Muzyka, którą tworzy to połączenie klasyki (wiolonczela), elektroniki oraz niezwykle oryginalnego głosu. Do tego korzysta z wiolonczeli jako generatora dźwięków i dokłada noisową elektronikę – co z jednej strony wymaga szczególnej uwagi słuchacza, a z drugiej potrafi go przerażać swoją intensywnością. Taki był cały występ mieszkanki Baltimore: zupełna improwizacja, mająca jednak niezwykle osobisty charakter. I to właśnie ten osobisty wymiar muzyki Audrey Chen przyciągał jak magia.
Audrey Chen w Uchu, 27 maja 2008. Foto: Anna Golińska
Podczas występu nie widzieliśmy klasycznego performance . Nie było wybuchających samochodów, ani chodzenia na szczudłach nago lub nienago. Improwizacja dotyczyła głównie muzyki i dźwięków. To, co robiła Chen z głosem, trudno nazwać – od gardłowych – niemal basowych dudnień przechodziła w falsetowe piski, jednocześnie cały czas panując nad wiolonczelą i muzyką w tle. To wszystko wykonywała bez pomocy kogokolwiek. Chciałoby się powiedzieć – człowiek orkiestra w jednej osobie. Chen nie występuje zazwyczaj solo, ale jej projekt budzi największy zachwyt. Mimo, że do takiej muzyki trudno się przyzwyczaić, bo wymaga nadzwyczajnej koncentracji, to jednak, kiedy pozna się wewnętrzny świat wokalistki odkrywa się w nim zabarwienie azjatyckie, jak i amerykańskie liberalne podejście do dźwięków. Dodatkowo uwagę przyciąga niezwykła uroda wokalistki. Ciekaw jestem jej innych projektów – we współpracy z Philem Mintonem, Elliotem Sharpem, czy Aki Ondą. Lista muzyków jest dłuższa, ale nie chcę Państwa zanudzać nazwiskami. Dodam, że kto chce się przekonać MUSI przyjść na koncert lub choćby zobaczyć ta niezwykłą artystkę w akcji (choćby za pomocą dostępnych mediów).
Audrey Chen Gdynia Ucho Gazeta Świętojańska
Audrey Chen w Uchu, 27 maja 2008
PERFORMA (NCE)
W Polsce termin "performance" upowszechniły dwie zorganizowane w 1978 roku imprezy, obie o zasięgu międzynarodowym: " International Artists Meeting – I am"(Galeria Remont, kwiecień) oraz "Performance and Body"(Galeria Labirynt, październik). Nie znaczy to oczywiście, aby przed 1978 rokiem okazjonalnie i w jednostkowych przypadkach termin ten nie występował, a tym bardziej, by nie istniały zjawiska mogące uchodzić za pionierskie przykłady rodzimego performance tworzące dlań specyficzne polskie zaplecze. Rok 1978 jest jednak punktem granicznym, jest datą wprowadzenia pojęcia "performance" do języka polskiej krytyki i teorii, zadomawiając się na dobre w słowniku najnowszej sztuki. Początków polskiego performance należałoby jednak szukać dużo wcześniej, jeszcze w latach sześćdziesiątych w pokazach synkretycznych Włodzimierza Borowskiego i w pierwszych manifestacjach Jerzego Beresia." (Grzegorz Dziamski, Performance. MAW. Warszawa. 1984). Przypomnę, że ostatnio gościliśmy Jerzego Beresia z okazji Pikniku ze Sztuką.
Audrey Chen Gdynia Ucho Gazeta Świętojańska
Audrey Chen w Baltimore, 31.08.2007
Performance
Sztuka performance fascynowała w roku 1978 unikaniem "scjentystycznego teoretyzowania". Zachwycała kompletnym brakiem sporu z każdą inną sztuką. Cechowała się niechęcią do wartościowania i współzawodnictwa w sztuce. Performance nie można było nagiąć do zgrabnych konstrukcji programowo-teoretycznych. Performance był adresowany tylko do publiczności obecnej. Performance wyeliminował pośredników i krytykę artystyczną w kontakcie z odbiorcą. Artysta prezentował sztukę a nie był reprezentowany przez swoje dzieło. Performance dokonał rewolucji, która początkowo była lekceważona. Podważył kulturowe podstawy sztuki. Po raz pierwszy osoba artysty została usytuowana przed sztuką. Nie reguły sztuki, umowne konwencje a człowiek i jego wrażliwy umysł stał się ważny. Pionierzy performance kierowali się przekonaniem, że świadomość siebie i świata poprzedza wyuczoną świadomość sztuki. Została więc pokonana sztuczna granica rozdziału w sztuce. Od tego momentu artysta nie był skłaniany do eliminowania swojego życia ze sztuki. (za:wikipedia.pl)
Audrey Chen w Uchu, 27 maja 2008. Foto: Anna Golińska
W Trójmieście najbardziej znanym miejscem aktywności artystów związanych z „performancem” jest Gdańsk: CSW "Łaźnia", Modelarnia, PGR – Kolonia Artystów. Niestety Gdynia pod względem jest dość uboga, choć miejmy nadzieję, że to się zmieni. Widać, że Ucho przyciąga coraz więcej artystów, a scena SaxClubu jest w ciągłym rozwoju. Już w środę o 20.00 w Uchu zagrają muzycy Mikrokolektyw (PL) oraz Lay All Over It (USA/JP). Zapowiadający ten koncert Przemek Dyakowski zwraca uwagę, na to że w składzie uczestniczy „połowa sekcji Robotobibok” cieszącej się w Trójmieście i w Polsce dużą popularnością oraz chicagowska sekcja Ajemian/Tanaka. Będzie dużo improwizacji i na pewno wielbiciele jazzu wyjdą nie mniej zadowoleni po koncercie, jak ja po występie Audrey Chen.
Więcej zdjęć Ani Golińskiej w:
Tomek Wilary
Audrey Chen, Ucho, 27 maja 2008
Więcej o koncertach i muzyce w Gdyni w dziale Gdynia muzyczna