Środowa zapowiedź sprzedaży Grupy Lotos oznacza, że pod młotek może pójść drugi filar pomorskiej gospodarki - resort skarbu właśnie zbywa większościowy pakiet w Enerdze. Widać też, że prywatyzacja grupy paliwowej nie jest zgodna ze strategią rządową, bo zakłada ona, że to Skarb Państwa jest głównym właścicielem Lotosu. Ale strategia w ciągu miesiąca może zostać zmieniona.
W środę komisja skarbu przyjechała do Gdańska, by z podziwem ocenić efekty programu rozbudowy rafinerii Lotosu, ale niepokój jej członków wywołały plany rządu.
Swoją wizytę w firmie odwołał wiceminister skarbu Mikołaj Budzanowski, który ogłosił, że rząd gotowy jest sprzedać swoje akcje w Lotosie. Obecnie Skarb Państwa posiada 53 proc. koncernu, warte według wyceny giełdowej blisko 2 mld zł.
Jak mówił Budzanowski gazecie "Parkiet", firmy zainteresowane nabyciem akcji Lotosu mogą chcieć dobrać sobie partnerów finansowych, a oprócz wyceny akcji na ocenę oferty wpływ będzie miała gwarancja realizacji strategii Lotosu.
Grupa Lotos w przyszłym miesiącu chce ogłosić nową strategię zakładającą właśnie skupienie się na wydobyciu ropy naftowej. - Do rozwoju potrzebny nam będzie kapitał i być może też partner strategiczny - mówi Paweł Olechnowicz, prezes Lotosu.
Kto może przejąć udziały w Lotosie? Od lat zainteresowany gdańską firmą Jan Kulczyk chce złożyć ofertę. Niewykluczone, że propozycje przedstawią konkurencyjny Orlen czy rosyjski Łukoil.
Za: trojmiasto.gazeta.pl