Nie udało się dojść do ugody - proces ruszył. Janusz Kaczmarek poczuł się dotknięty wypowiedzią Mariusza Kamińskiego, która znalazł się w opublikowanym 3 lata temu liście, byłego szefa CBA do Prokuratora Generalnego.
Kamiński przedstawia w nim różne - jego zdaniem - nieprawidłowości śledztwach i domaga się od Andrzeja Seremeta interwencji. Pisze też o śledztwie z 2006 r. dotyczącym upadku jednej z pomorskich firm drobiarskich. Kamiński twierdzi, że zarzuty miał usłyszeć znany adwokatowi i późniejszy prezes PZU. Zaznawał on zresztą w procesie jako świadek.
Kamiński w swoim liście pisze "...do zmiany stanowiska prokuratury doszło po przekazaniu korzyści majątkowej ówczesnemu prokuratorowi Januszowi Kaczmarkowi." „To kłamliwe pomówienie” - mówi nam były minister i dlatego wytoczył sprawę byłemu szefowi CBA.
Sąd utajnił jednak przed mediami i publicznością przebieg tego procesu.
Kamiński w sądzie się nie pojawił reprezentował go adwokat. Sędzia zobowiązała jednak strony do nie ujawniania tego, co działo się w sali obrad.
Janusz Kaczmarek domaga od Mariusz Kamińskiego przeprosin i 20 tysięcy złotych na cel społeczny.
Za: tvp.pl