Tegoroczna majówka dla tych, którzy postanowili pozostać w Trójmieście lub właśnie tu przyjechali, oferowała dość dużą ilość atrakcji. Wiele z nich to koncerty dla bardzo różnej publiczności, od prezentacji rockowych po jazzowe premiery. Jednym z najjaśniejszych, a w dodatku tajemniczych punktów na tej trójmiejskiej, muzycznej mapie był festiwal Siesta. Nowe dziecko Marcina Kydryńskiego było pomysłem przeniesienia do sal koncertowych audycji radiowej prowadzonej przez wyżej wspomnianego na falach Trójki. Gościny użyczył festiwalowi Gdańsk oraz Filharmonia Bałtycka, w której odbywało się większość koncertów Siesty.
Na otwarcie prawdziwą arabską ucztę urządziła zebranym w sali Filharmonii Souad Massi. Publiczność, choć nieco uszczuplona przez odbywający się tego samego wieczoru w ERGO Arenie koncert Chrisa Bottiego, dała się porwać głosowi i pełnej życia muzyce młodej Algierki. Lecz Massi to nie tylko wspaniały, delikatnie atłasowy głos oraz orientalnie brzmiąca, lecz nowocześnie zagrana muzyka, to również ważne dla jej rodzimego regionu zaangażowane teksty.
Foto:Paweł Jóźwiak
Więcej zdjęć w galerii:Siesta Festival: Souad Massi - dzień 1. Foto: Paweł Jóźwiak
Dnia drugiego gmach Filharmonii Bałtyckiej zapełniony był już w całości. Sprawczynią całego zamieszania była Sara Tavares, młoda Portugalka urodzona w Republice Zielonego Przylądka. Wpływy obu krajów i kultur słychać było przez cały koncert. Dzięki bardzo rytmicznej i pogodnej muzyce lub może dzięki nieschodzącemu z twarzy Sary uśmiechowi publiczność już po paru pierwszych piosenkach wstała z miejsc i zaczęła tańczyć oraz śpiewać z artystką. Nie zabrakło też pięknych lirycznych ballad na gitarę i głos, jak choćby zagrany podczas drugiego z bisów utwór w stylu kabowerdyjskim.
Foto:Paweł Jóźwiak
Więcej zdjęć w galerii:Siesta Festival: Sara Tavares - dzień 2, foto: Paweł Jóźwiak
Galą finałową oraz ostatnim, odbywającym się w gościnnej dla festiwalu sali na Ołowiance koncertem był występ pod wiele mówiącym tytułem „POLKA”. Artystom licznie zgromadzonym tego wieczoru na scenie, jak na galę liczącego się festiwalu przystało, nie chodziło w tym przypadku o utwory taneczne z charakterystycznym metrum 2/4, lecz o międzykulturowy muzyczny dialog. Chcieli przedstawić, niekiedy dobrze znane piosenki i pieśni wywodzące się z kultury słowiańskiej w kompletnie innych i bogatych aranżacjach. Gospodynią koncertu, jeśli można tak powiedzieć, była Anna Maria Jopek, prywatnie żona Marcina Kydryńskiego pomysłodawcy i gospodarza Siesty. Oprócz towarzyszącego artystce dziesięcioosobowego zespołu, gośćmi specjalnymi byli światowej sławy akordeonista Gil Goldstein oraz genialny kubański pianista Gonzalo Rubalcaba. Uczta muzyczna, jaką przygotowali artyści, była w stanie zaspokoić najbardziej wymagających melomanów. Wieczór okazał się na tyle wyjątkowym przedsięwzięciem, że organizatorzy już zapowiadają wydanie płyty pod tym samym tytułem.
Foto:Paweł Jóźwiak
Więcej zdjęć w galerii:Siesta Festival: Anna Maria Jopek, Gil Goldstein, Gonzalo Rubalcaba & Przyjaciele - dzień 3. Foto: Paweł Jóźwiak
Podsumowując pierwszą edycję festiwalu Siesta, powiedzieć można, że od samego początku był on skazany na sukces. Płyty wydawane pod tym samym szyldem już od kilku lat cieszą się w Polsce niesłabnącą popularnością i oddanym gronem miłośników, audycja radiowa ma wielu wiernych słuchaczy - „siestofilów”, więc czy inaczej mogło być z festiwalem? Pozostaje nam, więc czekać już na przyszłoroczną edycję.