Chorobliwy słowotok. Monodramatyczna pomyłka sceniczna, czyli po premierze Lamentu Krzysztofa Bizio na R@porcie
Katarzyna Wysocka
Moskwa dzisiaj to gigantyczne miasto-państwo, rządzone tyleż przez Putina & Miedwiediewa, co przez zorganizowane grupy moskiewskich oligarchów. Poruszać się po mieście jest bardzo łatwo, biedota jeździ starym (nie ma klimatyzacji, otwiera się zatem okna!) i rozwalającym się (nie mówiąc już o przekraczającej dopuszczalne normy głośności) metrem, tudzież autobusami, bogaci - kłującymi w oczy limuzynami. Moskwa dzisiaj to miasto skrajności niebywałych, jak np. odnowiony, błyszczący Kreml i biedne (10 minut jazdy) przedmieścia, gdzie strach poruszać się po zmierzchu ( w hotelach do dzisiaj wydaje się zewnętrzne karty pobytu, bo gdyby akurat zechciała nas zatrzymać policja…). Ulice szerokie, a jakże, po horyzont bez świateł, co pozwala rosyjskim kierowcom próbować, ile zniesie ich maszyna. Nie ma norm, kto szybszy, ten lepszy.Na lotnisku mafia taksówkowa, zawiezie postrzelonymi i poobijanymi autami każdego, kto tylko wpłaci wyznaczone wpisowe-1500 rubli, które kilka minut wcześniej otrzymaliśmy po bandyckiej wymianie w banku, znajdującym się na lotnisku. Oczywiście, zanim dotrzemy do tego niezwykle przyjaznego miasta i państwa, to postarać się będziemy musieli o wizę (35 euro) i przedostać przez koczujących na lotnisku podróżnych, bo, o dziwo!, z bramek odpraw wizowych, zamiast kilkunastu istniejących, funkcjonuje tylko jedna dla innostrańców. Za dużo informacji?
Swietłana Iwanowna, to dopiero jest maszyna do przekazywania danych. Przez godzinę spektaklu „Rydanija/Lament” wyrzuca z siebie potoki słów, nie robiąc przerw prawie na zaczerpnięcie powietrza. Ma znakomitą koordynację ruchów, bo mówiąc, jednocześnie macha miękko rękoma. Poza wyraźnym zaznaczeniem, że z monologu jednej z trzech postaci kobiecych, przechodzi do drugiego, widz nie doświadczyłby ani na moment kojącego spokoju. Miałam wrażenie, jakby aktorka dostała polityczną, „delikatną” wskazówkę, że kiedy zrobi pauzę, to ona i cała jej rodzina zostanie „wyeliminowana” z gry o życie ( bo oczywiście w Rosji kwitnie demokracja itd., ale przecież gdyby nie na żyznych glebach rosyjskich, czynu dokonać można byłoby w przyjaznych światu całemu kwitnących Chinach; a żeby dostać się do Chin…).
Nie znalazłam się jeszcze nigdy w teatrze w sytuacji tak potwornego przytłoczenia słowem. Owszem, spektakl mógł drażnić, nie porywać wcale, ale żeby chciało się krzyczeć, nie przypominam sobie. Nie byłam zainteresowana losem trzech kobiet, którym nie ułożyło się w życiu, babci, córce i wnuczce. Nie obchodziły mnie dylematy Justyny, która straciła pracę i żałośnie próbowała przeżyć, czerpiąc ze wspomnień o pieniądzach. Daleki był mi los babci Zofii, która naiwnie potraktowała narkomankę, co skończyło się dla tej pierwszej grabieżą majątku. Niespodziewanie nie dotknął mnie los 18-letniej Ani, która straciła przyzwoitość, bo oddała się za atrybuty młodzieżowego lansu.
Wiktor Ryżakow, zapamiętam to nazwisko i postaram się mijać z nim teatralnie. Wolę pójść w Moskwie na cmentarz Wagańkowski na groby Okudżawy, Wysockiego, Jesienna i innych, pojechać na Arbat i Patriarsze Prudy, do Taganki, do Galerii Trietakowskiej, sprawdzić, gdzie Annuszka rozlała olej i wcześniej oczywiście wykupując odpowiednio wysokie ubezpieczenie na życie.
Ucho Gdynia Gazeta Świętojańska
Lament Teatru Praktika z Moskwy na R@porcie . Jeśli masz kłopoty z „odpaleniem” filmu, wejdź tutaj
RYDANIJA/LAMENT, Teatr Praktika, Moskwa, autor: Krzysztof Bizio, reżyseria: Wiktor Ryżakow, obsada: Swietłana Iwanowi. Premiera: 9 października 2010
Więcej o teatrze w na stronie www.pomorzekultury.pl