10 listopada odbył się koncert, który z powodzeniem można nazwać największym świętem rocka progresywnego na Pomorzu. Na scenie, obok ulubieńców polskiej publiczności, wystąpiły dwie bardzo ciekawe formacje. Jedna przyleciała do nas prosto z Atlanty - The SixxiS, Lion Shepard miał bliżej - przybyli z Warszawy. Obie formacje świetnie rozgrzały publiczność tego wieczoru.
Klub B90 znany jest ze świetnego nagłośnienia i atmosfery podczas metalowych koncertów, jednak poprzedni koncert Riverside uważam po prostu za najmniej udany występ. Pod sceną straszliwie dudniło i wokal nie mógł sie przebić przez falę dźwięku. Nic podobnego nie stało się we wtorek. Widać akustycy przejęli obowiązek nagłośnienia na siebie [to się zdarza - przyp. red]. Również techniczni zespołu świetnie przygotowali instrumenty. Koncert trzymał w napięciu prawie do północy.
https://www.youtube.com/watch?v=ejXRZN8ZTew
Four Questions to... Riverside Jeżeli masz problem z "odpaleniem" filmu, kliknij tutaj.
Mariusz Duda kilkakrotnie dziękował fanom za to, że są z zespołem przez lata, dla nich też wykonał bis (jeden z pierwszych utworów Riverside). Jestem "eklektyczny" i słucham bardzo różnej muzyki, ale Riverside zawsze darzyłem sympatią. Pamiętam, jak Mariusz podchodził do nas, fanów zespołu w gdyńskim Uchu, i rozmawiał o tym, że musi przenieść się do Warszawy skoro zespół ma być profesjonalny. Dziwiłem się jego słowom, ale teraz zrozumiałem, że Mariusz mierzył wyżej niż ktokolwiek mógłby wtedy przypuszczać. Riverside obecnie uchodzi za jeden z najlepszych zespołów polskich, często występuje za granicą. Mało tego, potrafi ciągle przyciągać nowych widzów i słuchaczy.
Na koncercie przekrój wieku fanów był spory. Koncert sprzedał się znakomicie i ponad 1 600 osób mogło cieszyć się głownie muzyką z nowej płyty. Mi najbardziej przypadła do gustu atmosfera prawdziwego święta i oczekiwanie na zespół [to takie buddyjskie mocno-przyp. red]. Było czuć magnetyzm bijący ze sceny. Mariusz potrafił nawiązać kontakt z męską jak i żeńską częścią publiczności, z zagorzałymi fanami i nowymi wyznawcami. Mieliśmy więc fanów atmosferycznego metalu, muzyki progresywnej a na koszulkach pełna rozpiętość zespołów od Eluveite po Theriona.
Foto: Tomek Wilary, więcej zdjęć w galerii
14 lat wcześniej powstał zespół, który nagrał według mnie dwie świetne płyty. Second Life Syndrome (31.10.2005) i Rapid Eye Movement (wrzesień 2009). Wcześniej, w 2003 powstał album Out of Myself, czyli 57 miut świetnej muzyki progresywnej. Dzisiaj panowie mają już dłuższe brody i nie tak obfite włosy, ale nadal grają ciekawą muzykę. Może nie tak agresywną, ale mającą świetny klimat. To piękna muzyka "dark". Duda ma swój drugi projekt Lunatic Soul, w którym ciekawie eksperymentuje. Ta droga jednak mnie nie przekonuje.
Na nowej płycie Riverside nie widać zmęczenia materiału. Grupa świetnie się rozumie na scenie. Duda, Grudziński, Kozieradzki i Melnicki wytaczają kierunek rozwoju progresywnej muzy w Polsce. Słyszało się jeszcze parę lat wcześniej, że Duda śpiewa z polskim akcentem, który nie przyjmie się w Wielkiej Brytanii, ale to historia. W trakcie trasy "Love, fear and time machine" w 2015 objechali nie tylko Wielką Brytanię, ale też Niemcy i Szwajcarię.
Nie wiem ile dokładnie trwał koncert [podobno do rana - przyp. red], ale jako headlinerzy zagrali naprawdę długo. Sama nowa płyta to aż 15 kawałków, z których każdy trwa średnio 6 minut. Duda miał świetny kontakt z publiczością, potrafił zachęcić ich do śpiewania a na koniec poprosił, aby wyjęli zapalniczki a cały klub rozświetlił się na parę chwil [ostrożnie z tymi zapalniczkami-przyp. red], po czym znany trójmiejski fotograf Oskar Szramka zrobił zdjęcie zespołu z fanami. Niby nic, a jednak te elementy wpłynęły na fanów dark ambient niebywale motywująco. Mimo że słuchacze nie należą do najaktywniejszych pod sceną, był ścisk a buzie były przeważnie uśmiechnięte. Było wiele miłych elementów, podczas koncertu większość osób jednak skupiła się, podobnie jak ja, na muzyce.
Z pewnością, podobnie jak to miało miejce w wypadku Moonspella, grupa zagra ponownie w Gdańsku. Pozostaje tylko zazdrość czemu nie w Gdyni. Wszak pierwsze pomysły właściciela B90 były takie, aby klub miał znaleźć się w pobliżu Dalmoru...
Foto: Tomek Wilary
Riverside, The SixxiS, Lion Shepard. B90, 10 listopada 2015