Wszystkie odloty Cavalery
Tomasz Cieślikowski
Jeszcze w przeddzień koncertu żywiłem obawy co do audytorium, jakie zbierze Soulfly. Pamiętam jeszcze koncerty Tiamat czy Laibach, gdzie frekwencja, delikatnie mówiąc, nie dopisała.
Moje lęki zostały zostały przegnane już po zobaczeniu tłumów przy części barowej klubu - fani ciężkich brzmień z Trójmiasta i okolic dopisali. Nic dziwnego, Max C to człowiek epoka i dla większości publiki, której wiek oscyluje w okolicach 30+, ludzi którzy już może nie wieszają plakatów Sepultury nad łóżkiem ale dalej mają w pamięci muzykę, na której się wychowywali, była to istna podróż sentymentalna.
Więcej zdjęć: Soulfly, Parlament, 16.09.2012, Foto: Artur Mieczkowski
Foto: Artur Mieczkowski
Świetną rozgrzewkę zafudowały nam dwa zespoły synów Maxa, którzy w schedzie genetycznej po tatusiu zostali "obciążeni" muzycznym talentem. Incite i Lody Kong to dwa dźwiękowe walce, ich krótkie występy wystarczyły, aby apetyt na gwiazdę wieczoru sięgnął apogeum.
Warto odszukać w sieci oba zespoły, zobaczyć, posłuchać czy zakupić na iTunes.
Można było spotkać Nergala, który nie mógł opędzić się od fanek i który starał się z każdą chętną osobą wymienić parę zdań. Było także sporo osób z różnych muzycznych załóg Trójmiasta.
Foto: Artur Mieczkowski
Setlista obfitości:
1 World Scum
2 Blood Fire War Hate
3 Refuse/Resist
(Sepultura cover)
4 Prophecy
5 Back To The Primitive
6 Frontlines
7 Intervention
8 Arise / Dead Embryonic Cells
(Sepultura cover)
9 Troops of Doom
(Sepultura cover)
10 Territory / Walk
(Sepultura cover)
11 Tribe
12 Plata O Plomo
13 Revengeance
14 Roots Bloody Roots
(Sepultura cover)
15 Jumpdafuckup / Eye for an Eye
Taka setlista oczywiście nie mogła nikogo rozczarować, nie było przerwy na chwile wytchnienia. Bardzo przekrojowo, poprzez największe "hity" Sepultury od Refuse/Resist,Troops Of Doom zadedykowany dla Bruce'a Dickinson'a czy Roots Bloody Roots z ostatniej płyty Sepultury z Maxem w składzie.
Stary Max jeszcze nie śpi. Starał zjednać sobie publikę dziękując po polsku - udało się nie tylko tym. Fani "kupili" wszystko w całości, przede wszystkim z powodu wszystkich sił włożonych w ten koncert przez zespół, naprawdę na 100% poweru, bez odwalania pańszczyzny.
Foto: Artur Mieczkowski
Do jednego z mocniejszych momentów tego gigu zaliczam Revengeance, kiedy familia Cavalerów w tercecie dała niezły popis growlingu. Trójmiejska publika także pokazała, jak się powinno bawić na koncertach: nie brakowało "fruwających" ludzi, żywiołowego pogo, skakania, no i, co najwazniejsze, znajomości tekstów piosenek w całości, a nie tylko refrenów.
Krzepiące jet to, że znaleźli się organizatorzy próbujący rozszerzyć rynek koncertowy poza Poznań, Wawę czy Kraków. Przed nami koncerty kapel grających co prawda przynajmniej raz na Wybrzeżu i znanych na całym świecie - No Means No, Archive, The Rasmus czy God Is An Astronuat, czyli zespoły, które częściej odwiedzały stolicę czy Wielkopolskę.
Liczymy na to,że koncert Soulfly był tylko przedsmakiem tego, co czeka nas na przyszłorocznej mapie koncertowej naszych trzech miast, a jak widać było po niedzielnej, muzycznej uczcie, cały czas jest głód koncertowy, a i ciekawej muzyki ciągle dużo powstaje. Czekamy na syty pokarm w decybelach na żywo.
Soulfly, Parlament, 16.09.2012