Tytuł debaty, "Miłosz, Rammstein, Obama. We're all living in America" okazał się chyba zbyt postmodernistyczną próbą uchwycenia problemu - prelegenci nie bardzo byli w stanie odpowiedzieć na pytanie z widowni, skąd ten tytuł, co wiąże te trzy podmioty - zwłaszcza Rammstein, którego piosenka miała stać się elementem spinającym, nie bardzo harmonizował z całością. Spotkanie było mocno skoncentrowane wokół osoby Czesława Miłosza oraz jego pobytu w Stanach Zjednoczonych. Osoba Miłosza oraz to, co o Ameryce myślał, miały stać się odpowiedzią na ogólne pytania wywołane kryzysem czy wyborami prezydenckimi.
http://www.youtube.com/watch?v=aXNaATqnVS0&feature=em-uploademail-new
Jeżeli masz problem z "odpaleniem" filmu, kliknij tutaj.
Sławomir Sierakowski rozpoczął spotkanie stwierdzeniem, że Ameryka była bardzo ważnym miejscem dla Miłosza, który jednak odnosił się do niej w specyficzny sposób. Następnie przywołał kilka cytatów z książek Miłosza, bardzo krytycznych, jeśli chodzi o opinię na temat Amerykanów, ich inteligencji czy kultury. Cytaty te wywołały spore poruszenie i sprzeciw słuchaczy. Usprawiedliwiać Miłosza starała się Irena Grudzińska-Gross, mówiąc, iż jego stosunek do USA wynikał z tego, że trafił tam po powrocie z apokalipsy, okupacji, i nie mógł uwierzyć, że świat nietknięty apokalipsą istnieje. Głupota Amerykanów jest głupotą ludzi, którzy nie mają świadomości tego, co dzieje się na świecie.
Kazimiera Szczuka dodała, że nasze wyidealizowane postrzeganie Stanów Zjednoczonych zostało rozmontowane, więc może przyszedł czas na bardziej szczegółową analizę Ameryki, także tej "Ameryki w nas". Zadała ona również słuszne pytanie, po co w ogóle Krytyka Polityczna wydaje przewodnik po Miłoszu. Odpowiedź ta znajduje się w samej książce - Miłosz jest nam potrzebny jako Miłosz-instytucja, wpływowy, propagujący intelektualne polskie skarby na rynku amerykańskim. Po powrocie Miłosza nastąpiło jego namaszczenie, wg schematu: tam rozpoznany, dla nas staje się wielki. Przewodnik Krytyki jest ważny także z tego względu, że Miłosz jest problematyczną postacią, łączącą w sobie pozornie nie dające się połączyć idee i punkty widzenia. Kazimiera Szczuka określa go mianem Polaka-katolika, krytyka antysemityzmu i jednocześnie kapitalizmu. Sławomir Sierakowski nie zgodził się ze Szczuką w jednym - Miłosz był katolikiem, ale nie Polakiem-katolikiem. Dodał, że nie wyobraża sobie lewicy, która nie zetrze się z tym problemem. Miłosz staje się dla lewicy wyzwaniem etyczno-intelektualnym. Z tych rozważań wypłynęło szersze pytanie, które zadała Irena Grudzińska-Gross, mianowicie czy tradycja lewicy polskiej jest tradycją ateistów. Miłosz był człowiekiem bardzo religijnym, całe życie zmagał się z manicheizmem swojej wiary, miał ogromny szacunek dla Wojtyły, stąd jego list, który napisał tuż przed śmiercią.
W drugiej połowie spotkania Sławomir Sierakowski zadał Stefanowi Chwinowi pytanie, czy trzeba być katolikiem, aby być polskim wieszczem. Stefan Chwin odpowiedział, że Miłosz wieszczem nie jest, jego studenci nie chcą go czytać ani o nim pisać. Odbierany jest przez to pokolenie jako osobnik archaiczny, martwy. Zakwestionował nawet, czy w naszej kulturze funkcjonuje jeszcze kategoria wieszcza. Pakować w tę rolę Miłosza, jest rozmijaniem się z cechami strukturalnymi miejsca, w którym w tej chwili jesteśmy. Stefan Chwin dodał do dyskusji także ważną kwestię: Miłosz dostał się do Ameryki dzięki profesorom z emigracji rosyjskiej, którzy stworzyli slawistykę w USA, i to oni byli jego pierwotnym środowiskiem w Stanach, nie Amerykanie.
Irena Grudzińska-Gross na koniec została zapytana o to, na kogo głosowałby Miłosz w tych wyborach. Przeznała, że kiedy żył on w Ameryce, polaryzacja między demokratami a republikanami nie była tak silna jak teraz. Nie wie, jak głosował, ale jest pewna, że na demokratów, ponieważ ta partia jest bardziej europejska. Wg Ireny Grudzińskiej-Gross wybory wygra prawdopodobnie Barack Obama, bardzo małą przewagą głosów, natomiast jest to niepewne - demokraci są siłą defensywną, republikanie zaś ofensywną. Jeśli w tych wyborach wygra Obama, w kolejnych wyborach wygrają z pewnością republikanie.
"Miłosz, Rammstein, Obama. We're all living in America", 28.10.2012 r., Świetlica Krytyki Politycznej Trójmiasto