Łukasz Cichowski*
Gdynia tnie inwestycje, ale za to staje się bardziej rodzinna. Przynajmniej na papierze.
Podczas dzisiejszej sesji Rady Miasta podjęte zostały 24 uchwały, w tym m.in. zmiany w budżecie, podwyżki podatków lokalnych oraz przyjęcie gminnego projektu ,,Gdynia Rodzinna".
Najbardziej gorąca dyskusja rozgorzała w trakcie procedowania nad zmianami budżetowymi, a także przy projekcie uchwały ,,Gdynia Rodzinna". W odniesieniu do budżetu stwierdzić należy z przykrością, iż z tegorocznych wydatków inwestycyjnych w dniu dzisiejszym zdjęliśmy kwotę prawie 100 mln zł. W bieżącym roku nie zostaną zrealizowane między innymi:
- realizacja projektu Pomorski Park Naukowo - Technologiczny ( zmiana harmonogramu realizacji zadania) - 50.663.813 zł
- realizacja projektu ,,Wdrożenie Zintegrowanego Systemu Zarządzania Ruchem TRISTAR" ( zmiana harmonogramu składania faktur) - 23.238.819 zł
- przebudowa dróg powiatowych - zmniejszenie kwoty planu w związku z późniejszym od zakładanego terminem przeprowadzenie przetargu na przebudowę ulicy Morskiej na odcinku od Chylońskiej II do Kcyńskiej z uwagi na poprawki i uzupełnienia dokumentacji projektowej - 7.000.000 zł
- modernizacja dróg gminnych - zmniejszenie kwoty planowanych wydatków po rozstrzygnięciu przetargu na wybór wykonawców robót - 5.000.000 zł
- przebudowa szkół - zmniejszenie kwoty planu po rozstrzygnięciu przetargu na wybór wykonawcy Sali gimnastycznej w SP-6 oraz w związku z późniejszym od zakładanego terminem przeprowadzenia przetargu na rozbudowę Sp-37 z uwagi na konieczność wprowadzenia zmian i uzupełnień dokumentacji projektowej - 8.000.000 zł
Komentarz:
Podsumowując można powiedzieć, iż istnieją trzy przyczyny nie realizowania inwestycji. Po pierwsze - przesunięcia terminu wykonania zadania związane z niewywiązywaniem się wykonawcy z wykonania pracy w określonym terminie ( Park Naukowo Technologiczny) czy też przesunięcie terminu zapłaty za fakturę na przyszły rok. Drugi powód to mniejsza cena realizacji poszczególnych inwestycji wyłoniona w efekcie procedury przetargowej, co z jednej strony cieszy, gdyż określone inwestycje okazały się tańsze niż zakładano, ale z drugiej strony smuci, gdyż potrzeb w mieście w zakresie np. dróg gminnych jest wciąż bardzo wiele. Tymczasem miasto zamiast zakładanych 10 mln na drogi gminne wydaje zaledwie połowę tej kwoty, zamiast wydać pozostałą, zaoszczędzoną część na inne gminne drogi. I wreszcie trzecia przyczyna to zmiany w projektach, które odsuwają realizację inwestycji w czasie. Dla przykładu stało się tak np. z remontem ulicy Morskiej, gdzie na skutek apeli mieszkańców postanowiono przeprojektować jedno ze skrzyżowań. Cieszy oczywiście fakt, że miasto nie jest głuche i reaguje na apele mieszkańców, ale z drugiej strony oznacza to, iż projekty te były albo źle przygotowane, albo źle skonsultowane z mieszkańcami. Może właśnie ta sytuacja skłoni władze miasta do refleksji, że warto zanim się rozpocznie etap realizacji inwestycji skonsultować ją z mieszkańcami bezpośrednio lub za pośrednictwem rad dzielnic. Wtedy zapewne udałoby się rozpocząć przebudowę ulicy Morskiej jeszcze w tym roku, a słynny bruk na ul. Chylońskiej nigdy nie zostałby tam położony. Reasumując wszystkie te czynniki rozpatrywane osobno są pewnego rodzaju uzasadnieniem tych przesunięć, ale z drugiej strony rozpatrywane w całości stanowią pewnego rodzaju obraz braku sprawności władz miasta. Pojawia się oczywiście argument, że przecież te inwestycje nie znikną, że zostaną zrealizowane w przyszłym roku. Pełna zgoda, tylko jedno ale... Otóż znów, kolejny rok z rzędu rządząca ekipa będzie budowała Pijarowski obraz Gdyni jako miasta proinwestycyjnego, dynamicznie się rozwijającego, tyle że obraz ten budować będzie w oparciu o te same inwestycje, które zaplanowane były do realizacji w roku poprzednim. Kto wie czy właśnie te omówione wyżej przesunięcia nie są na rękę władzom miasta, aby móc w grudniu przy uchwalaniu budżetu znów roztaczać wizję sprawnie zarządzane dynamicznego miasta.
