Jak informuje Antoni Pawlak, rzecznik prezydenta Gdańska, Teresa waży 2780 kg i mierzy 49 centymetrów.
- Szczęśliwy ojciec powiedział: mama i dziecko czują się dobrze, są zdrowe. A dziecko bardzo ciekawe świata - relacjonuje Antoni Pawlak.
Prezydent wyjawia na swojej stronie internetowej, że oprócz radości, te urodziny spowodowały też ogromną ulgę.
- A to dlatego, że ciąża niestety nie przebiegała najlepiej - wyjawia Paweł Adamowicz na swojej stronie internetowej. - Były komplikacje. Jeszcze w okresie Wielkiej Nocy lekarze zastanawiali się, czy Magdy nie wziąć do szpitala. Ale w końcu wszystko się unormowało i spokojnie czekaliśmy na termin porodu, na 25-26 maja.
I nagle w poniedziałek znowu wystąpiły komplikacje.
- Magda wylądowała w szpitalu - kontynuuje prezydent. - Odezwały się nerwy. Bo strach rodzi się zawsze, gdy coś idzie nie do końca "normalnie". A jeszcze w dodatku w domu nic nie przygotowane - nie ma miejsca na łóżeczko i tak dalej. Musiałem więc w poniedziałek odwołać trzy spotkania, zakasać rękawy i zabrać się za sprzątanie - książki pakować w kartony, przesuwać meble. Jednym słowem robić miejsce dla nowego członka rodziny, dla maleńkiej Teresy.
Prezydent Paweł Adamowicz z żoną Magdaleną ma jeszcze córkę Antoninę, która urodziła się po kolejnych wyborach samorządowych w 2003 r.
- Gdy byłam w ciąży nie chcieliśmy znać płci dziecka, ale w naszym kraju, wszyscy są specjalistami od wszystkiego i na wszystkim się znają, dlatego na podstawie różnych czynników wmawiano mi, że na pewno będzie syn - wspomina Magdalena Adamowicz na stronie www swojego męża. - Tak się z tym oswoiliśmy, że nie mieliśmy nawet imienia żeńskiego. I dopiero po tygodniu zdecydowaliśmy, że córeczkę nazwiemy: Antonina, Magdalena, a mówimy na nią Tunia.