Teatr Wybrzeże nie zwalnia tempa. Po dwóch wystrzałach artystycznych i zapowiedziach realizacji Krzysztofa Garbaczewskiego i Jana Klaty, kolej na jednego z najbardziej kontrowersyjnych reżyserów europejskich. Z tej okazji przeprowadziliśmy krótką rozmowę z dyrektorem Teatru Wybrzeże Adamem Orzechowskim.
Piotr Wyszomirski, Gazeta Świętojańska online: Panie dyrektorze, cieszymy się bardzo z tych zapowiedzi, ale skąd taka nagła zmiana?
Adam Orzechowski: Nagła? Zmiana?
No tak, przecież jeszcze niedawno mocno denerwował się pan, gdy rozmawialiśmy o odświeżeniu listy reżyserów, wprowadzania nowych języków, estetyki…
Nie pamiętam (śmiech). A tak na serio, to realizacja świadomej polityki repertuarowej. Zależy nam na tym, by zespół się rozwijał, by miał możliwość kontaktu z różnymi strategiami artystycznymi. Dlatego przyszedł czas na Frljicia.
Proszę podać tytuł, z którym rozprawi się Frljić.
To niespodzianka, którą chcemy zachować jak najdłużej w tajemnicy. Cezary Niedziółka w ramach ścieżki Dramat polski. Reaktywacja znalazł prawdziwą perełkę. Mogę zdradzić tylko datę premiery: 11 listopada.
Nie boi się pan, że spektakl może spotkać się z reakcjami podobnymi do tych, jakie towarzyszyły spektaklom „Do Damaszku” w Krakowie i „Klątwa” w Warszawie?
Jestem już bardzo dorosłym chłopcem i niczego się nie boję. Gdańsk, miasto drapieżne, odważne, miasto wolności, uwielbia odważne spektakle. Nasza widownia jest nienasycona i wręcz spragniona takich wyzwań.
To prawda, gdańska widownia jest niesamowita.
Tak, pracować dla niej to wyróżnienie.