Muzyka na blokowisku: Żywiołak. Foto: Ania Golińska
Grupa, którą stanowią niezwykle sympatyczni muzycy, dała wspaniały koncert, w którym nie zabrakło zabawy, tańca, nieco psychodelicznych rytmów oraz folku granego m. in. na „hurdy gurdy” - lirze korbowej w wykonaniu Roberta „Deliry”. Jak sam o sobie mówi, jego matką jest: „Hedningarna”, siostrą: „Garmarna”, bratem: „Hoven-Droven”, dziewczyną: „Gate” - niemal wszystkie z tych kapel otrzymały status: „supergrup” (od red. i mają związek z muzyką skandynawską). Robert Jaworski to instrumenty ludowe oraz współczesne rekonstrukcje instrumentów dawnych: lira korbowa, fidel renesansowa, lutnia, flet, dudy, altówka, oraz „przesterowany „cielęco-bydlęcy” wokal i „nienaturalne odgłosy konwulsji”. Poza nim wystąpili: Robert „Mroku” Wasilewski (lutnia, „wokal ciemny”, gitara basowa). Ojciec zespołu zwany też „Strasznym Wasylem” czy „Warszawski szarpidrutem”. Legenda polskiej sceny folk. Jednocześnie ciągle niespełniony dzieciak „metalowych mroków”. „Overbasowy wypełniacz słowiańskich przestrzeni” oraz wiecznie nienasycony i „wysoce płodny” poeta „neoludowego darkwave`u”. Anucha Piotrowska (wokal, djembe). „Jędza atomowa - ptaszyca dziewczura”..
Lublina dziecina, do Wawy pognała
A tam indologiem po latach się stała
Śpiewała lat parę i w bęben waliła
Aż wnet w „Gościach z Nizin” się zadomowiła
Instruktor z niej tańca, tancerka nie lada
Angielskim na co dzień katuje szkarada
A nocą gwiaździstą , gdy cisza dokoła
Wyłania się z dziewcza prawdziwy Żywiołak
Nic dodać, nic ująć..
Maciek „Dymol” Dymek (baraban, czynel oraz inne bębny i perkusjonalia). Perkuś rzeszowski zadymiarz (Postać jednocząca sobie sympatyków jednym, magicznym uderzeniem różdżki perkusyjnej. W Żywiołaku od czerwca 2007. Niestety tym razem zabrakło Izy Byry - (zaklęte dźwięki kobiecego gardła, rytmiczne „szekere”, tudzież inne dziwności i przeszkadzajki). Mistyczna „wróżbiarka” i jadowita „ambientwoman”, potrafiąca w trymiga rozwikłać sens ludowego hard core`u oraz zachwycić swym jadowicie słodkim wokalem - najbardziej nawet opornych młodzieńców.
Za: www.zywiolak.pl
Muzyka na blokowisku: Żywiołak. Foto: Ania Golińska
Koncert nagłośniała jedna z najlepiej wyposażonych firm nagłośnieniowych w Polsce – SL Sound, co nie było bez wpływu na odbiór koncertu. Pośród wysokich blokowisk około 20. wieczorem usłyszeliśmy ostrą dawkę muzyki ludowej. Inaczej niż na Nufolk Festiwal 2008 w Żaku (14-15.03), bo tym razem na świeżym powietrzu, ponownie ujrzeliśmy Trola wywijającego na lirze korbowej i pełną energii Anuchę.
Playlista z koncertu Żywiołaka” na Zaspie z okazji NuFolk 2008 (marzec 2008)
Projekt „Żywiołak” jest nieprzypadkowym dziełem spotkania dwóch pasjonatów nurtów muzycznych, określanych mianem: heavy-folk, biometal, folkmetal, czy też hard-folk. Robert Jaworski – twórca m.in. turkowsko-łódzkiej formacji: „ich troLe” jest pasjonatem instrumentów średniowiecznych, dobrego rock`n`rolla oraz sztuki ludowej. Swe pomysły na interpretacje muzyki słowiańskiej mało skutecznie próbuje wskrzesić, występując jeszcze w szeregach: „Kapeli ze wsi Warszawa”. Później w założonej przez siebie formacji: „ich troLe” udaje mu się wreszcie zarejestrować swą pierwszą „słowiańską” kompozycję pt: „Pochwist”. Z kolei Robert Wasilewski – na co dzień gitarzysta legendarnego zespołu: „Open Folk”, jako jeden z ostatnich aktywnych muzyków folkowych, wychowanych na fali muzycznej takich kapel jak: „Led Zeppelin”, ”Pink Floyd” czy „Black Sabbath”, czerpie z nich bezpośrednie inspiracje. Od dłuższego czasu nosi się z zamiarem zarejestrowania swych pomysłów na interpretacje muzyki słowiańskiej o tematyce „demonologicznej”. Temat wierzeń przedchrześcijańskich, który stał się bazą dla mitów, jest bardzo wdzięcznym „tworzywem artystycznym” wykorzystywanym nie tylko przez muzyków na całym niemal świecie.
