Sho[r]t: Jaruzelski i inni do nieba? No pasarán! Adam Michnik w Sopocie
Piotr Wyszomirski
Adam Michnik w odpowiedzi pytanie Javiera Cercasa o wpływ hiszpańskiego modelu wychodzenia z dyktatury na polskie rozwiązania chętnie potwierdza inspiracje hiszpańskie. Jednych z konkretnych momentów był film Alana Resnais "Wojna się skończyła” (1966) według scenariusza i na podstawie osobistych przeżyć Jorge Sempruna, wybitnego pisarza hiszpańskiego. To była lekcja, jak mówi Michnik, mówiąca, że trzeba szukać innych dróg niż te, które znane były z polskiej historii. Druga sytuacja to działalność Komisji Robotniczych (Comisiones Obreras), które działały równolegle do oficjalnych związków zawodowych. Trzecia inspiracja to ewolucja kościoła katolickiego w Hiszpanii na fali II Soboru Watykańskiego (w skrócie: oddalenie się od frankizmu, powstanie nowego, wpływowego skrzydła inteligencji katolickiej).
Potem jest już tylko słabo. Budowanie analogii między Adolfo Suarezem a Wojciechem Jaruzelskim to, najłagodniej mówiąc, nadużycie.
https://www.youtube.com/watch?v=nqAKFW_iYQg&spfreload=5
Literacki Sopot: Adam Michnik o hiszpańskich inspiracjach politycznych Jeżeli masz problem z "odpaleniem" filmu, kliknij tutaj.
- W Polsce było dwóch ludzi, od których zależało wszystko: Jaruzelski i Wałęsa. I żaden z nich nie dostał nagrody. (…) Byłem na pogrzebie Jaruzelskiego i pamiętam koszmarne zachowanie zebranych. (…) Ale, jak wynika z kart powieści Javiera, droga do nieba nie jest usłana płatkami róż. W związku z tym jeszcze nas sporo czeka - powiedział Adam Michnik podczas spotkania w ramach festiwalu Literacki Sopot.
Adam Michnik ma niezaprzeczalne zasługi i przeszedł już do historii nie tylko polskiej walki o demokrację. Należą mu się za to laury i pamięć. Nie oznacza to jednak, że wszystko, co powie naczelny Wyborczej, jest racją i prawdą. Niezmienne lansowanie Jaruzelskiego należy już traktować w kategoriach kłopotliwej przypadłości. Michnik, będący w bliskiej relacji z Jaruzelskim – dla mnie zdecydowanie za bliskiej, przyjął chyba za swoje posłannictwo wynoszenie generała na ołtarze. Gdyby to była sprawa prywatna – spoko, choć obrzydzenie spore pozostaje. Gorzej, że ten ciągle wpływowy intelektualista jest kojarzony politycznie (dziś choćby KOD). Wygłaszanie peanów na temat Jaruzelskiego jest nie tylko ohydne, ale szkodliwe. To jeden z wielu składników tworzących aktualną sytuację. Kiedy autorytety wygłaszają haniebne laudacje, czas na rewolucję. Naszą?