Kolejny pakiet uchwał, nad którym chciałem się pochylić to uchwały podatkowe, a konkretnie podwyższające podatek od nieruchomości, od środków transportowych i opłatę targową o mniej więcej 4%, czyli poziom inflacji. Z bólem serca, jako ideologiczny zwolennik obniżania podatków, a nie ich podwyższania, zagłosowałem za proponowaną podwyżką, gdyż w tym przypadku niestety ideologia nie może wygrywać z pragmatyzmem i troską o budżet miasta. Czasy są jakie są, a budżet miasta w przyszłym roku będzie potrzebował tych dodatkowych ok. 5 mln zł, które przyniesie uchwalone dzisiaj podwyżki.
Jak już wyżej wspominałem na dzisiejszej sesji Rada Miasta przyjęła projekt ,,Gdynia Rodzinna na lata 2013-2018". Oczywistym jest, iż rodzina to podstawowa i najważniejsza komórka społeczna, której należy się od samorządu szczególna uwaga. Oczywistym jest również, że kompleksowy program wspierania gdyńskich rodzin jest bardzo potrzebny i jego przyjęcie jest kierunkiem w bardzo dobrą stronę, dlatego ja także osobiście z wielkim entuzjazmem przyjąłem fakt, iż miasto Gdynia planuje go wdrożyć. Moja radość jest tym większa, że już kilka miesięcy temu, nie wiedząc o pracach nad projektem, poprzez interpelację zasugerowałem Prezydentowi stworzenie właśnie tego rodzaju programu. Wówczas w odpowiedzi uzyskałem stwierdzenie, że miasta Gdynia bardzo dużo działań podejmuje na rzecz gdyńskich rodzin i dzieci, a stworzenie tego rodzaju programu jest zbędne. Cieszę się, że Pan Prezydent zmienił zdanie w tej kwestii. Pytanie tylko czy ten program ma charakter programu kompleksowego programu? Niestety z przykrością muszę stwierdzić, że nie. W projekcie tym można znaleźć wiele wad, ale powiem tylko o kilku, moim zdaniem kluczowych. W preambule czytamy cyt. ,, Celem projektu jest zapewnienie kompleksowego systemu usług odpowiadających na potrzeby rodzin itd.". Odnieśmy się więc do słowa ,,system" , a konkretnie ,,zarządzanie systemowe" bo jak rozumiem tworzymy system, którym chcemy zarządzać. Przede wszystkim aby stworzyć dobry program, dobry system potrzebna jest dobra diagnoza, której w tym projekcie niestety w ogóle nie ma. Jeśli bowiem w efekcie przeprowadzenia diagnozy problemów gdyńskich rodzin, stworzyliśmy program którego głównym punktem jest zasada +2 ( na marginesie założenie, że dwójka dzieci płaci za wstęp np. na imprezy miejskie, a kolejne dzieci już nie, doprowadza do tego, iż ten konkretny pomysł ograniczony zostanie do bardzo niewielkiej liczby rodzin - gdyż wszyscy wiemy, że w Polsce zdecydowanie dominuje model rodziny 2+1,później 2+2, a 2+3,+4,+5 należą niestety do rzadkości), ścieżki spacerowe albo otwarcie strony internetowej - to znaczy, że ta diagnoza została przeprowadzona w sposób nieprawidłowy. Aby była jasność i nikt źle mnie nie zrozumiał - ja nie twierdzę, że ścieżki spacerowe, strona internetowa czy rodzinne ścieżki rowerowe to są rzeczy niepotrzebne- jak najbardziej te inicjatywy są godne poparcia, ale jednocześnie stanowią one jedynie część szeroko pojętej problematyki rodzinnej i akurat nie tę najważniejszą część. Drugim bardzo ważnym elementem zarządzania systemowego są cele jakie chcemy osiągnąć poprzez wdrożenie danego programu. Istnieje w zarządzaniu koncepcja formułowania celów o nazwie S.M.A.R.T, będąca zbiorem pięciu postulatów dotyczących cech, którymi powinien się charakteryzować poprawnie sformułowany cel. Zgodnie z akronimem tworzącym nazwę koncepcji, sformułowany cel powinien być: prosty, mierzalny, osiągalny, istotny, określony w czasie. Przynajmniej trzy z tych cech nie mają zastosowania w naszym programie. Zapisane w projekcie cele nie są w żaden sposób mierzalne, tak aby np. po roku można było ocenić poziom ich praktycznej realizacji. Czy cele są istotne? Biorąc pod uwagę to co mówiłem wcześniej , odnośnie faktu, iż program porusza tylko małą część problematyki rodzinnej, w dodatku nie najważniejszą - można również stwierdzić, że nie. Czy cele te są określone w czasie? Nie. No chyba, że wszystkie te cele mają zostać osiągnięte dopiero w roku 2018, to wtedy można potraktować, iż ten warunek prawidłowego postawienia celu został spełniony. Niemniej jednak jeśli co roku Prezydent ma przedstawiać sprawozdanie z realizacji programu, to powinny być określone jakieś konkretne cele na najbliższy rok, tak aby czytając sprawozdanie Rada Miasta mogła ocenić stopień realizacji programu. Argumentów na sesji padło wiele, ale nie sposób ich tu wszystkich przytoczyć. Klub Platformy Obywatelskiej zaproponował odesłanie projektu uchwały do pracy w komisjach, w celu dopracowania go i uczynienia z niego rzeczywiście kompleksowego systemu obejmującego całą problematykę rodzinną. Niestety postulat ten nie zyskał akceptacji i ostatecznie w proponowanym przez Klub Samorządności kształcie został jednogłośnie przyjęty, albowiem uznaliśmy iż lepszy taki projekt niż jego brak.
