W ten weekend miały odbyć się dwa występy wokalistki. Pierwszy, to wspomniany koncert w sopockim klubie. Następnego dnia Mika miała zaśpiewać w gdańskim Parlamencie, występ niestety odwołano. Dlatego wszyscy chcący obejrzeć artystkę promującą swój najnowszy album „Closer” wybrali się do Sopotu.
Mika, córka Urszuli Dudziak i Michała Urbaniaka, postrzegana jest jako muzyczne wunderkind. Dlatego oczekiwania wobec tej młodej wokalistki były dość duże, zarówno przed wydaniem płyty, jaki i przed koncertem.
Foto: Paweł Jóźwiak
Michelle Urbaniak, bo tak właściwie nazywa się piosenkarka i autorka urodzona w USA, swoją drogę muzyczną rozpoczęła w wieku lat 11, a gdy miała lat 14 po raz pierwszy wystąpiła na scenie. Później na swym koncie miała jeszcze współpracę z wieloma polskimi i nie tylko artystami. Współpracowała między innymi z: Grzegorzem Markowskim, Mietkiem Szcześniakiem, Noviką, O.S.T.R., Liroyem, Kayah, Tatianą Okupnik, Sławkiem Jaskułke i - oczywiście - Michałem Urbaniakiem. Była też jedyną wokalistką, która towarzyszyła Andrzejowi Smolikowi na wszystkich jego płytach. W roku 2007 wzięła udział w festiwalu Vena Festival pod pseudonimem Miss Mika i zajęła 4 miejsce. Zwycięzcę festiwalu wyłania niezależne jury, które podczas oceny głosuje przez Internet na konkretny utwór, nie znając jego wykonawcy.
Kontrakt na solowy album podpisała, bagatela, 10 lat temu, a intensywne nad nim prace trwały od lat 4. Czy warto było czekać ? Tu zdania są podzielone. Pewne jest to, że wszyscy, którzy przybyli na sobotni koncert, zawiedzeni być nie mogli. Wspaniałe wyczucie i muzyczny flow, za który tak ceniona jest Mika, dały się poznać w pełnej krasie. Ciepłe, muzyczne klimaty oscylujące w granicach jazzu, r’n’b, funku i hip-hopu bujały powietrzem w sopockim Pick&Rollu. Szkoda, że publiczność zgromadzona była przy stolikach i co prawda z uśmiechem na twarzach entuzjastycznie reagowała na muzykę młodej wokalistki, ale nie było szansy pokołysania się w rytm ciepłych dźwięków płynących z głośników. Materiał z albumu „Closer” dużo lepiej wypada koncertowo. Pomimo że 4 - osobowy skład muzyków towarzyszących Mice nie jest w stanie oddać bogactwa pracy włożonej w płytę przez producenta w studiu, to sprawdza się według mnie ciut lepiej. Panowie: Miłosz Wośko (klawisze), Tomasz Krawczyk (gitara), Błażej Chochorowski (bas), Sebastian Frankiewicz (perkusja) to świetni muzycy, czujący się bardzo dobrze w repertuarze Miki Urbaniak, co pokazali na koncercie. Oprócz materiału z płyty usłyszeliśmy między innymi skomponowaną przez wokalistkę, gdy ta miała 19 lat, piękną balladę bluesową przy akompaniamencie samej gitary. Na bis wysłuchaliśmy dwóch coverów. Pierwszym z nich było Beatlesowskie „Can’t buy me love” zagrane żywiołowo i dużą dawką energii. Jak nie trudno się domyślić, spowodowało to, że publiczność nie tak szybko chciała wypuścić artystkę do domu. Jako kolejny bis usłyszeliśmy Gerswin’owski standard z musicalu "Porgy And Bess", czyli „Summertime”, w pulsującym, funkowym sosie. Swoim występem Mika Urbaniak potwierdziła to, że jest świetną wokalistką i podtrzymuje muzyczne tradycje rodzinne, stojące zawsze na wysokim poziomie.
Foto: Paweł Jóźwiak
Więcej zdjęć w galerii:
Mika Urbaniak, Pick&Roll, 5.12.2009, foto: Paweł Jóźwiak
Mika Urbaniak, Pick@Roll Club, 5 grudnia 2009.