W ostatni wtorek w gdyńskim Uchu występ dał Danny Cavanagh, gitarzysta, wokalista i kompozytor brytyjskiej grupy Anathema. Nim jednak najstarszy z braci Cavanagh przywitał się z gdyńską publicznością, na scenie pojawiła się Lisa Cuthbert. Znana już gdyńskiej publiczności z występu jakiś czas temu razem z grupą Antimatter, w skład której wchodzi inny z byłych członków Anathemy. Przy akompaniamencie samego fortepianu wprowadziła publiczność w bardzo liryczny nastrój. Oprócz utworów samej artystki mogliśmy usłyszeć dwa covery, w które występy wszystkich wykonawców były dość obfite. Pierwszą z piosenek była „Yoga” Bjork, kolejnym był „Genie in a bottle” Christiny Aguilery, który Lisa połączyła z własną piosenką „My material girl”. Występ wokalistki zakończył bis, do którego zachęcał ją sam Danny wraz z publicznością zebraną w klubie.
Foto: Tomasz Cieślikowski
Kolejną odsłoną koncertu był występ zespołu Leafblade, w składzie którego zobaczyliśmy po raz pierwszy, nie licząc małego epizodu podczas występu Lisy Cuthbert, gwiazdę wieczoru, Danny'ego Cavanagh. Oprócz niego w zespole gra na gitarze i śpiewa Sean Jude. Gitarowo wokalny duet wspaniałych instrumentalistów i zdolnych wokalistów muzycznie przeniósł publiczność w bardziej folkowe rejony. Cały występ Leafblade promował mający ukazać się w przeciągu kilku dni najnowszy album obu Panów. Na zakończenie występu, jak to powiedział Danny, po „utworach, których raczej nikt nie znał”, gitarzyści wykonali Zeppelin’owskie „Going to California”, po którym zeszli ze sceny żegnani dużymi brawami.
Foto: Paweł Jóźwiak
Jako ostatni muzyczny gość na scenie zjawił się Danny Cavanagh, tym razem solo. Podczas całego występu muzyka panowała bardzo serdeczna atmosfera. Artysta doskonale wiedział jak ją stworzyć, wiedział też, że zebrani w klubie fani tę serdeczność odwzajemnią. Anathema ma w naszym kraju oddaną grupę wielbicieli. Nie bez powodu nakładem Metal Mind wdane zostało zarejestrowane właśnie w Polsce oficjalne koncertowe DVD zespołu pt. „Where You There ? ”. Podczas całego występu, pomiędzy kolejnymi utworami, Danny opowiadał publiczności o swoich przyjaciołach i rodzinie, dedykując im poszczególne piosenki, wśród których nie zabrakło tych najbardziej znanych jak „Forgotten hopes”, „Are You there?” czy „Flying”. Również i ten artysta uraczył nas swoimi wersjami trzech wspaniałych „evergreenów”, których nie omieszkał opatrzyć osobistym komentarzem. Były to „Brothers in arms” Dire Straits, „Enjoy the silence” Depeche Mode oraz już jako bis na zakończenie koncertu usłyszeliśmy „High Hopes” z repertuaru Pink Floyd.
Ucho Gdynia Gazeta Świętojańska
Danny Cavanagh@Ucho 9.02 Forgotten hopes . Jeśli masz kłopoty z „odpaleniem” filmu, wejdź tutaj
Ostatnia piosenka tego wieczoru wybrzmiała dosłownie kilka minut przed północą, wliczając obie przerwy techniczne, całość koncertu trwała około pięciu godzin. Na szczęście tego dnia mieliśmy szansę obcować z muzykiem przez duże M, który w dodatku jest też artystą absolutnie niezadzierającym nosa, serdecznym i bardzo otwartym, o czym mogli się przekonać wszyscy, którzy odwiedzili tego wieczora gdyńskie Ucho.
Więcej zdjęć w galeriach:
Danny Cavanagh, 09.02.2010 r., Klub Ucho, Foto: Paweł Jóźwiak
Danny Cavanagh, 09.02.2010 r., Klub Ucho, Foto: Tomasz Cieślikowski
Danny Cavanagh, Leafblade, Lisa Cuthbert, Ucho 9 lutego 2010