedzialna za głosowanie, firma od kontaktów – wszystko miało być pięknie i, oczywiście, uczciwie.
Kredyt myślenia pozytywnego szybko się wyczerpywał. Pierwsze dni 40-dniowego głosowania to „rozruch” maszyny do głosowania, choć określenie maszyna losująca byłoby bardziej adekwatne. Ciągłe niedoróbki, nieprecyzyjne komunikaty – nikt nie wie, ile głosów w pierwszych dniach poszło „do pieca”, ile było zaliczonych.
Już po kilku dniach okazało się, że konkurs to parada oszustów. W konkurencji „Grant” organizatorzy zauważyli, że 4 zespoły grały nieuczciwie. Zespoły zaklinały się, że tp nie oni, że głosy nabijał im ktoś spoza ich grona. Organizatorzy przyjmowali za dobrą monetę tłumaczenia i nie dyskwalifikowali oszustów. Bezkarność sprawiła, że następne zespoły zaczęły grać nieuczciwie. Sprawdzić to można było bardzo prosto – nagłe przyrosty głosów po kilkaset w krótkim czasie a potem kapanie pojedynczych na godzinę. Rekordzista nabił ponad 3 000 głosów od północy do świtu.
Próbowaliśmy interweniować u organizatorów, wielokrotnie telefonowaliśmy, informując o nieprawidłowościach. Wysłaliśmy 3 protesty do wszystkich możliwych adresatów i zapraszaliśmy inne zespoły do wspólnego działania na rzecz uratowania konkursu. Niestety, mimo że wszyscy widzieli, że konkurs był nieuczciwy, nikt nie odważył się stanowczo zaprotestować. Organizatorzy zapewniali, że pilnują uczciwości i prosili, by spokojnie czekać na finał, kiedy zostanie dokonana ostateczna weryfikacja wyników głosowania. To nas trochę zmyliło i uśpiło. W poprzedniej edycji wiele zespołów praktycznie zdyskwalifikowano, odejmując im większość głosów. Wydawało się, szczególnie po zapewnieniach organizatorów, że tak będzie i w tym roku, jednak rzeczywistość przerosła naszą wyobraźnię.
Lechstarter był trudnym dla nas projektem, bo namówić ludzi do głosowania w konkursie, który jest organizowany przez browar, nie jest łatwo. Na starcie wykluczona jest młodzież, nie można zachęcić szkół itd., itd. Organizatorzy chwalili się po dwóch edycjach ponad 1,1 miliona oddanych głosów a w tym roku, na kilka dni przed zakończeniem głosowania, okazało się, że głosów jest poniżej 300 tys.! I co z tym zrobić? Jaka będzie reakcja Kompanii, gdy się dowiedzą, że mało głosów?
Wtedy organizatorzy postanowili już zupełnie zakpić ze wszystkich. W celu uzyskania jak największej liczby głosów, by wykazać się przed zleceniodawcami, podkręcili liczniki wszystkim! Zrobili to w miarę demokratycznie, napisali algorytm, który proporcjonalnie dopisywał w konkretnych periodach konkretne liczby. To było oszustwo sprawiedliwe, demokratyczne:) Piękną reakcją na działania organizatorów było pojawienie się Fal Startera. Profil na Facebooku zawierał memy komentujące nieuczciwość organizatorów i części uczestników. Facebook usunął profil, ale memy żyją:
Zdjęcia ze strony Fal Starter na Facebooku
Do momentu podkręcenia liczników obserwowaliśmy konkurs bardzo dokładnie. Wielokrotnie w ciągu dnia spisywaliśmy wyniki wielu zespołów. Wiemy, jak wyglądały przyrosty, wiemy, kto oszukiwał. Wiemy to nie tylko my, bo nie była to jakaś wiedza szczególnie tajemna. Do rozkminienia procederu wystarczyła elementarna orientacja.
Program Lechstarter Kompanii Piwowarskiej i Fundacji Urban Forms potwierdził, że jesteśmy krajem o niskich standardach moralnych. To był bardzo polski konkurs internetowy – nieczysto grali nie tylko uczestnicy, ale też organizatorzy, którzy kpili sobie w żywe oczy z uczestników i obserwatorów. Kompania Piwowarska, grając na pięknej nucie tworzenia zmian w miastach, tak naprawdę w nosie ma te zmiany. Liczy się tylko rachunek ekonomiczny i prosta kalkulacja: ile więcej piwa będzie można sprzedać dzięki chciwości i naiwności ludzkiej.
W konkursie brały udział także zespoły uczciwe, które mozolnie budowały społeczności wokół swoich idei. Wiem, że niektórzy ze zwycięzców mają gorzkie refleksje, jeden zespół zastanawiał się nawet nad odmową przyjęcia wygranej. Ostatecznie wszyscy grzecznie przyjęli pieniądze. Nic się nie stało?
Pewnie nic, wszak Polska to dziki kraj i ciągle ktoś kogoś nabija w butelkę i niezmiennie aktualne są słowa piosenki „Żyję w kraju” zespołu Strachy Na Lachy (uwaga: utwór zawiera wulgaryzmy):
https://www.youtube.com/watch?v=m00udFijVf0
Strachy Na Lachy, Żyję w kraju Jeżeli masz problem z "odpaleniem" filmu, kliknij tutaj.
Niektóre z zespołów grających nieuczciwie miały wpisane w działania piękne idee. I właśnie to mnie smuci szczególnie – jak można prowadzić działalność społeczną, uczestnicząc w nieuczciwym procederze i tak naprawdę okłamywać społeczność?
Istnieją przesłanki do zawiadomienia prokuratury o popełnieniu przestępstwa podczas konkursu Lechstarter, ale nikt tego nie zrobi. Sam także poprzestanę na unikaniu wyrobów Kompanii Piwowarskiej i będę do tego namawiać innych. Społeczna odpowiedzialność biznesu w Polsce to ciągle pojęcie nieokreślone. Zdarzają się prawdziwi filantropi i mecenasi, ale to rzadkość. Naród, który w praktyce nie ma opinii publicznej i odpowiedzialnych, budzących społeczny szacunek elit i mediów z prawdziwego zdarzenia, będzie jeszcze wiele razy nabijany w butelkę. Najprawdopodobniej zawsze.
Piotr Wyszomirski
Pomysłodawca i koordynator projektu „Inspirownia dla Wejherowa”, chyba 9. miejsce w kategorii „Grant”.
*Społeczna odpowiedzialność biznesu, społeczna odpowiedzialność przedsiębiorstw, CSR (od ang. corporate social responsibility) – koncepcja, według której przedsiębiorstwa na etapie budowania strategii uwzględniają interesy społeczne i ochronę środowiska, a także relacje z różnymi grupami interesariuszy.