Grzegorz Klaman jest jednym z przedstawicieli tzw. sztuki krytycznej, w swoich pracach poświęca dużo uwagi mechanizmom władzy, wydaje się być zatem całkiem naturalne, że już od 10 lat działa aktywnie na terenie Stoczni Gdańskiej. Założył m.in. zburzoną niedawno Modelarnię oraz Instytut Sztuki Wyspa. Podczas wykładu Grzegorz Klaman opowiedział o kilku swoich pracach czy działaniach ze sfery sztuki performatywnej, które miały miejsce na terenie stoczni, m.in. monumentalne "Bramy", przygotowane na wystawę "Drogi do wolności", którą w 2000 roku na terenie Stoczni Gdańskiej zorganizowało Centrum Sztuki Współczesnej Łaźnia.
W 2002 roku Klaman zorganizował po raz pierwszy "Subiektywną linię autobusową", rodzaj alternatywnej wycieczki po Stoczni. Rolę przewodników pełnili w tym projekcie pracujący tam niegdyś robotnicy, szeregowi bohaterowie strajków. Uczestnicy wycieczek - zamiast słuchać Wałęsy, Walentynowicz, Gwiazdy - mogli posłuchać dopuszczonych do głosu "zwyczajnych" robotników. Nastąpiło przesunięcie punktu ciężkości z autorstwa samego Klamana na pracowników stoczni i opowiadanie historii przez tych ludzi, którzy z przedmiotu działań artystycznych stali się podmiotem. Klaman nie sterował ich wypowiedziami, każda wycieczka miała inny kształt, zakończenie.
Z 2005 roku pochodzi natomiast instalacja "Izba pamięci Lecha Wałęsy", w której hiperrealistyczny manekin przedstawiający byłą ikonę Solidarności klęczy przed miniaturową kopią swojego własnego warsztatu pracy, niemal pokutuje przed nią. Kiedy firma z Ukrainy kupiła stocznię, w dawnym warsztacie Wałęsy powstał magazyn.
Grzegorz Klaman podczas wykładu przywołał ciekawą anegdotę z roku 2002, kiedy to otwarta została wystawa "Drogi do wolności". Wydarzenie miało otoczkę spektaklu politycznego, odbył się bankiet dla vipów, natomiast robotnicy stali za płotem, oddzieleni od reszty, przyglądając się z im z dystansem. Klaman stwierdził, iż od 2002 roku w stoczni poszło wszystko na prawo, sala BHP jest sceną Kaczyńskiego i PISu, nie zostawia się tam suchej nitki na Wałęsie. Narracja negatywna w skrajnej postaci. Choć artysta nie powinien być negocjatorem politycznym, jednak w takiej sytuacji musi wybrać stronę - przyznał Klaman.
Kolejnym ciekawym projektem było miasteczko "Solidarność Camp" z 2011 roku. Jest to instalacja odnosząca się do podstawowej kondycji stoczniowca, którą tworzyło kilka niewielkich budynków. Domki miały dać im schronienie przed zimnem, zapewnić kąt do dyskusji, stoczniowcy mieli gdzie napić się czy odpocząć na moment od stoczniowej rzeczywistości. Właściciel ukraiński zaczął je likwidować bardzo szybko po przejęciu stoczni, zaczął stopniowo kontrolować stoczniowy "bajzel". Zresztą temat deweloperów, funduszy inwestycyjnych przejmujących stocznię był również dyskutowany podczas spotkania.
https://www.youtube.com/watch?v=o8mMYgN97IE&feature=g-user-u
Jeżeli masz problem z "odpaleniem" filmu, kliknij tutaj.
Klaman przyznał, że sytuacja ze stocznią jest naszą porażką jeśli chodzi o obrazy, przestrzeń przedstawieniową, nie mamy symboli, namacalnych "relikwi", jak np. mur berliński. Stocznia, jako miejsce historyczne i pewna idea jest także czymś zupełnie niedocenionym w Polsce - stocznia wolała złomować warsztat Wałęsy, niż przekazać go artystom - w końcu został on kupiony przez Muzeum Nobla w Szwecji. W tym przypadku dopiero kiedy środowiska z zagranicy zaczęły interesować się elementami związanymi ze stocznią, została ona docenione na gruncie lokalnym. Porażką jest także prywatyzacja stoczni. Znikają kolejne miejsca działalności artystów - zerwana została umowa najmu modelarni - tereny te miały być zburzone tylko w sytuacji, kiedy będzie tam planowana jakaś inwestycja. Niestety tego warunku nie dotrzymano, nie ma modelarni, nie zapowiadają się inwestycje. W celu ochrony stoczni przed zupełnym zniszczeniem Klaman stworzył fotografię przedstawiającą pejzaż stoczniowy zmanipulowany cyfrowo - z wyciętymi dźwigami. Dopiero ten obraz przekonał decydentów o zachowaniu tych elementów stoczni. Miasto Gdańsk zewidencjonowało wszystkie dźwigi, powstaje strona internetowa, pełna dokumentacja techniczna, działania te zmierzają do ochrony stoczni i pejzażu miejskiego. Jednak w planach Miasta Gdańska, które pozyskało miliony z Unii Europejskiej na rewitalizacji miasta, nie przeznaczono na stocznię ani grosza. A bez pieniędzy cięzko będzie chronić stocznię, która jest częścią naszej historii. Klaman skrytykował podczas wykładu strategię, polegającą na tym, że kiedy w większości miast europejskich ogranicza się ruch kołowy w centrum, w Gdańsku robi się wszystko, by ułatwić ruch samochodowy kosztem pieszych czy rowerzystów. Następuje odhumanizowanie przestrzeni miejskiej.
https://www.youtube.com/watch?v=KEsiWBf59_Q&feature=g-u-u
Jeżeli masz problem z "odpaleniem" filmu, kliknij tutaj.
W ten nurt wpisują się light boxy Klamana, który odrealnia stocznię, pokazuje ją jako miejsce zupęłnie nieznane, odległe, obce. Cyfrowe manipujacje pokazują jedną możliwych z wersji przyszłości stoczni, nakłaniając do relfeksji nad rzeczywistym losem tego miejsca.