Zobacz:
Morcheeba na Cudawiankach. 26.06.2010 r. Foto: Paweł Jóźwiak
Cudawianki Gdynia 2010 - Playlista (11 filmów)
Foto: Tomasz Wilary
Większość zebranych na gdyńskiej plaży potraktowała polski muzyczny akcent tego koncertu jako rozgrzewkę. Ponieważ było jeszcze całkowicie jasno, w powietrzu unosił się bardziej piknikowy niż koncertowy klimat. Novika zaprezentowała przede wszystkim materiał ze swojej drugiej solowej płyty „Lovefinder”. Na szczególną uwagę zasługiwał wykonywany wspólnie z Izą Kowalewską (Muzykoterapia) cover utworu Becka „The New Pollution”. Ci, którzy nie dotarli na ten koncert, mogą nadrobić zaległości już w najbliższą sobotę gdzie na Openerze, Novikę również będzie można zobaczyć.
Foto: Tomasz Wilary
Kolejny na scenie zaprezentował się fiński muzyk Jimi Tenor, któremu towarzyszyła afrykańska grupa Kabu Kabu. Dzięki nim, doświadczyliśmy energetycznej dawki afro-beatu, funku i jazzujących rytmów. Była to jednak dopiero cisza przed burzą. Po koncercie Tenora przyszedł czas na wyczekiwaną przez wszystkich gwiazdę wieczoru czyli grupę Morcheeba. Był to jeden z pierwszych koncertów tego zespołu, podczas których, po siedmioletniej przerwie ponownie można usłyszeć i zobaczyć wokalistkę Skye Edwards.
Foto: Tomasz Wilary
Zjawiskowej Skye oraz braciom Godfrey, na scenie towarzyszyła jeszcze trójka muzyków. Morcheeba zaprezentowała doskonale sprawdzoną mieszankę trip-hopowych brzmień oraz popowych melodii. Obok utworów z najnowszej płyty, zatytułowanej „Blood Like Lemonade”, zabrzmiały takie przeboje jak „Otherwise” czy „Rome Wasn't Built in a Day”. Wyglądało na to, że muzycy w kontakcie z polską publicznością czuli się całkowicie naturalnie i swobodnie.
Niemal wszyscy zebrani na gdyńskiej plaży zostali porwani do tańca, kiedy ze sceny zabrzmiały pierwsze dźwięki „Be Yourself”, w które zespół zgrabnie wplótł „Music” Madonny oraz „Just Dance” Lady Gagi.
Na szczególny nastrój tego wieczoru, oprócz świecącego w tle księżyca w pełni, wpłynęła również specjalnie stworzona na tę okazję scenografia i oprawa świateł, autorstwa Jarosława Koziary, którą w pełni można było podziwiać dopiero po zachodzie słońca. Okazuje się, że taka forma spędzenia Nocy Świętojańskiej, daleka od estetyki tandetnych festynów, spotkała się z samymi pozytywnymi reakcjami i frekwencyjnym sukcesem.
Foto: Tomasz Wilary