Polak umiera
Grzegorz Lewkowicz
Umiera Polak, u szczytu życia,
nadchodzi kres jego marzeń.
Zdrowie to towar nie do zdobycia,
fart, mają tylko szczęściarze.
Umiera młodo bo jest świadomy,
że szans choroba nie daje.
Chociaż gdy widzi nadziei promyk,
to w walce z nią nie ustaje.
Umiera, chociaż inni dostają,
od losu cichą nadzieję.
Ci mniej zaradni wsparcia nie mając,
nie przeżywają kolejek.
Umiera, widząc jak obok kona,
„Przysięga Hipokratesa”.
Dziś naszym życiem rządzi mamona,
etyka ma Mercedesa.
Umiera, chociaż nie skąpił datków,
Orkiestrze Jurka Owsiaka.
Księdzu na tacę, by żył w dostatku,
a nawet wspierał żebraka.
Umiera, czas mu odlicza zegar,
bo nie jest gwiazdą „Nergalem”.
Szatan o swoich zdrowie zabiega,
o niego Bóg nie dba wcale.
Umiera nie za – lecz przez premiera
i braki funduszy w ZUS-ie.
Tak wielu ludzi musi umierać,
by władza żyła w luksusie.
Umiera też przez niskie limity,
„biednego” Funduszu Zdrowia.
Leczyć się mogą tylko elity,
rządzących dziś ugrupowań.
Umiera, a z nim polska kultura,
co jest dla rządu balastem.
Artyści, którzy bujają w chmurach,
też niepotrzebnym są chwastem.