Krzysztof Zanussi wygłosił wykład przed projekcją filmu "Oburzeni" Tony'ego Gatlifa. Tematem wykładu, czy też pogadanki, jak nazwał swoje wystąpienie Zanussi, była Europa, określona kiedyś przez Mao Tse Tunga nic nie znaczącym przylądkiem kontynentu azjatyckiego. Zanussi zdementował pogłoski, że Unia ma się rozpaść. Obecny kryzys jest raczej czasem, kiedy Europejczycy powinni przypomnieć sobie swoje dokonania. Zdaniem Zanussiego Europa jest liderem przynajmniej od czasu, kiedy zaczęły powstawać uniwersytety czy nowe formy uprawy ziemi. Zdaniem Zanussiego historia Europy to "success story", udało nam się bowiem poradzić z głodem, co czyni z nas "championów". Tymczasem wg unijnego biura statystycznego Eurostat 115 milionów osób w UE, czyli 23,4 proc. ludności, było zagrożonych w 2010 r. ubóstwem lub wykluczeniem społecznym. W Polsce jeszcze więcej: 27,8 proc., czyli ponad 10 mln. (za gosc.pl). Natomiast Według Organizacji Narodów Zjednoczonych, liczba głodujących na świecie nieprzerwanie rośnie. Dziś przekracza już 830 milionów. Jeśli tej tendencji nie uda się zatrzymać, kryzys dotrze także bogatej Europy. (za tvp.info)
http://www.youtube.com/watch?v=BZKffTl7iNQ&feature=em-uploademail
Krzysztof Zanussi w DKF Miłość Blondynki. Jeżeli masz problem z "odpaleniem" filmu, kliknij tutaj.
Wydaje się, że wizja Europy, którą w trakcie spotkania zaprezentował Zanussi, jest wizją raczej optymistyczną niż realistyczną. Oczywiście jego uwagi na temat znaczenia tradycji judeochrześcijańskiej, więzi społecznych czy godności jednostki ludzkiej są jak najbardziej trafne i z pewnością potrzebne w czasach kryzysu. Reżyser mówił ciekawie i raczył słuchaczy zabawnymi anegdotkami, wplatając interesujące obserwacje dotyczące życia współczesnej Europy. Przytoczył m.in. historię, kiedy podczas kręcenia filmu w ogrodzie zoologicznym dowiedział się, że tygrysy i białe niedźwiedzie są neurotyczne, kiedy znajdują się w zamknięciu. Jedyną formą terapii dla nich jest karmienie ich w taki sposób, który jest dla nich problematyczny. Niedźwiedź może dostać np. rybę zamkniętą w bloku lodu. Zdaniem Zanussiego naszym problemem jest to, że nikt nie martwi się o zaspokajanie swoich podstawowych potrzeb, nikt nie boi się głodu czy zimna, bezdomności, dlatego brak nam motywacji do działania.
W kontekście tych interesujących uwag zdziwiło mnie, że tak inteligentny i obyty w świecie człowiek, w takim stopniu krytykuje multikulturowość, w której moim zdaniem tkwi potencjał Europy. Przy tym zdaje mi się, że Zanussi błędnie definiuje multikulturowość i nie rozumie samego pojęcia, spłycając i ośmieszając je. Utożsamił m.in. obyczaj kulturowy z chodzeniem w kalesonach w salonie, a szczytem multikulturowości określił postawienie znaku równości między kanibalem a wegetarianinem. Tym bardziej dziwne wydaje się takie stanowisko podczas wykładu przed filmem Gatlifa, który znany jest najbardziej z filmów ilustrujących życie współczesnych Romów mieszkających w Europie. Zanussi dodał także, że Stany Zjednoczone nie są krajem multikulturowym, co zdaje się być dyskusyjne, głównie ze względu na ogromną różnorodność etniczną tego kraju. Zanussi przywołał koncepcję "Melting Pot", jednak ta metafora doczekała się konstruktywnej krytyki, a od pewnego czasu funkcjonują alternatywne określenia (np. mozaika kulturowa) na stan, w jakim znajduje się amerykańskie społeczeństwo, o których Zanussi podczas spotkania nie wspomniał.
Europa bez fikcji, 14.12.2012 r, DKF UG Miłość Blondynki