Zawiadomienie o przeciekach z prokuratury do "Rz" Karnowski złożył na początku lutego w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie. Jak informowała wówczas pełnomocnik prezydenta Sopotu Joanna Grodzicka, doniesienie dotyczy kilkunastu materiałów opublikowanych przez dziennik, w których miało dojść do ujawnienia tajemnicy śledztwa. Adwokat wyjaśniła, że chodzi m.in. o artykuł, w którym "Rz" poinformowała o treści zarzutów, jakie zostaną postawione Karnowskiemu. Jak zaznaczyła, gazeta podała tę informację zanim zarzuty zostały formalnie przedstawione prezydentowi Sopotu.
Śledztwo w sprawie prezydenta Sopotu zostało wszczęte w lipcu 2008 roku po tym, jak trójmiejski biznesmen Sławomir Julke złożył zawiadomienie, w którym stwierdził, że Karnowski zażądał od niego łapówki w postaci dwóch mieszkań. Zdaniem biznesmena, który planował przebudować strych kamienicy w Sopocie, prezydent chciał dostać lokale jako zapłatę za pomoc w uzyskaniu od swoich urzędników koniecznych pozwoleń na przebudowę. Julke nagrał rozmowę z Karnowskim, a nagranie dostarczył śledczym. W efekcie postępowania w styczniu ub. r. prezydent Sopotu usłyszał zarzut złożenia korupcyjnej propozycji. Śledczy zarzucili też Karnowskiemu przyjęcie korzyści majątkowej w wysokości ponad 70 tys. zł od miejscowego dilera samochodowego Włodzimierza Groblewskiego. Diler miał sprzedać prezydentowi po zaniżonej cenie trzy auta, serwisować je za darmo oraz bezpłatnie wykonać w domu Karnowskiego prace remontowe. Prezydent Sopotu zaprzecza wszystkim zarzutom.
W połowie maja 2009 r. odbyło się referendum, w którym mieszkańcy Sopotu odpowiadali na pytanie, czy chcą, by Karnowski pozostał na stanowisku prezydenta. Wynik głosowania okazał się dla niego korzystny. Karnowski zapowiedział jednak, że nie będzie startował w kolejnych wyborach samorządowych. Po nagłośnieniu całej sprawy Karnowski, który był jednym z założycieli Platformy Obywatelskiej na Pomorzu, zrezygnował z członkostwa w tej partii.
Źródło: radiogdansk.pl