Nastąpiło wówczas spotkanie z poezją objętą tomem "Bez imienia" oraz X Wielkie Pranie Poetyckie na Strychu, o czym szerzej za chwilę. Najpierw, pozwólcie, że do czerwcowego, przeładowanego kalendarza dorzucę kolejną wieść. Otóż, 22 czerwca, w środę, od godziny 19.30 w Przystani Poetyckiej Strych rozpocznie się "Noc kumania" - promocja debiutanckiego tomu wierszy Macieja Kotłowskiego.
A jak przebiegały poetyckie, wiosenne porządki i spotkanie w maju? Odbyły się one pamiętnego dnia, w piątek, 13-ego... X Wielkie Pranie Poetyckie na Strychu zostało poprzedzone wieczorem autorskim Sławomira Płatka i promocją jego debiutanckiej książki poetyckiej pt.: "Bez imienia". Książka o tak zagadkowym tytule może wskazywać, na to, że autor mógł mieć trudność z wyborem dla niej jednej nazwy-imienia, która objęłaby całą poruszaną w niej tematykę. Po odbyciu podróży, przez kilkadziesiąt stron, wydaje się to być uzasadnione - rozległością czasową, przestrzenną poruszonych spraw, co może być trudne do ujęcia jedną sprawiedliwą nazwą, imieniem. Proces opisywania panoram z dzieciństwa i młodości, przez dorosłego człowieka, próbującego nazwać to co dotąd nie nazwane albo czekające na wyjaśnienie i imię, na stałe... A są jednak często sprawy trudne do ujęcia prostą nazwą, imieniem. Trudno znaleźć język komunikacji pomiędzy sprawami przeszłości i teraźniejszości, historii. Histora, jaka by nie była odzwierciedla przekraczanie wszelkich granic - czasowych, terytorialnych, ustrojowych, samoświadomości, pojęcia... Niektóre z nich mogą przekorczyć nasze możliwości. Historia rejestruje przemiany, odchodzenie, nadchodzenie nowego... Zmieniają się znaczenia, nazwy, imiona, wyrazy. A więc, może słusznie, że "Bez imienia"?
bez imienia
kiedyś wieszali tu druty nad torami. teraz tory rdzewieją
na ziemi jałowej innej niż tamta. tyle niepotrzebnej ziemi
odzyskanej. zawiesiste myśli jak dym ze spalonych w piecu
opon i jak ta ziemia osierocona bez imienia bo cóż to za imię
„obok kaszub”. dom po niemcach grunty po reformie. blizny
po ludziach. zwapniałe szramy fundamentów. gnijące
jabłka rozczapierzonych sadów. różne kształty i nazwy
krzyży. mieszkam w miejscu które nazywa się ostateczne
rozwiązanie kwestii łemkowskiej. kiedyś wieszali tam
ludzi za język. myślę że też nie chciałbym wracać lub oglądać
zdjęć znowu wybaczać skoro ziemia wybaczyła
i rodzi komu innemu. jak ich kobiety i domy.
mięta i dziurawiec
ty jesteś innej wiary
mówiła a świerszcze krzyczały
że przekwitają lipy. miała zapach lipy.
więc nie mogę za ciebie wyjść.
dziurawce mieszały się z miętą
i kadzidłem cerkwi
gdze katolicy modlili się do świętych
ikon o tatarskich rysach.
mówiłem że mój Bóg jest piękny
ale zerwę go jak gałązkę mięty na ślub.
jesienią
żółtą igłą jałowca pisała
mamy po piętnaście lat
to za wcześnie na koniec
wakacji
czereśnie stoją. wykarczowali fundamenty.
to na pewno za tego żołnierza. nikt mu nie pomógł wszyscy tylko
patrzyli. nie mogę słuchać. patrzeć też bym pewnie nie mógł.
umierał paskudnie jak u tetmajera czy reymonta. rana w brzuch.
nie ma o czym gadać wszystko już napisano. nic nowego
pod słońcem śmierci i książki powtarzają się. i wędrówki ludów.
