Piotr Wyszomirski, Gazeta Świętojańska: Znalazł pan już poznańską duszę? Co w niej kołacze wyjątkowego?
Piotr Kruszczyński*: Poznańską duszę dźwigam w sobie już od czterdziestu ośmiu lat. Lubię w niej poczucie równowagi pomiędzy "rozwagą i romantyzmem". (śmiech)
Czy Poznań to miasto "za firankami"?
Po minionym roku, w którym zajęliśmy się "odsłanianiem firanek", nie czuję już potrzeby zgłębiania tego tematu. Zareagowaliśmy w porę na groźbę infamii wywołanej kolejno: aferą związaną z utajnieniem molestowania w chórze (zobacz: Ile jest Poznaniów w Polsce? - przyp. red.), odwołaniem spektaklu "Golgota Picnic", czy żałosną interwencją radnego w sprawie kopulujących w zoo osiołków. Trauma została przepracowana, a poznaniacy umieją śmiać się z własnych przywar. Tyle może zdziałać teatr. Wierzę, że jako poznaniacy wkraczamy - wraz z nowym prezydentem miasta - na dobrą drogę. Zasługujemy na to, by Poznań stał się synonimem otwartości, tolerancji i kultury.
Jak można wytłumaczyć fakt, ze Poznań, uważany za stolicę teatru alternatywnego, miasto Malty i Rozbratu, miał przez wiele lat dość zachowawczy teatr repertuarowy? Czy są jakieś przepływy między offem a głównym nurtem?
Repertuar nie zawsze był zachowawczy. Spektakle Warlikowskiego w Teatrze Nowym w latach 90-tych, dyrekcja Łysaka i Wodzińskiego w Polskim - reprezentowały przecież bardzo odważny kierunek. Teatr Ósmego Dnia - finansowany przez miasto, czy będący przez lata jego wizytówką na arenie międzynarodowej Teatr Biuro Podróży, to z kolei świadectwa swobodnego przenikania teatrów alternatywnych do - nazwijmy to tak - głównego nurtu życia kulturalnego.
Od jesieni 2011 roku jest pan dyrektorem Teatru Nowego w Poznaniu. Czy Nowy jest już nowy? Co pan zmienił, kogo pan wymienił, czy budowa jest zakończona?
Teatr Nowy zawsze był znaczącym miejscem. Nie musiałem przeprowadzać rewolucji, wymieniać ludzi, odgruzowywać ruin. Po czterech latach mogę porównać nasz teatr do ekspedycji złożonej z ciekawych świata podróżników. Staramy się żywo reagować na zmiany zachodzące w mieście, w kraju, na świecie. Jesteśmy w ciągłym ruchu, wrażliwi na najdelikatniejsze drgania skorupy ziemskiej
Po co jest teatr?
Na pewno nie po to, by zmieniać rzeczywistość, ale by krok po kroku ją rozpoznawać. Teatr uwrażliwia, pomaga ludziom odczuwać, nazywać i oceniać.
Szczególnie ważna jest dla pana komunikatywność w teatrze. Proszę rozwinąć temat – czy polski teatr artystyczny jest niekomunikatywny?
Pełne sale teatralne w wielu miastach wykazują, że nie mamy z tym wielkiego problemu. Są oczywiście artyści awangardowi, z których realizacjami trudno obcować bez "podręcznego słowniczka znaczeń". Problem tkwi wyłącznie w proporcjach: nie udźwigniemy naszej teatralnej codziennej misji grania o godzinie 19 samą awangardą.
Czym kieruje się pan przy ustalaniu repertuaru, wyborze tytułów i reżyserów?
Prowadzę bardzo dużo rozmów z twórcami, konfrontuję ich potrzeby wypowiedzi i z tej "palety barw" wyławiam te najbardziej wyraziste.
Nie boi się pan dawać możliwość realizacji młodym twórcom. Które debiuty lub jedne z pierwszych przedstawień młodych twórców pokazywane w Nowym uważa pan za szczególnie cenne i dlaczego?
Każdy debiut jest ważny i cenny. W Polsce brakuje systemu umożliwiającego młodym twórcom start i weryfikację zawodową. Liczne uczelnie artystyczne uprawiają "nadprodukcję" młodych magistrów sztuki, którzy potem zderzają się boleśnie z rzeczywistością. Dlatego właśnie postanowiłem uruchomić w Teatrze Nowym "Scenę Debiutów", której trzecia edycja właśnie się zaczyna. Młodzi reżyserzy z AT w Warszawie spotykają się ze studentami poznańskiej Scenografii i tworzą u nas swoje debiutanckie spektakle. Najlepszy trafia do repertuaru. Naszą nową inicjatywą jest "Scenopisanie" - otwarty konkurs inscenizacji dla młodych reżyserów.