Na dzisiejszej sesji omawiany był także projekt grupy radnych ( m.in. mojej osoby) w sprawie zlecenia Komisji rewizyjnej przeprowadzenia kontroli prawidłowości działań organów wykonawczych Miasta Gdyni w zakresie prowadzenia gdyńskiego ośrodka hipoterapii. Liczne doniesienia o nieprawidłowościach w prowadzeniu tego ośrodka są wystarczającym uzasadnieniem, aby sprawą zajęła się Komisja Rewizyjna. Przypomnę tylko, iż specyfika Komisji Rewizyjnej polega na tym, iż jest ona głównym narzędziem kontroli organów wykonawczych przez organ stanowiący miasta ( czyli Radę Miasta) i w związku z tym Rada ma prawo zlecić Komisji rewizyjnej w formie uchwały zbadanie jakiejś sprawy. Przypomnę również, iż w zeszłym miesiącu podobny wniosek w sprawie Hali Targowej został odrzucony, gdyż pośpiesznie na dzień przed sesją została zwołane posiedzenie komisji w tej sprawie, więc odrzucenia argumentowano brakiem zasadności uchwały ( z czym można bardzo poważnie dyskutować, ale może innym razem). Tym razem jednak Klub Samorządności wykazał się większa subtelnością, nie odrzucił uchwały, ale wybrał ścieżkę dość dziwną i nietypową. Otóż postawiono wniosek ( został oczywiście przyjęty) o odesłanie do Komisji Rewizyjnej projektu uchwały w sprawie zlecenia Komisji Rewizyjnej zbadania sprawy. Pytanie - czy Komisja będzie procedować nad treścią, konstrukcją, paragrafami samej uchwały czy nad jej materią pozostaje otwarte, aczkolwiek z deklaracji Przewodniczącego wynika, że będzie procedować nad materią, co oczywiście cieszy. Rodzi się jednak w takim razie pytanie dlaczego w takim razie nie można było przyjąć na sesji uchwały w proponowanym kształcie, tylko wybierać jakąś taką dziwną ścieżkę, skoro efekt jest ten sam albo przynajmniej bardzo podobny. Odpowiedź na to pytanie jest tylko i wyłącznie w głowach radnych Samorządności. Choć jeśli miałbym wysuwać jakieś teorię, to może problem leży w jakiejś takiej psychicznej, wręcz traumatycznej blokadzie, która nie pozwala zagłosować za przyjęciem uchwały zaproponowanej przez opozycję.
Na koniec przypomnę jeszcze o możliwości wypełnienia ankiety i wskazanie najpotrzebniejszych inwestycji w dzielnicach Cisowa, Chylonia, Pustki Cisowskiej i Demptowo. Ankieta jest elementem inicjatywy ,,Pakt dla Cisowej, Chyloni, Pustek i Demptowa", który wspólnie z radnym Marcinem Horałą w połowie listopada podpiszemy, jako zobowiązanie do podjęcia wszelkich możliwych działań leżących w kompetencjach radnych, na rzecz realizacji wytypowanych inwestycji. Do wzięcia udziału w inicjatywie i podpisania Paktu zostali zaproszeni również radni Samorządności - niestety odmówili. Ankietę można wypełnić m.in. na mojej stronie internetowej www.lukaszcichowski.pl.
*Łukasz Cichowski w ostatnich wyborach samorządowych uzyskał mandat radnego z okręgu 2. (Cisowa, Pustki Cisowskie-Demptowo, Chylonia).Reprezentuje Platforme Obywatelską.
