Pewnie każdy z nas doskonale zna podobne sytuacje, kiedy zachowujemy się trochę jak szaleńcy, tracimy głowę, nasze ciało reaguje jak w sytuacji poważnego zagrożenia. Robimy coś, czego później bardzo żałujemy, ale bywa, że decyzje podjęte w stanie owego transu są już nie do odwołania. Dlaczego tak się dzieje?
Ranię, bo cię kocham
Otóż owe raniące zachowania, które z dystansu tracą na ostrości, a przez to nasza reakcja na nie jest dla innych ludzi niezrozumiała, budzą rany z przeszłości. Rany, które - najczęściej nieświadomie - zadawali nam rodzice czy inne ważne osoby. Bo nie mieli wystarczająco czasu, bo tak jak w przypadku Moniki mieli młodsze dzieci (kiedy Monika miała rok, urodził się jej brat, a rok później siostra). Zadawali ból, bo bagatelizowali dziecięce lęki czy marzenia. Obiecywali coś i, z braku czasu czy z nieuwagi, nie spełniali obietnicy. Dotykali niezrozumiałym dla dziecka żartem, zdradą dziecięcego sekretu czy swoim zachowaniem, którego z racji wieku nie byliśmy w stanie zrozumieć.
Za: zwierciadlo.pl