Pierwsza połowa to, co tu dużo mówić, nudne widowisko. Poza strzałami Ławy w 13 i polonisty Tamasa Kulcsara w 33 minucie na boisku było więcej szarpaniny niż dobrej gry. Ciekawsze były wydarzenia na trybunach, gdzie kibice w ramach protestu (klub odmówił sprzedaży biletów na mecz osobom, które się spóźniły) na blisko kwadrans opuścili trybunę pod zegarem.
Druga połowa to optyczna przewaga Arki, która powinna zostać udokumentowana golem w 65 minucie gry. Wtedy to Lubomir Lubenow dośrodkował w pole karne, a debiutujący przed gdyńską publicznością Stojko Sakalyev nie potrafił skierować piłki do bramki strzałem głową z 6 metrów. Goście zdawali się zadowalać remisem, który jednak nie satysfakcjonował gdynian. Dzięki ich determinacji mecz nabrał rumieńców, szkoda, że dopiero w końcówce.
Najpierw po dobrym dośrodkowaniu Lubenowa bliski strzelenia „swojaka” był piłkarz Polonii – Łukasz Trałka. Później już sam Lubenow miał okazję do strzelenia gola, ale to co zrobił woła o pomstę do nieba. Najpierw w świetnym stylu „położył” w polu karnym Piotra Dziewięckiego i tym samym przełożył sobię piłkę na swoją lepszą, lewą nogę. Gdy wydawało się, że Bułgar odda strzał ten postanowił dalej dryblować i po chwili stracił piłkę na rzecz Sebastiana Przyrowskiego – bramkarza polonistów. To właśnie Przyrowski został bohaterem gości, gdy w 94 minucie gry w świetnym stylu obronił strzał głową Marcina Wachowicza.
Gdynianie nie potrafili wykorzystać kilku stworzonych sytuacji przez co po raz kolejny nie byli w stanie zdobyć kompletu punktów przed własną publicznością. Jeszcze w zeszłym sezonie remis z aspirującą do gry w europejskich pucharach Polonią byłby sukcesem. Dziś jest zdecydowanie porażką, bo jeśli Arka nie chce do ostatniego meczu drżeć o ligowy byt to musi wygrywać z bezpośrednimi rywalami w walce o utrzymanie. A takim rywalem na chwilę obecną jest warszawska Polonia.
Po meczu powiedzieli:
Trener Polonii Dusan Radolsky: "Był to mecz walki, obydwie drużyny miały okazje, ale brakowało skuteczności. Nad tym właśnie elementem musimy popracować".
Trener Arki Dariusz Pasieka: "Podobało mi się stosunkowo wysokie tempo tego meczu, było w nim dużo walki, stworzyliśmy dwie-trzy sytuacje więcej niż rywale. Przycisnęliśmy w końcówce, bardzo chcieliśmy zdobyć trzy punkty".
Arka Gdynia - Polonia Warszawa 0:0
Żółta kartka - Arka Gdynia: Adrian Mrowiec, Tomasz Sokołowski II.
Polonia Warszawa: Milan Nikolić, Błażej Telichowski.
Sędzia: Adam Lyczmański (Bydgoszcz)
Widzów 5 000.
Arka Gdynia: Andrzej Bledzewski - Łukasz Kowalski, Michał Płotka, Mateusz Siebert, Robert Bednarek - Marcin Budziński (66. Tomasz Sokołowski II), Adrian Mrowiec, Bartosz Ława, Lubomir Lubenow - Tadas Labukas (21. Stojko Sakaljew), Przemysław Trytko (80. Marcin Wachowicz).
Polonia Warszawa: Sebastian Przyrowski - Marek Sokołowski, Radek Mynar, Piotr Dziewicki, Błażej Telichowski - Tamas Kulcsar (62. Daniel Mąka), Łukasz Trałka, Marcelo Sarvas (82. Mariusz Zasada), Tomasz Jodłowiec, Adrian Mierzejewski - Milan Nikolić (84. Filip Ivanovski)