Zespół Trefla walczył o odrobienie trzech punktów strat z pierwszego meczu z Mons, gdzie Dexia wygrała 74:71. Tym razem decydująca o wyniku meczu okazała się pierwsza kwarta, którą gospodarze przegrali 12:28. Najskuteczniejszym graczem okazał się Marcus Hatten (17 punktów). Dla Trefla po 13 zdobyli Adam Waczyński i Filip Dylewicz.
Pierwsze punkty zdobył środkowy zespołu gości Peter van Passen trafiając rzut spod obręczy i wykorzystując dodatkowy rzut wolny. Szybko odpowiedział Giedrius Gustas zdobywając punkty po wejściu pod kosz i po przechwycie. Kolejne trafienia zaczęli jednak notować zawodnicy Dexii, wykorzystując nerwową grę w ataku gospodarzy. Najpierw Ron Lewis, na co odpowiedział jeszcze Marcin Stefański wyprowadzając drużynę Trefla na prowadzenie 6:5, a później kolejno trafiali Ben McCauley, który pojawił się w podstawowym składzie reprezentantów Belgii oraz ponownie Ron Lewis, po którego trójce trener Karlis Muiznieks zdecydował się wziąć czas przy stanie 6:12.
Przerwa oraz zmiany w składzie nie pomogły ekipie z Sopotu. Van Passen wymuszał kolejne faule i trafiał z linii rzutów wolnych, a jego partnerzy skutecznie walczyli na tablicy atakowanej zdobywając punkty po zbiórkach ofensywnych. Dopiero przy stanie 6:22 i 17 kolejnych punktach podopiecznych Arika Shiveka, Michał Hlebowicki trafił za trzy punkty. Ostatecznie pierwsza kwarta skończyła się wysokim prowadzeniem Dexii 28:12.
Podobnie jak na początku meczu pierwsze punktów kwarcie zdobył zawodnik Dexii, Justin Cage trafił oraz wykorzystał rzut wolny. Aktywna gra w obronie zawodników Trefla nie pozwoliła jednak zwiększać przewagi rywali, a po kontrataku Lawrenca Kinnarda trener gości zdecydował się wziąć czas. Po przerwie z dystansu trafił Ronell Taylor, aktywny Dragan Ceranić zdobył jeszcze punkty dla Sopotu, ale kolejne nieskuteczne akcje w ataku oraz akcja 2+1 McCauleya zmusiły Karlisa Muiznieksa do wykorzystania ostatniego czasu przy prowadzeniu gości 39:22.
Przewagę zwiększali jednak Belgowie nawet do 22 punktów po rzutach wolnych Marcusa Hattena (26:48). W końcówce udało się jednak gospodarzom zmniejszyć nieco starty po trafieniu zza obwodu najskuteczniejszego obok Gustasa w drużynie Trefla Adama Waczyńskiego, który ustalił wynik połowy na 31:49.
Po kilku nieudanych akcjach obu drużyn w drugiej połowie sygnał do odrabiania strat drużynie z Sopotu dał Gustas, a chwilę później za 3 punkty trafił Filip Dylewicz. Kolejne punkty zdobywali jednak goście i po kilku nieskutecznych akcjach trener Muiznieks zdecydował się wziąć czas. Podobnie jak w pierwszej połowie przerwa podziałała mobilizująco, ale na przeciwników. Punkty zdobywał Hatten i dopiero pod koniec trzeciej kwarty zawodnicy Trefla zaczęli punktować, a rzut Dylewicza w ostatnich sekundach pozwolił zmniejszyć straty do 12 punktów (47:59).
Ostatnia część gry to nieskuteczne akcje z obu stron. Po minucie boisko musiał opuścić Peter van Passanen po piątym przewinieniu. Dopiero po 2,5 minutach punkty zdobył Ronell Taylor wykorzystując dwa rzuty wolne. Po trafieniu Kinnarda za trzy punkty przewaga gości zmalała do 11 punktów (50:61). Kolejne trafienia zanotowali jednak zawodnicy Dexii. Ich skuteczne akcje w ofensywie i obronie (punkty dla ekipy z Sopotu zdołali zdobyć tylko Filip Dylewicz i Adam Waczyński) pozwoliły powiększyć jeszcze prowadzenie i ostatecznie wygrać 55:73, zapewniając sobie awans do fazy grupowej pucharu EuroChallenge.
Trefl Sopot - Dexia Mons-Hainaut 55:73. Kwarty: 12:28; 19:21; 16:10; 8:14.
Trefl: Dylewicz 13, Waczyński 13, Gustas 10, Kinnard 7, Hlebowicki 6, Ceranić 3, Stefański 3, Kikowski 0, Beal 0.
Dexia: Hatten 17, Lewis 13, McCauley 12, Taylor 12, Cage 7, van Passen 7, Foster 5, Libert 0, Giancaterino 0, Gorgemans 0.
za: plk.pl