- Dostałem wyraźny sygnał: "Wiemy, gdzie mieszkasz". Nie zmieniam codziennego rytmu życia, ale przyznaję, że czuję się trochę nieswojo - powiedział sędzia w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Jego zwierzchnik, sędzia Wojciech Małek przyznał, że to "sytuacja bez precedensu", bo w przeszłości takie sprawy stosunkowo szybko przycichały. - Trzeba sędziego jakoś chronić. Zastanawiam się jak. Żeby skutek nie był odwrotny do zamierzonego - mówi "GW" sędzia.
Jak przypomina "GW", 4 stycznia w uzasadnieniu wyroku w sprawie oskarżonego o korupcję i mobbing doktora Mirosława G. Tuleya powiedział, że ma wrażenie, że przesłuchania prowadzone w związku ze sprawą kardiochirurga przez CBA można porównać do okresu stalinowskiego. Za uzasadnieniem poszło doniesienie do prokuratury o "rażących uchybieniach" Biura kierowanego przez Mariusza Kamińskiego.
Za: polskieradio.pl