Świętojańskie wideo

Teatr na nowe czasy: Komuna//Warszawa, Paradise Now? Remix Living Theatre

Wiedżmin w Teatrze Muzycznym w Gdyni: fragment próby medialnej

Śpiewający Aktorzy 2017: Katarzyna Kurdej, Dziwny jest ten świat

Barbara Krafftówna W Gdańsku

Notre Dame de Paris w Teatrze Muzycznym w Gdyni: Czas katedr




Arka Gdynia

Lechia Gdańsk

Bałtyk Gdynia

Asseco Prokom Gdynia

Trefl Sopot

Lotos Gdynia

Atom Trefl Sopot

TPS Rumia

Trefl Gdańsk

Vistal Łączpol Gdynia

Arka Rugby Gdynia

Lechia Rugby Gdańsk

Ogniwo Sopot

Lotos Gdańsk

Nasz autor

obrazek

Waldemar Chuk
(ostatnie artykuły autora)

Kilkadziesiąt lat zmaga się z absurdem. Ukończył szkoły, badał odległe wyspy. Dostarczyciel fotografii na najwyższe p...

Arka - Bełchatów 1:0! Setne zwycięstwo w Ekstraklasie!

Opublikowano: 24.10.2010r.

W sobotni wieczór Arka odniosła upragnione setne zwycięstwo w Ekstraklasie. Złotą bramkę zdobył Mirko Ivanovski, który w ten sposób zaliczył swoje pierwsze trafienie w polskiej lidze. Niestety wygraną Arkowcy okupili poważną kontuzją Denisa Glaviny i czwartą żółtą kartką Marcina Budzińskiego.

 

 

 

Arka Gdynia - GKS Bełchatów 1:0 (1:0)
Bramki: Ivanovski 40'

Arka: Witkowski - Noll, Rozić, Szmatiuk, Bruma - Glavina (34' Labukas), Burkhardt, Płotka, Budziński (60' Zawistowski), Wilczyński - Ivanovski (88' Siemaszko).

GKS Bełchatów: Sapela – Fonfara, Lacic, Drzymont, Popek -Da Silva, Baran (69' Poźniak), Gol, Małkowski (77' White) - Nowak, Kuświk (57' Żewłakow).

Żółte kartki: Płotka, Budziński, Noll - Fonfara

Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków)

Zanim rozbrzmiał pierwszy tym meczy gwizdek sędziego Musiała, gdyńskie trybuny uczciły pamięć pani Czesi, legendy kibiców Arki, nierozłącznie kojarzącej się z naszym klubem.

Pierwsze minuty spotkania można okreslić jako typowe piłkarskie szachy. Oba zespoły próbowały osiagnąć przewagę w środku pola, nic więc dziwnego, że żadna ze stron nie zdołała stworzyć najmniejszego zagrożenia pod jedną z bramek.

Dopiero w 10. minucie gry bliska szczęścia była Arka. Dośrodkowanie z rzutu rożnego Burkhardta spadło na głowę Ante Rozića, a nasz środkowy obrońca pomylił sie dosłownie o kilka centymetrów.

Po pięciu minutach sytuację-marzenie miał Marcin Budziński, który prostym zwodem oszukał obrońcę i samotnie wbiegł w pole karne, jednak zamiast zdecydować się na strzał szukał podaniem Mirko Ivanovskiego. To był błąd, bo napastnik Arki był juz w otoczeniu dwóch obrońców i nie miał szans na przejęcie futbolówki.

Bełchatów również próbował atakować i kilka razy dotarł do naszego pola karnego, wywołując kilka razy dużo zamieszania, ale ostatecznie nie udawało się wykończyć tych akcji strzałem na bramkę.

W 25. minucie znów dobrą akcję stworzyli gospodarze. Denis Glavina powalczył o piłkę przed polem karnym i to sie opłaciło, bo po jej przejęciu dostał szansę na oddanie strzału. Z okazji skorzystał, lecz piłka w bardzo nieznacznej odległości minęła lewy słupek bramki Sapeli.

Piłkarze GKS-u swoją szansę dostali w 30.minucie, gdy na środku boiska piłkę przejął Nowak i pomknął w pole karne. Tam na szczęście dla Arki dośrodkował wprost w rękawice Witkowskiego, bo na środku czekali na nią już inni bełchatowianie. Kilka chwil później przykrej kontuzji doznał Glavina. Po zderzeniu z rywalem szybko zniesiono go z boiska i na plac gry wszedł Labukas.

Ponure miny kibiców i piłkarzy Arki szybko zamieniły się na szczere uśmiechy. W 40. minucie znów świetnie z rzutu rożnego dośrodkował Burkhardt, a najwyżej do piłki wyskoczył Ivanovski i wygrał pojedynek z rywalami, kierując piłkę do siatki. To pierwsza bramka Macedończyka w żółto-niebieskich barwach, tak długo wyczekiwana przez wszystkich fanów, trenerów i niego samego!

Ivanovski mógł być jeszcze większym bohaterem Gdyni, bo juz w doliczonym czasie otrzymał w polu karnym piłkę od Michała Płotki i po chwili spróbował strzału. Piłka poszybowała nad poprzeczką, ale sędzia i tak zasygnalizował pozycje spaloną Mirko, choc jak wykazały powtórki telewizyjne, nie mogło być o tym mowy. Do przerwy zatem Arka prowadziła z GKS-em 1:0, a największym zmartwieniem naszej drużyny były w tym momencie aż trzy żółte kartoniki, które przynajmniej w dwóch wypadkach wydawały się mocno wątpliwe oraz poważny uraz Glaviny, który jak się okazało złamał kość jarzmową i oczywiście szybko znalazł się w szpitalu.

Już w 50. minucie mogło być jednak "po jeden", bo straszny bałagan zapanował w szeregach obronnych Arki. Najpierw Witkowski bardzo niebezpieczną piłkę wybił z linii, a potem kilkakrotnie nie potrafili w nią trafić nasi defensorzy. Wszystko jednak skończyło się dobrze, bo w tym całym zamieszaniu nie potrafili odnaleźć się również zawodnicy trenera Bartoszka.

W kolejnych minutach ataki gości nie ustępowały, na szczęście ich ilość nie przechodziła w jakość, wiec albo strzały leciały albo daleko od bramki albo wprost do Witkowskiego.

Pierwszy strzał w drugiej połowie Arkowcy oddali dopiero w 67. minucie gdy ze sporej odległości z rzutu wolnego szansy szukał Burkhardt, jednak wyraźnie się pomylił.

W 80. minucie Dawid Nowak stanął przed szansą otwarcia swojego dorobku bramkowego w tym sezonie, bo wychodził na sytuację "sam na sam" z Witkowskim, ale wyraźnie zabrakło mu szybkości i w ostatniej chwili uprzedzili go nasi obrońcy.

Do ostatniego gwizdka GKS bił głową w mur, a jedynym pożytkiem z ich akcji były liczne rzuty rożne. Nic to jednak nie dało, gdynianie skutecznie dowieźli zwycięstwo do końca i nareszcie odnieśli długo wyczekiwaną 100. wygraną w najwyższej klasie rozgrywkowej!


Za: Arka Gdynia