Skąd tak mocna reprezentacja spektakli muzycznych i dokumentalnych w repertuarze?
Przychodząc do Nowego zorientowałem się jak dużym potencjałem wokalnym dysponuje zespół aktorski. Grzechem byłoby ten fakt zaniedbać. Spektakle dokumentalne są natomiast reakcją na niesamowicie wysoki poziom dziennikarstwa interwencyjnego, które dostarcza teatrowi świetny materiał sceniczny w formie reportaży. Dzięki temu teatr zyskuje wielką siłę reagowania na codzienność, co zawsze było jego domeną.
Czy jest pan zwolennikiem kadencyjności na stanowiskach dyrektorskich? Czy Nowy zaspokaja wszystkie pańskie oczekiwania artystyczne? Co dalej?
Kadencyjność to dobry przykład porządkowania zasad powoływania dyrektorów instytucji kultury. W myśl tychże zasad moja poznańska przygoda ma trwać do 2019 roku. Nie mam pojęcia, gdzie mnie później rzuci los. Nie wpisuję sobie do biogramu "zawód: dyrektor", jestem reżyserem teatralnym.
Zobacz także:
Rozmowa Z Piotrem Kruszczyńskim nie tylko o "Tramwaju zwanym pożądaniem":
https://www.youtube.com/watch?v=dUXJCm6nbS4
Tramwaj zwany pożądaniem w Teatrze Miejskim w Gdyni, cz. 1 Jeżeli masz problem z "odpaleniem" filmu, kliknij tutaj.
część druga tutaj
Marta Kaźmierska: Chcę robić teatr także dla wiary z fyrtla. poznan.gazeta.pl.
Joanna Derkaczew: Teatr klasy A w Polsce B. wyborcza.pl.
Monika Mokrzycka-Pokora: Piotr Kruszczyński. culture.pl
Piotr Kruszczyński - sylwetka na wortalu e-teatr.pl
Mike Urbaniak, Nowy od nowa. Rozmowa z Piotrem Kruszczyńskim, Przekrój, 17.04.2013
Bartłomiej Miernik, Znaczy dyrektor. Rozmowa z Piotrem Kruszczyńskim, Teatr, 4.10.2013
Agnieszka Michalak, Reżyser? Pulsometr gorących tematów. Rozmowa z Piotrem Kruszczyńskim, 250teatr.pl
Foto: Bartłomiej Sowa
*Piotr Kruszczyński (ur. 30 lipca 1967 roku w Poznaniu) - polski reżyser teatralny. Absolwent Wydziału Architektury Politechniki Poznańskiej. Pracę dyplomową z zakresu przestrzeni teatralnej zrealizował pod kierunkiem profesora Jerzego Gurawskiego. Ukończył także Wydział Reżyserii Akademii Teatralnej w Warszawie. Od czasu swojego debiutu w 1997 roku reżyserował w wielu teatrach m.in. w Poznaniu, Gdyni, Krakowie, Gdańsku, Warszawie, Wrocławiu, Kaliszu, Jeleniej Górze, Gnieźnie, a także w Nowym Jorku i Żytawie (Zittau, Niemcy).
Zrealizował wiele inscenizacji dramaturgii współczesnej, w tym polskie prapremiery dramatów Lidii Amejko, Michała Walczaka, Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk, Szymona Bogacza. Reinterpretując klasykę sięgał po teksty Czechowa i Krasińskiego. Współpracował m.in. ze scenografami: Markiem Braunem, Janem Kozikowskim, Mirkiem Kaczmarkiem, kostiumografami: Jolą Łobacz, Izą Toroniewicz, kompozytorami: Pawłem Dampcem, Bartoszem Chajdeckim, choreografami: Kariną Adamczak, Natalią Draganik, Iwoną Pasińską, Mikołajem Mikołajczykiem, Maćko Prusakiem.
W latach 2002-2008 był dyrektorem artystycznym Teatru Dramatycznego im. Jerzego Szaniawskiego w Wałbrzychu, z którego uczynił jedną z najważniejszych scen w Polsce. Za jego kadencji w Wałbrzychu rozpoczęły się kariery reżyserskie Mai Kleczewskiej i Jana Klaty oraz dramatopisarska Michała Walczaka. Na wałbrzyskiej scenie swoje pierwsze ogólnopolskie sukcesy święcił duet Monika Strzępka/Paweł Demirski. Odchodząc z wałbrzyskiego teatru zaproponował na swoje stanowisko Sebastiana Majewskiego, który został jego następcą.
Od września 2011 pełni funkcję dyrektora Teatru Nowego im. Tadeusza Łomnickiego w Poznaniu. Odznaczony m.in. Medalem Młodej Sztuki (2001) oraz brązowym medalem Zasłużony dla Kultury - Gloria Artis. za: wikipedia.pl