W Śremie przy “Lechu”
dialog do śmiechu
Grzegorz Lewkowicz
Wstęp - Gdy poznaniak w Śremie gościł,
mało nie pękł tam z zazdrości.
Wypił w barze kilka „Lechów”
słysząc wkoło salwy śmiechu.
Poznaniak – Panie barman, co się dzieje,
że dziś cały Śrem się śmieje?
Co takiego robi władza,
że mieszkańców śmiech rozsadza?.
Barman - To nie władza lecz kapela,
wszystkich nas tak rozwesela.
Kiedy grają nam „Śremioki”,
w mieście można zrywać boki.
Gdy wypiją po pół basa,
nucą kuplet na Kondrasa.
A gdy litra w sobie mają,
o burmistrzach też śpiewają.
To że Adam Lewandowski,
jest dla Śremu jak dar boski.
A Żeleźny Bartosz vice,
zbiera siły na stolicę.
Każda władza ma Stańczyka,
nadwornego satyryka.
Śrem krytyki się nie boi,
więc od błaznów aż się roi.
Poznaniak- Panie barman niech pan powie,
jak mieszkańców Śremu zdrowie.
Dbają o was tu lekarze,
czy stolarze i grabarze?.
Barman - Służba Zdrowia to poruta
ale zmieni ją Piotr Ruta.
Bo podobno pan starosta,
jej uzdrowicielem został.
Fundusz Zdrowia oszczędzamy,
przez to, że się uśmiechamy.
Bo wiadomo „śmiech to zdrowie”,
a nie modły w Częstochowie.
Poznaniak-Ja też jestem tego zdania…
– jadę śmiać się do Poznania!
Więcej o konkursie tutaj
Więcej o humorze i satyrze