Spośród wielu imprez muzycznych, które odbyły się w ostatni weekend w Gdyni wybrałam się w piątek na koncert do gdyńskiego klubu Ucho.

Kiedy ja miałem sześć lat, Robert Matera na gitarze (oraz śpiew), Krzysiek Grabowski na perkusji oraz Darek 'Stepa' Stepnowski na basie bombardowali polską, socjalistyczną publikę jako SS-20. W stanie wojennym zmuszeni byli do zmiany nazwy na Dezerter. I tak już zostało do dziś, choć nie obyło się bez zmian personalnych. Aktualnie na basie gra Jacek Chrzanowski.

14 marca za jedyną dychę można było przekonać się o sile pomorskich kapeli „młodej-fali”. Do tego artyści zadbali o wizualizacje, do których powoli nas przyzwyczaja klub studencki Żak. Nic dziwnego, że występy były dopracowane, gdyż w jednym z projektów udzielał się sam Borys Kossakowski (Żak) oraz Karol Schwarz (założyciel wytwórni Nasiono Records). Wytwórnia może pochwalić się wydaniem znakomicie przyjętego przez fanów albumu indie-rocka – „Red Lof” Folderu.

Stało się – jeden z najbardziej oczekiwanych koncertów tej (jakby nie patrzeć) wiosny jest już za nami. 750 sprzedanych wejściówek, dzień przed koncertem komunikat na stronie Ucha mówiący „bilety wyprzedane”, kolejka do szatni sięgająca głównych bram – takie tłumy fanów mogła przyciągnąć tylko Coma.

Na Gdynię ponownie „spadła” łódzka formacja Coma. Tym razem był to koncert gry świateł, muzycznie zespół nie zaskoczył, choć jakość dźwięku i nagłośnienia spowodowała ponownie, że wśród publiczności nie było osób niezadowolonych.

Czy nie takie zjawiska jak Skinny Patrini określano jeszcze kilka lat temu jako obciach?

Człowiek jest w stanie zjeść wszystko, nawet szklankę albo samochód. Także muzykowanie na sprzętach znajdujących się w zasięgu ręki ma swoją długą tradycję.

Było swojsko i rewelacyjnie.

-Dziękujemy! Dziękujemy!- Indios Bravos! Indios Bravos! – te okrzyki wydobywające się z gardeł 600-osobowej publiczności były wraz z gromkimi oklaskami wyrazami zachwytu dla zespołu, który dał kolejny, świetny koncert, tym razem związany z promocją ostatniej płyty. „Indios Bravos”, bo taką właśnie nazwę nosi ten krążek, jest już czwartym wspólnym dziełem dwóch Piotrów: Banacha i „Gutka” Gutkowskiego.

Trzy zespoły spowodowały, że długowłosi fani nigdy nie zapomną tego dnia w gdyńskim Uchu. 3. kwietnia 2009 kompletnie zaskoczyły nas: doskonały Empire z wokalistką Marzeną Drzeżdżon oraz dwie szwedzkie kapele power metalowe, z których jedna zawojowała serca polskich wojowników ostatniego listopada – SABATON.

Brak poszanowania dla lokalnych Mistrzów i innych pracowników w Stoczni nie oznacza, że cały szacunek dla profesjonalistów odszedł wraz z odcinaniem się od morskich korzeni miasta.

Zupełnie inny repertuar zaprezentował zespół Outtake – młodzi i pewnie stąpający po scenie muzycy z Gdyni. Zespół w składzie: Sebastian Deli – głos, Szymon Babiarz - gitara 6 – strunowa, Krzysiek Sywula – bas, Rafał Lasia - bębny wystąpił w niedzielny wieczór 29.03.2009 w Blues Clubie w ramach cyklu Rockofon.

Po trasie Nefastusa po klubach rockowych i bluesowych całej Polski – promującej premierowy album zawierający 11 piosenek przyszedł czas na nową trasę.

Trzystu wyznawców postanowiło przybyć do gdyńskiego klubu Ucho dostąpić objawienia. Cokolwiek dostali, mogą być pewni, że będą tymi nielicznymi, którzy widzieli zespół Combichrist na żywo grający w Polsce.

Wacław Zimpel przyjechał do Gdyni z projektem wprost wymarzonym na Wielki Tydzień. Odwołujący się do tradycji pasji mającej swoje korzenie w średniowieczu kompozytor pozwolił sobie na jazzowe zgłębianie tej tajemnicy.