Krzysztof Babicki (reżyser): To jest ostatnia sztuka Toma Stopparda. Byłem do końca zeszłego tygodnia pewien, że autor do nas przyjedzie na specjalną konferencję przed premierą, napisał jednak list, w którym pisze o powodach swojej nieobecności. Dzisiaj chciałem poinformować, że zapadła decyzja artystyczna, dzięki której, mam nadzieję, na konferencjach prasowych będą mogli pojawiać się autorzy wystawianych sztuk. Szansą jest festiwal R@port i wystawienie na nim sztuki przynajmniej jednego z czterech finalistów ubiegających się o Gdyńską Nagrodę Dramaturgiczną.
Jagna Janicka (scenograf):To nie było łatwe zadanie dla scenografa, ponieważ sztuka rozgrywa się w różnych miejscach jednocześnie i na tej historycznej scenie, która juz nie powinna nią być (Gdynia zasługuje na dużą, nowoczesna scenę), trzeba było pokonac rózne trudności. Dzięki zaangażowaniu wszystkich ludzi, z którymi zetknęłam sie przy realizacji tego spektaklu, udało nam się zrealizowac coś, co na poczatku wydawało się niemożliwe. Nie ukrywam, że na początku byłam przerażona tą sceną, bo wydawalo mi się, że nie będę mogła tym razem jej zmóc. Mam nadzieję, że efekt będzie zadowalający.
Marta Kadłub (Esme, Alice):To nie jest łatwe przeprowadzić się 500 kilometrów od domu i od teatru, w którym się pracowało. Po miesiącu wszystko mnie przekonuje, że to była słuszna decyzja. Zespół jest fantastyczny, jest się od kogo uczyć… Postaci, które gram, pozornie bardzo się od siebie różnią. Esme jest hipiską, szaloną, nie chcąca się za bardzo uczyć, u Alice inteligencja przeskoczyła pokolenia, czuje pęd do nauki, jest inteligentna. Ostatecznie maja wiele ze sobą wspólnego.
Andrzej Redosz (Milan): Wędruje się za twórcą, dla nas jest nim Krzysztof Babicki. Zostaliśmy bardzo ciepło i sympatycznie przyjęci przez zespół. Przy tej pierwszej pracy widzę same pozytywy. Miasta wciąż się uczymy. Po ponad miesiącu już wiem jednak, w którą stronę mam pójść, żeby się nie zgubić i gdzie mogę odpocząć. Miasto jest niezwykle urokliwe.
Dariusz Szymaniak (Max): Przyjazd do tego teatru to jest wyzwanie po prostu. Nie rozróżniam czy jest to Gdańsk, czy Gdynia, ale czy jest to dobry lub zły teatr. Idzie się tam, gdzie jest dobry teatr i gdzie jest możliwość grania. Tutaj jest twórcza atmosfera i bardzo szybko się pracuje.
Szymon Sędrowski (Jan): Staram się tak organizować swój czas, aby przynajmniej co drugi dzień być nad morzem. Wszystko mnie na razie zaskakuje in plus. Nawet podczas badań okresowych pani, która pobierała krew, była przesympatyczna.
http://www.youtube.com/watch?v=R6QPd16swgA
Rock'n'Roll w Teatrze Miejskim - konferencja prasowa Jeżeli masz problem z "odpaleniem" filmu, kliknij tutaj.
Więcej o teatrze w na stronie www.pomorzekultury.pl