Marcin Horała*
Słów kilka o komisji rewizyjnej
Bogatą tematykę ostatniej sesji wyczerpałem właściwie w informacji prasowej, która ukazała się również na łamach Gazety Świętojańskiej. Może więc krótko napiszę o tematyce pokrewnej, zainspirowany jedną z uchwał.
A była to druga już w tej kadencji uchwała zlecająca komisji rewizyjnej zbadanie jakiegoś tematu. Za pierwszym razem chodziło o zarządzanie majątkiem miasta przez spółkę Miejskie Hale Targowe. Teraz projekt obejmował zbadania sposobu prowadzenia ośrodka hipoterapii przez fundację Animal Pro.
Pierwszy projekt został odrzucony a drugi, ten z ostatniej sesji, skierowany do komisji... rewizyjnej. Tym samym komisja rewizyjna miała się zająć projektem o zleceniu badania sprawy jej samej. Wiem już, bo byłem na ostatnim posiedzeniu komisji, że projektowi nie nada biegu. Można więc rzec w skrócie, że oba projekty zostały de facto odrzucone.
Zarazem jednak komisja zajęła się kwestią MHT, dopuszczając również do udziału w obradach moją skromną osobę - i podobny tryb zapowiada przewodniczący w przypadku sprawy Animal Pro. Czy można więc powiedzieć, że wszystko jest w porządku?
Na pewno jest lepiej, niż gdyby ugrupowanie rządzące korzystając z posiadania większości całkowicie zablokowało badanie tych wątpliwych spraw. Nie jest tragicznie.
Ale dobrze też nie jest. Bowiem wobec posiadania przytłaczającej większości wśród członków komisji, jak również obsady stanowiska przewodniczącego, Samorządność zachowuje pełną kontrolę nad procesem wyjaśniającym. O ile w wypadku przyjęcia uchwały komisja byłaby zobowiązana do zbadania sprawy oraz złożenia sprawozdania, to bez takiej uchwały wszystko zasadza się na dobre woli rządzącego ugrupowania. Ona obecnie jest, za co dziękuję. W każdej chwili jednak może zniknąć.
Jak pokazuje historia badania nieprawidłowości w Specjalistycznym Ośrodku Wsparcia przez komisję zdrowia poprzedniej kadencji - Samorządność ma bardzo specyficzne poczucie tego co jest dopuszczalne w badaniu nieprawidłowości w miejskich instytucjach. I jej dobra wola do takich działań na pstrym koniu jeździ. Na miejscu będzie przypomnieć, iż w wielu polskich samorządach utarł się dobry obyczaj aby przewodniczącym komisji rewizyjnej był radny opozycji (który to zwyczaj w Gdyni również nie jest respektowany).
Warto też wspomnieć o jeszcze jednym wątku. Otóż podczas ostatniego posiedzenia komisji jeden z radnych opcji rządzącej uznał inicjatywę składania projektów uchwał zlecających badania komisji za chęć medialnego nagłośnienia sprawy. I - tu dopiero się dziwię - wypowiedział to w kontekście pejoratywnym, jako krytykę projektu. Tu wyjdę na cynika - rozumiem motywację polityczną, dla której warto chować pod korcem wszelkie wątpliwości i niejasności odnośnie polityki miasta. Wszak gdyńska władza samorządowa pragnie uchodzić nie za zwykłą władzę, która nawet jak rządzi zasadniczo dobrze to może też popełniać błędy i mieć wpadki - nie, ona aspiruje do boskiej cechy nieomylności, chce pozować na najlepszą władzę w Układzie Słonecznym a może nawet Drodze Mlecznej. W tej perspektywie, jako cynik, rozumiem dlaczego nie chce badać wątpliwości w świetle fleszy, dlaczego nawet jak coś jest nie tak to trzeba sprawę zbadać po cichu, najlepiej tak by opinia publiczna się w ogóle nie dowiedziała że coś było na rzeczy.
Natomiast jak można z takiej politycznej zagrywki robić zarzut moralny, twierdzić iż czymś złym jest dążenie do tego, by opinia publiczna wiedziała jak najwięcej o polityce samorządu (we wszystkich, również negatywnych, jej aspektach)? Jak można szczerze i z zaangażowaniem twierdzić że generalnie lepiej jak ludzie wiedzą mniej niż jak wiedzą więcej - to przerasta już nawet moje, (rzekomego) cynika, możliwości pojmowania.
*Marcin Horała w ostatnich wyborach samorządowych uzyskał mandat radnego z okręgu 2. (Cisowa, Pustki Cisowskie-Demptowo, Chylonia).Reprezentuje Prawo i Sprawiedliwość.