Radni miejscy z Redy jednogłośnie podjęli uchwałę popierającą budowę lotniska cywilnego w Gdyni - Kosakowie. O podobnym poparciu jutro zdecydują radni Wejherowa. Gdyńskie władze doceniają ten gest. Przyznają jednak wprost, że takie uchwały niewiele wnoszą do sprawy. Po co więc radni je podejmują? Co z nich wynika?
- Bezpośrednio dla samorządu Redy nic - mówi Kazimierz Okrój, szef Rady Miejskiej w Redzie. - Chcemy pokazać, że nie jest trafne stwierdzenie, że Gdynia i Kosakowo podjęły fatalną decyzję, która nie ma uzasadnienia. Nie rozpatrywaliśmy ekonomicznego sensu istnienia lotniska w Gdyni. Spojrzeliśmy na to z punktu widzenia mieszkańca.
Władze Redy tym samym przekonują, że duża część mieszkańców to ludzie młodzi, dość dobrze sytuowani, którzy stosunkowo często korzystają z lotniczych środków transportu. - Redzie przyrasta do tysiąca nowych mieszkańców każdego roku, więc bliskość lotniska podniesie jej atrakcyjność - mówią radni.
Prezydent Wejherowa Krzysztof Hildebrandt oraz tamtejsza Rada Miejska również zamierzają wesprzeć gdyński i kosakowski samorząd. Według Hildebrandta projekt jest kluczowy dla przyszłości tej części województwa. - Poprawa lotniczej dostępności regionu stanie się wkrótce jednym z podstawowych warunków rozwoju, a każde zaniedbanie w tej materii będzie stanowić barierę - przekonuje prezydent. - Uznajemy projekt uzupełnienia usług działającego lotniska wojskowego Gdynia-Kosakowo o funkcje cywilne za ważny i strategiczny dla rozwoju całego regionu, w tym Wejherowa.
za i więcej: