Soundrive Festival to impreza muzyczna, na którą zjechali wiebiciele muzyki z całej Europy. Impreza odbyła się już po raz czwarty - ponownie w B90. Alternatywnych zespołów było sporo, dużo muzyki przez 3 dni na 3 scenach jednocześnie. Dla polskich zespołów przygotowana była druga scena, na ktorej koncerty odbywały się naprzemiennie z tymi na scenie głównej.
Udało mi się usłyszeć wszystkie zespoły z dużej sceny. Najkrócej i w sporym uproszczeniu można powiedzieć, że pierwszy dzień zdominowały zespoły okołopunkowe. Na scenie głównej jednoosobowy East India Youth, wykorzystujący kilka różnych instrumentów jednocześnie. Jego muzyka to nie tylko elektronika, to coś znacznie więcej. Na scenie bardzo ekspresyjny, dał publiczności niezłego kopa energetycznego.
https://www.youtube.com/watch?v=UhC2x5Vsr0U
JÓGA - najbardziej zaskakujący koncert Soundrive Fest 2015 w Gdańsku Jeżeli masz problem z "odpaleniem" filmu, kliknij tutaj.
Polskie zespoły tego dnia nie zachwyciły mnie szczególnie. Dało się odczuć, że Drenge przewyższa nieco poziomem inne grupy. Gwiazda tego dnia, jak i całego festiwalu, to Glass Animals. Dave Bayley pokazał, co znaczy koncertować. Pod scenę ściągnął największą liczbę publiczności, głównie kobiecej. Pierwszy dzień jak najbardziej na plus. Ciekawie było także na ulicy Elektryków, gdzie działała scena Red Bull. Przed koncertami odbył się panel dyskusyjny. 3 września temat spotkania brzmiał: Ludzie Morza Bałtyckiego - miejsce muzyki z krajów nadbałtyckich na globalnym rynku.
Zobacz zdjęcia:
Dzień I, 3 września (czwartek): East India Youth, Drenge, Glass Animals, Destructive Daisy
Dzień II, 4 września (piątek): Thomston, All We Are, Hundred Waters, Temples, Oslo Kill City, Coals, Baasch
Dzień III, 5 września (sobota):The Wytches, Vaults, Peace, MIN-t, Jóga, Pola Rise
Drugiego dnia z kolei można było dowiedzieć się, jak skutecznie wydawać płyty i koncertować oraz jak zaistnieć na rynku zagranicznym. Spotkania prowadził Jakub Knera - dziennikarz i socjolog z Gdańska. W ramach sceny Red Bull usłyszeć można było m.in. Olivier Haim, Hatti Vatti, Destructive Daisy czy Manoid. Z polskich zespołów najciekawiej zaprezentowały się grupy Pola Rise, Baash i Jóga. Tego dnia przyszło nieco więcej fanów alternatywy, mimo że w Gdańsku odbywało się w tym czasie kilka imprez równocześnie.
Koncert Oslo Kill City był bardzo poprawny, choć jak dla mnie zbyt kopiujący inne, postpunkowe grupy muzyczne. Wiele obiecywałem sobie po MIN-t. Młodziutka Martyna dała poznać się już na Offie z mocnej strony. Podobnie było w B90 - ostry bit i kwaśne rytmy nawet na obojętnych zostawiły ślad. Martyna wzbogacała swoje ambienty wokalizami. Przyznam, że muza była bardzo wciagająca.
https://www.youtube.com/watch?v=dcaIt4Is2YE
Temples - Soundrive Festival - Gdańsk klub B90 - 04-09-2015 part2 Jeżeli masz problem z "odpaleniem" filmu, kliknij tutaj.
Drugiego dnia na Dużej Scenie pojawiły się też takie gwiazdy jak Thomston z Nowej Zelandii. Młody wiek wykonawców (średnia 18 lat) spowodował, że pod sceną znalazła się głównie żeńska pubiczność. Grupa zagrała ciekawe kompozycje z pograniczna electro-r'n'b. Wypadło bardzo pozytywnie, choć średnia wieku na tym koncercie nie przewyższała 20 lat. Później było już tylko lepiej. Coals i Temples rozgrzali publikę do czerwoności. Urokliwe kawałki Peace w stylu indierockowym a następnie mocne uderzenie The Wytches to najmocniejsze akcenty trzeciego dnia.
Koncerty zwykle kończyły się ok. 1 w nocy. Moim ulubionym występem był koncert The Wytches - 3 osoby zrobiły niezłą miazgę w stylu Velvet Underground. Warto też wspomnieć o grupie Dog Whistle. Ania (gitara, śpiew i bas) i Lena (też śpiew i komunijne casio) zagrały perski folk i perskie disco. Dziewczyny jednak zagrały na tyle wcześnie, że publika jeszcze chyba chłonęła ostatnie promyki słońca, bo sporo osób niestety nie dotarło
Soundrive Fest 2015, 3-5 września, B90, Gdańsk.