O Krystynie Jandzie można by pisać długo i końca nie byłoby widać. Aktorka "charakterystyczna" pogodą ducha, poszukiwaniem jasnych stron mocy, niespokojnością artystyczną, czerpaniem radości z rzeczy prostych i małych, nieustannie stawiająca sobie cele, czasami na granicy wykonalności. Krystyna Janda stała sie nie tylko kinowym symbolem buntu i wolności obywatelskiej, kojarzona jest także z prawami kobiet, głównie do poszukiwania i ujawniania energii, jak w nich drzemie. Jaką kobietę pokaże w swoim najnowszym spektaklu, "Seksie dla opornych" Michaele Riml, zobaczymy już w piątek, a teraz zapraszam do poczytania dziennika Krystyny Jandy.
17 stycznia 2012 07:10
Antoniego i Rocisława - wszystkiego dobrego
Leżę w łóżku w sopockim ZAIKSie, jest 6 rano, obudziły mnie syreny jadących straży pożarnych, w telewizji chwilę później powiedzieli że tu, obok, zapłonął właśnie Teatr Atelier, teatr im. Agnieszki Osieckiej, teatr w którym spędziła właściwie kilka ostatnich lat życia. Pamiętam jak wzdychała - kurtyna, jakie to drogie! no cóż! teatr musi mieć kurtynę! Nie śpię, czekam na wieści, ale już mówią że sytuacja z pożarem opanowana. Oby tak było. Dwa trzy lata temu, widziałam jak na tych schodach, stojącego zastygniętego charakterystycznie narkomana. To było zdumiewające i przerażające, stał bez poruszenia, pochylony, z godzinę. Zastygnął w czasie schodzenia. Gdyby tam dalej stał, spłonąłby nieporuszony...
Więcej: oficjalna strona Krystyny Jandy
Więcej o teatrze w na stronie www.pomorzekultury.pl