Organizator wyciągnął wnioski z ubiegłorocznego festiwalu i tegoroczny jest znacznie lepiej zorganizowany i dużo przyjaźniejszy odwiedzającym. Rzeźb jest więcej i zniknęły ogrodzenia oddzielające prace artystów od zwiedzających. W tym roku wszyscy ciekawi, zwłaszcza działa to na dzieci choć nie tylko, mogą podejść do rzeźb a nawet je dotknąć (tu mała uwaga, rodzice są proszeni aby nie pozwalać dzieciom na skrobanie po rzeźbach ostrymi przedmiotami... i sami też, żeby tego nie robili).
Od niedzieli już w pełnej krasie, na placu ponad parkingiem przy Bulwarze można zobaczyć kilkanaście rzeźb min.: dwuczłonową rzeźbę z motywem roślinności morskiej w wykonaniu Bułgarów, załamującą się falę morską, kubistycznie przedstawioną redę z oczekującymi statkami, impresję licealistów z Orłowa nt. herbu Gdyni (a może by tak zmienić istniejący, mocarstwowy herb na taki bardziej przyjazny środowisku, jaki zaproponowali uczniowie?), trzepoczący skrzydłami drób (skojarzenia dowolne) i inne.
Zima to nie tylko nieodśnieżone chodniki i złorzeczenie pod adresem urzędu miejskiego drogowców i pieszych.
Przy sprzyjającej dla lodu pogodzie rzeźby czekają na oglądających do 14.02. Wieczorową porą są na kolorowo podświetlone.
Więcej zdjęć w galeriach:
Festiwal rzeźb lodowych, foto: Waldemar Chuk
Rzeźby lodowe, Fot.: Tomasz Cieślikowski
Rzeźby lodowe nocą, Fot.: Tomasz Cieślikowski
Foto: Waldemar Chuk
Foto: Tomasz Cieślikowski