śnią mu się beskidy. mówi że już nigdy i że to na pewno
za tego żołnierza. pyta jak tam teraz wygląda. pięknie
opowiadam o znalezionych w trawie
papirusach kamieniach zapisanych
nurtem rzek i o czereśniach
stuletnich tylko nic
o cmentarzach.
w jego domu
stoi mój
dom.
nie swój
nie patrz ludziom na ręce. to krępujące
kiedy ktoś tak po prostu widzi przyszłość
odkąd wiedzą kim jestem znowu wierzą
w czary i zabobony. trzymają z dala ode mnie
swoje kobiety o pogańskich biodrach
przyszłość jest żałośnie przewidywalna
twarze gazety rozkłady jazdy
protokoły. pełne są przyszłości
a wystarczy spytać
odkąd wiedzą kim jestem
patrzą mi na ręce
widzą kogoś innego
na moim miejscu
wniebowstąpienie
pozornie wszystko jest tym czym było.
zieleń jest zielona błękit błękitny. mączne
chmury strząsają ostatnie pozory. na ptaki
czekają jeże gniazd. jednak z drugiej strony
niż zawsze. gałęzie przez powiekę spełzają
do brzucha. kopuła ciąży w dół. ptaki do góry
nogami na wspak szpak wyjada ikabor. lub odwrotnie
może to ja jestem po niewłaściwej stronie kropli.
Sławomir Płatek urodził się (w roku 1974) i mieszka w Gdańsku, jednak jego korzenie sięgają Beskidu. W połowie lat 90. związany z trójmiejską Inicjatywą Poetycką „Almanach” i luźno współpracujący z grupami powstałymi z jej rozpadu.
Nagradzany i wyróżniany w kilkudziesięciu ogólnopolskich konkursach literackich. Od trzech lat prowadzi portal www.salonliteracki.pl, jest zastępcą redaktora naczelnego. Animator kultury. Juror w konkursach. Prezes Stowarzyszenia Salon Literacki Publikował w periodykach (m. in. Topos, Szafa, Korespondencja z ojcem, Migotania Przejaśnienia, Arterie, Bliza), almanachach (m. in. w zbiorze Ziemio Moja wydanym w Wejherowie) i kilkudziesięciu zbiorach pokonkursowych.
Debiutancka książka poetycka „Bez imienia” ukazała się w listopadzie 2010.
Po spotkaniu z autorem, rozpoczęło się Wielkie Pranie. Uczestnicy przynieśli ze sobą wiersze od wyprania białe i koorowe. Najpierw nastąpiło namaczanie zgłoszeń uczestników w wielkiej, emaliowanej misie. Później nastąpiło pranie właściwe, czyli czytanie wierszy. Kłęby pary wzbijały się w górę, bańki mydlane coraz śmielej krążyły po salach, rozbijając się tu i ówdzie, a nawet na moich wąsach... Po odczytaniu ostatniego wiersza, Jury (w składzie: Sławomir Płatek, Wojciech Boros, Paweł Baronowski) zawinęło rękawy i zanurzyło dłonie w misie. Nastąpiło płukanie, wyżymanie i odwirowanie wierszy, po czym wiersze nagrodzone wieszano i suszono. Nastąpiło ogłoszenie werdyktu. W powietrzu unosił się świeży zapach. Na koniec, szybkie maglowanie na gorąco, nagrodzone wiersze zostały przez autorów odczytane ponownie. Wręczono nagrody - pieniężne, ufundowane przez sponsora środków piorących Centrum Kultury w Gdyni oraz nagrody rzeczowe, w postaci emaliownych misek i proszków do prania. Autorzy nagrodzonych wierszy to:
I miejsce
- Lech Krzysztof Landecki (bezbronni)
dwa miejsca II
- Maciej Kotłowski (wiersz o niewielkiej odległości)
- Jakub Noga (o chłopcu, który nie widział koloru niebieskiego)
wyróżnienia
- Maria Pilanowska
- Maja Walencik
Wyprane wiersze ukażą się w Blizie – Gdyńskim Kwartalniku Artystycznym.
A na czytanie kolejnych wierszy, zapraszam 22 czerwca. Długa noc przed nami. Nocne kumanie wierszy…
Pozdrawiam - Stryszna Mysz.
X Wielkie Pranie Poetyckie, Cafe Strych, 22.06.2011