Życiowy nieudacznik
Jesteś życiowym nieudacznikiem...
- powiedział wnuczek dziadkowi.
Przecież też mogłeś być politykiem,
jak dawni „chłopcy stoczniowi”.
Co przeszkadzało tobie przed laty,
poleżeć na styropianie?.
Dziś nie pracując byłbyś bogaty,
jak bankier na Manhattanie.
Mogłeś nie piórem lecz śrubokrętem,
walczyć z komuną za młodu.
Zostałbyś może też prezydentem,
a nawet „mędrcem narodu”!
Trzeba ci było posiedzieć w celi,
obok Adama Michnika.
Do Magdalenki by ciebie wzięli
i na Agory wspólnika.
Gdybyś malował z Tuskiem kominy,
zrobiłbyś dzisiaj karierę.
Miałbyś swe miejsce w składzie drużyny,
co piłkę kopie z premierem.
Wybrałeś jednak drogę nauki,
doszedłeś do profesora,
a gorzej masz niż komuchów wnuki
i „kundli moralnych” sfora.
Po co ci dziadku dwa fakultety,
i naukowy dorobek?
Dzisiaj „kasiorę trzepie” niestety,
niedouczony wyskrobek.
Stoisz w aptece licząc w portfelu,
czy ci wystarczy na leki,
a premier z dworem jeździ bez celu,
do krajów bardzo dalekich.
Ciebie wysyła rząd na śmietniki,
jesz z jego stołu odpadki.
W urzędach siedzą partyjne kliki,
ty płacisz na nich podatki.
Chcesz do szpitala? – czekasz latami,
na nich czekają kliniki.
Czy nie żałujesz dziadku czasami,
żeś nie wszedł do polityki?...
***
Pióro Parkera
Szczęście niestety mam zezowate,
fortuna o mnie wciąż się ociera.
Kiedy zostaję gdzieś laureatem,
zawsze dostaję pióra „Parkera”.
Choć do konkursów pchają mnie żądze,
i nawet wygrać uda się nieraz.
Chciałbym w nagrodę dostać pieniądze,
lecz zamiast kasy dają „Parkera”.
„Parker” to firma znana na świecie,
pisze nim lekarz, bankier, literat...
lecz do pisania każdemu przecież,
wystarczy jedno pióro „Parkera”.
Ja mam w kolekcji wiecznych piór masę,
jestem bogaty więc jak cholera.
Chociaż lodówkę pustą mam czasem,
to sklep otworzyć mogę „Parkera”.
Nagrody zawsze witam z radością,
i dumny biorę je z rąk kuriera.
Jedynie żona warczy z wściekłością,
gdy ma do garnka włożyć „Parkera”.
Budżet domowy leży niestety,
stan konta w banku poniżej zera,
a ja za twórczą pracę poety,
dostaje wiecznie pióra „Parkera”.
Gdybym był posłem lub politykiem,
to miałbym w domu dobrobyt teraz.
Ale wolałem być satyrykiem,
a tym się płaci piórem „Parkera”.
Po co pieniądze dla wierszokletów,
większość za młodu i tak umiera.
Głód zaś pobudza wenę poetów,
a biednym nie jest kto ma „Parkera”.
Sześćdziesiąt siedem lat muszę dożyć,
by zadowolić pana premiera.
Gdy z Alzheimerem przestanę tworzyć,
ZUS na pampersy da mi „Parkera”.