Legenda przyciągnęła tłumy
Już po godz. 18 wokół klubu przy ul. św. Piotra zebrało się sporo młodzieży. W kwestii ubioru dominowały ćwieki, metalowe kolce, ciężkie buty, obroże i skórzane opaski. Do tego obowiązkowo długie włosy. Byli też tacy z warkoczami na brodach (sic!). Wśród kobiet przeważał mocny, ciemny makijaż. Jako uzupełnienie charakterystyczna biżuteria:pierścienie, kolczyki i łańcuszki z odwróconymi krzyżami. Dbałość o szczegóły była imponująca. Wiekowa rozpiętość również zaskakiwała. Przyszli zarówno tacy, którzy bawili się na koncertach Kata w latach 80-tych, gdy zespół stawiał swoje pierwsze kroki, jak i ci, których nie było wtedy jeszcze na świecie. – Staram się nie opuszczać ważniejszych imprez i koncertów muzyki metalowej i rockowej – mówi Bartek z Gdyni. – Nie słyszałem jeszcze na żywo Kata w tym składzie, ale mam nadzieję, że się nie zawiodę – mówił jeszcze przed wejściem do Ucha.
KAT w „Uchu”, 24 października 2008,Foto: Kuba Pawłowski
Wywołany na scenę głośnymi okrzykami zespół pokazał się w składzie: Ireneusz Loth (perkusja), Krzysztof Pistelok i Piotr Radecki (gitary), Michał Laks (bas) i oczywiście Roman Kostrzewski (śpiew). Kondycją muzyczną, a przede wszystkim fizyczną zaimponowali i grali przez blisko dwie godziny. Bez przerwy. Koncertowa setlista to głównie przekrój przez dotychczasowy dorobek artystyczny Kata. Płaszcz skrytobójcy, Odi profanum vulgus, Niewinność, Śpisz jak kamień, Metal i Piekło, Czas zemsty, Tak mi chce samotność – to tylko niektóre utwory, które wczoraj wybrzmiały ze sceny. Nie zabrakło też utworu Łzy dla cieni minionych, który śpiewała w sumie tylko sama publiczność. Na zakończenie zespół wykonał jeden z lepszych swoich utworów Ostatni tabor, lecz niedosyt wśród fanów wciąż był wyczuwalny. Na wyproszony i wykrzyczany bis usłyszeliśmy Głos z ciemności. Podczas koncertu na scenie pojawiali się nie tylko fani, którzy skakali na wyciągnięte w górę ręce tłumu, ale przede wszystkim fanki. Zapraszane przez Kościeja odwdzięczały się czułymi objęciami. Można było odnieść wrażenie, że wokalista przyciąga nie tylko swoją charyzmą…
Wokalista - szatan wcielony?
KAT w „Uchu”, 24 października 2008,Foto: Kuba Pawłowski
Pamiętam, jak kilka lat temu Roman Kostrzewski gościł w telewizyjnym programie popularnego Jakuba W. Przyznał wtedy, że jest ateistą i tylko z punktu widzenia osób wierzących jest automatycznie klasyfikowany jako satanista. Z kolei w wywiadzie dla Dziennika Zachodniego mówił już wprost: - Tak, jestem satanistą, jeżeli satanizm wyraża te poglądy, które ja wyrażam w swojej twórczości. Jak jest naprawdę, co do tego prawdziwi fani nie mają wątpliwości. Podczas wczorajszego koncertu przekonali się, kto naprawdę dzierży katowski topór. Do dzikich lasów idę, dzikich gór, między psy. Szukam żył źródlanej wody, czystej krwi – śpiewał Kostrzewski.
Ucho Gdynia Gazeta Świętojańska
KAT&Roman Kostrzewski w Uchu, 24 października 2008. Jeśli masz kłopoty z „odpaleniem” filmu, wejdź tutaj
Na swoim pierwszym solowym albumie – dźwiękowej wersji biblii satanistycznej, wydanej w 1995 roku, Kościej utwierdza nas w przekonaniu, że satanizm nie jest religią światłości, a religią ciała, ziemskich rozkoszy i zmysłów. Artystyczny wizerunek, czy jednak coś więcej?
KAT w „Uchu”, 24 października 2008,Foto: Kuba Pawłowski
Najbliższe płytowe plany
Jedną z najważniejszych informacji dla wszystkich fanów jest fakt, że w ciągu najbliższych dwóch miesięcy KAT nagra materiał na swoją najnowszą płytę, której zajawkę mogliśmy usłyszeć podczas wczorajszego koncertu. Jej promocja przewidywana jest na pierwszy kwartał 2009 roku i, jak zapowiadał lider zespołu, spotka się wtedy ponownie z gdyńską publicznością. Po wydaniu katowskiej płyty Kostrzewski zapowiada swój kolejny album solowy. Poprzedni, „Woda”, ukazał się w 2007 roku i jest pierwszym z czterech „żywiołowych” płyt, które muzyk planuje wydać. Który z żywiołów ukaże się jako następny? Artysta nie chciał nam zdradzić. Zapowiedział jednak, że płyta będzie równie wyjątkowa jak poprzednia. Woda przykuwa uwagę nowatorskim, żeby nie powiedzieć eksperymentalnym, podejściem do muzyki. Zaskakuje aranżacyjnie, a godne polecenia są zwłaszcza zabawy instrumentalne i techniki przetwarzania dźwięku.
Tu warto zajrzeć:
Tekst, zdjęcia i film: Kuba Pawłowski
KAT&Roman Kostrzewski , Ucho, 20 października 2008
KAT w „Uchu”, 24 października 2008,Foto: Kuba Pawłowski
KAT w „Uchu”, 24 października 2008,Foto: Kuba Pawłowski
KAT w „Uchu”, 24 października 2008,Foto: Kuba Pawłowski
KAT w „Uchu”, 24 października 2008,Foto: Kuba Pawłowski
KAT w „Uchu”, 24 października 2008,Foto: Kuba Pawłowski
KAT w „Uchu”, 24 października 2008,Foto: Kuba Pawłowski
Powiązane artykuły
- 24.10.2008 Król mroku znowu w Gdyni:Dziś Kat&Roman Kostrzewski w "Uchu"