Zespół otrzymał nagrodę Grand Prix na najbardziej prestiżowym festiwalu muzyki folkowej „Nowa Tradycja“ w Warszawie. Niestety nie udało mu się dostać do Konkursu Eurowizji z teledyskiem „Noc Kupały” . To właśnie ten utwór porwał pierwsze osoby do tańca. Pod Plamą w jednym momencie zaroiło się od tańczących. Nie było tylko jednej, dominującej subkultury. Ta muzyka jest na tyle uniwersalna i demokratyczna, że słuchać jej może każdy. Nic więc dziwnego, że mieszkańcy Zaspy wychyleni z okien otwierali oczy ze zdziwienia. Należy podkreślić profesjonalną organizację imprezy, dzięki której mimo dość wielu osób przybyłych na koncert z całego Trójmiasta, udało się przeprowadzić koncert bez najmniejszych problemów. (No - może poza zniszczonymi skrzypcami Trola:)
Grupa Żywiołak nagrała dotychczas demo „Żywiołak – muzyka psychodelicznej Świtezianki”, które bardzo ucieszyło ich licznych wielbicieli. Wcześniej grupa koncertowała i znana była dzięki stacjom promującą muzykę folkową jak radio.wid.pl lub serwisom www.heavymotyl.pl, będącym rozwinięciem audycji „Osobliwości muzyczne” Ossowskiego na radiowej Trójce. Długo oczekiwane demo nie spełnia jednak wszystkich pokładanych w nim nadziei płyty długogrającej, dlatego wielu fanów muzyki spod wezwania „muzyka z korzeni” oczekuje już kolejnej płyty. Na demo składa się 5 utworów. Są to: Psychotyka na podst. Wiersza Bolesława Leśmiana „Karczma”, Oko dybuka – utwór posiadający więcej energii niż cały koncert Behemotha, Świdryga i midryga – znowu słowa Bolesław Leśmian, Pogaństwo – oryginalna pieśń o Polakach oraz Psychotyka (po raz drugi – tym razem wersja radiowa)
Dotychczas na dachu Plamy grali: Kobiety, Karpaty Magiczne oraz Jorgos Skolias, Jerzy Mazzoll i Leszek Dranicki z przyjaciółmi. Niestety Gdynia nie może się poszczycić takimi ciekawymi, „osiedlowymi”, pomysłami na rozpowszechnianie kultury poza centrum. Pomysł prosty, a impreza … totalna. Przyciągnęła osoby nie słuchające do tej pory muzyki ludowej. Potrafiła połączyć wielu ludzi o różnych gustach muzycznych. Na myśl przychodzi mi wizyta Jana Pawła II na Zaspie, kiedy to wszyscy łapali się za ręce i tworzyli nieprzerwany łańcuch (wówczas dla idei Solidarności). Idea koncertów na blokowisku jest warta podpatrzenia i naśladowania. Nie wiem, kiedy w Gdyni będziemy mogli zobaczyć Żywiołaka na żywo. Mam nadzieję, że już niedługo. Trol co chwila krzyczał „Gdańsk – jak się bawicie! Jesteście niesamowici!” Widać, że Trójmiasto oczekuje takiej muzyki, niezależnie od miejsca, w którym się odbywa. Muzyka „psychodelicznej Świtezianki” pochłania bez reszty. Nie pozostawia wątpliwości, że „Muzyka na blokowisku” to doskonała impreza. Niecodziennie można posłuchać za darmo występującego na dachu zespołu grającego połączenie folku, punka, rockmetalu, akustycznego trans-techno i drum’n’bassu.
Żywiołak Plama Zaspa Gazeta Świętojańska
Żywiołak na dachu „Plamy”
Tomek Wilary
Muzyka w blokowisku: Żywiołak, Plama, 16 maja 2008.