W czwartek, 29 listopada, odbył się w Uchu kameralny recital Marty Górnickiej. Spektakl uwodzicielski, zmysłowy, zmieniający się w drapieżny i brutalny, w którym muzyka łączy pokolenia przez emanujące ze sceny emocje wyzwalające niecodzienne odczucia uniesienia wraz ze szczyptą pikanterii. Muzyka odzwierciedla losy bohaterów piosenek, ich szaleństwo na drodze miłości i uwikłanie w tragiczne fatum. Słuchacz daje się stopniowo zanurzyć dźwiękom w morzu wspomnień. Rytm uderzeń serca zmienia się w rytm tanga.
Foto: Anna Golińska
Wspaniały występ Marty Górnickiej, młodej wokalistki, laureatki wielu prestiżowych konkursów i licznych nagród m.in. I nagrody w Konkursie na Interpretację Piosenek Agnieszki Osieckiej "Pamiętajmy o Osieckiej" w Warszawie. Występ nie zakłócany przerwami ogląda się z zapartym tchem. Słucha w najwyższym napięciu. Dla wielu jest to okazja do przypomnienia sobie tanga porywającego, pełnego magicznej mocy. Na recitalu można było usłyszeć utwory z albumu z roku 2003 - Tanga Astora Piazzolli z polskimi tłumaczeniami, a także kompozycje Jerzego Petersburskiego - takie jak Tango Milonga w nowoczesnej aranżacji i interpretacji. Program wchodzi w skład repertuaru najsławniejszej polskiej sceny muzycznej - Teatru Roma w Warszawie. Jej spektakl to spełnienie idei Borgesa – „tango to wstrząs”. Na scenie towarzyszą jej - Klaudiusz Baran(akordeon), Tomasz Filipczak (fortepian), Dawid Lubowicz (skrzypce), Konrad Kubicki (kontrabas).
Z Martą Górnicką rozmawiał Sławomir Kwiecień:
Była Pani siłą sprawczą przedsięwzięcia artystycznego, które doprowadziło do wydania płyty „Tango 3001”. Najpierw był jednak spektakl. Dlaczego akurat twórczość Astora Piazzolli ?
Foto: Anna Golińska
Jego muzyka ma ogromną siłę wyrazu, autentyzm, wysoką temperaturę. Przy pierwszym zetknięciu działa najsilniej, ale potem jej siła nie słabnie. Początkiem było spotkanie z późnymi kompozycjami Piazzolli, pierwszy koncert instrumentalny i kompletna fascynacja. Uległam urokowi, można to nazwać miłością od pierwszego wejrzenia. Energia tej muzyki, emocje były mi bardzo bliskie. Kiedy poszukuję gatunków muzycznych, wykonawców, którzy mogą mnie zainspirować (a jest to w gruncie rzeczy stan, który mi towarzyszy permanentnie), szukam tego „czegoś”, co istnieje poza przekazem czysto werbalnym, pod powierzchnią. Istotny jest moment, kiedy muzyka czy to wokalna, czy instrumentalna zacznie na mnie oddziaływać.
Kiedy pozwala w Pani coś uruchomić, obudzić wrażliwość...
Kiedy kilkanaście lat temu usłyszałam na żywo wykonania chyba najbardziej przejmujących utworów Piazzolli, od razu wiedziałam, że chciałabym je śpiewać. Do projektu Tango 3001 udało mi się zaprosić fenomenalnych młodych muzyków. W pracę zaangażował się Klaudiusz Baran, doskonały akordeonista, obecnie szef Katedry Akordeonu Akademii Muzycznej w Warszawie i Tomek Filipczak, pianista i aranżer, związany jako dyrygent i pianista z Teatrem Muzycznym Roma, autor aranżacji na płycie. Zanim powstało nagranie, powstał kameralny koncert i wkrótce potem pojawiło się zaproszenie od dyrektora Kępczyńskiego, żeby spektakl zaistniał na deskach Teatru Roma w Warszawie. Prawdę mówiąc to dzięki widzom, gorącemu przyjęciu publiczności powstała płyta. Ważną szansą była możliwość współpracy z Polskim Radiem.
Foto: Anna Golińska
Nowoczesna aranżacja, nowoczesna interpretacja, ale zachowanie ducha tradycji tanga Piazzolli to był wasz cel.
Staraliśmy się, aby interpretacje były stylowe, by nie zgubić esencji tanga.
Oryginalna płyta została zauważona, a co najważniejsze ma bardzo dobre recenzje, bardzo się podoba.
Wiele tytułów prasowych pisze o mojej płycie ciepło i serdecznie. To jest miłe, ponieważ nie mogłam się spodziewać, że będzie tak duże zainteresowanie płytą nie kierowaną przecież do masowej publiczności. To wszystko jest dla mnie teraz zaskakujące i bardzo krzepiące.
Więcej o Marcie Górnickiej, w tym jej muzyka, na: www.martagornicka.com
Foto: Anna Golińska
Marta Górnicka, Tanga Astora Piazzoli, Ucho, 29 listopada 2007.