(ZAKO) POWER!!!
Agata Rutkowska
Gdzie? Parlament (jeden z lepszych klubów w Trójmieście, nie ma co ukrywać )
Kiedy? Niedziela ( nie najlepszy dzień na koncerty, ale czego nie robi się dla...)
Kto? Zakopower... Coś jeszcze dodać..?
Jak? W najlepszym stylu z możliwych.
Niektórzy zarzucają Zakopower tendencyjność oraz komercjalizację tradycji góralskich i folkloru. Rzeczywiście, to ostatnio "tani chwyt", który jest w stanie zapewnić powodzenie w popularnych programach, takich jak „Mam talent". Zakopower to nie zespół jednego przeboju, czy sezonu, a na ich sukces składa się, nie tylko medialna popularność wokalisty. Zaangażowania w muzykę/pracę/performance można zespołowi pozazdrościć.
Parlament to jeden z popularniejszych klubów Gdańska. Idąc na koncert do Parlamentu, oczekuje się "ciekawego przedstawienia", ponadto, według planow koncertowych, to klub z ambicjami. Zakopower wydał niejedną płytę i niejedną zebrał nagrodę. Ich muzyka to mieszanka wybuchowa. Klub Parlament goszczący zespoł na niedzielnym koncercie jest niemały, ale mimo wszystko o ograniczonej "pojemności". Koncert Zakopower skupił równie niemałą publiczność. Dało się to połączyć? Ano dało! Zakopower nie oszczędzali się na scenie. Nie ma mowy o chałturze - grali i już.
Foto: Agata Rutkowska
Więcej zdjęć w galerii: Zakopower, Parlament, 18.03.2012, Foto: Agata Rutkowska
Pokazali, co potrafią. Nie oszczędzali się od początku do końca - podwójne bisy, to dla nich nie nowość. Zagrali zarówno utwory autorskie, najnowsze, jak i najstarsze, oraz „Obławę" Jacka Kaczmarskiego we własnej aranżacji... „Staying Alive" (sic!). Doświadczenie i pracę, jaką członkowie zespołu wkładają w muzykę, zaangażowanie, z jakim stają na scenie, jest ogromne.
Podejrzewam, że koncert Zakopower może być jednym z lepszych trójmiejskich koncertów w tym miesiącu. Nawet, jeżeli na co dzień nie słucha się tego rodzaju muzyki, to koncert bez dwóch zdań należał do udanych. Takiego kontaktu z publicznością (fakt, że głównie żeńską) może życzyć sobie każdy zespół. „Dzikie wino" zaśpiewane wspólnie z publiką zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Nawet pani fotograf gwizdała - z uznaniem! Energia zdecydowanie jest zaraźliwa.
Foto: Agata Rutkowska