Świętojańskie wideo

Teatr na nowe czasy: Komuna//Warszawa, Paradise Now? Remix Living Theatre

Wiedżmin w Teatrze Muzycznym w Gdyni: fragment próby medialnej

Śpiewający Aktorzy 2017: Katarzyna Kurdej, Dziwny jest ten świat

Barbara Krafftówna W Gdańsku

Notre Dame de Paris w Teatrze Muzycznym w Gdyni: Czas katedr




Były prezes PZU: poseł Kurski złożył mi propozycję

Opublikowano: 08.04.2009r.

Poseł Kurski złożył mi korupcyjną propozycję - tak twierdzi Jaromir Netzel, były prezes PZU. Jacek Kurski odpiera ten zarzut, mówiąc, że to prowokacja ludzi, którzy od pewnego czasu fałszywie na niego donoszą.

Były prezes PZU przysłał do programu "Teraz My" oświadczenie, w którym informował, że w maju 2007 roku poseł Prawa i Sprawiedliwości Jacek Kurski przedstawił mu pewną propozycję finansową - jego zdaniem, noszącą znamiona korupcji. I nie miała ona nic wspólnego z jakąkolwiek działalnością charytatywną, mimo że poseł nazywał ją Ewangelią lub Księgą Świętego Mateusza. Netzel dodał też w oświadczeniu, że o tych zachowaniach posła informował ówczesnych ministrów w rządzie PiS: Wojciecha Jasińskiego i Janusza Kaczmarka.

Janusz Kaczmarek, były minister spraw wewnętrznych, potwierdza, że Netzel rzeczywiście go informował i opowiadał mu o naciskach niektórych posłów, aby zatrudnił w PZU jakichś ludzi oraz, żeby PZU sfinansowało pewne projekty. Wszelkie inne pytania Kaczmarek ucina, odpowiadając, że o tym może rozmawiać tylko z prokuratorami.

Jaromir Netzel po wydaniu oświadczenia jakby się zapadł pod ziemię. Nie chce rozmawiać z mediami. Czeka, jak mówią jego znajomi, na to, aż oświadczeniem zainteresuje się prokuratura.

Na nic nie czeka poseł Jacek Kurski. Nie traci dobrego humoru. Dla niego ta sprawa nie jest rozwojowa, bo - jak mówi - sprawy po prostu nie ma. Jego zdaniem, oświadczenie Netzla jest tylko prowokacją człowieka, który sam ma problemy z prawem. Były prezes to dla niego osoba skrajnie niewiarygodna. Kurski dodaje, że wcześniej w tej samej sprawie fałszywie doniosła na niego Honorata Kaczmarek, żona Janusza Kaczmarka.

- Mamy więc do czynienia z zemstą polityczną ludzi, którzy pod koniec rządów Prawa i Sprawiedliwości zostali odsunięci od władzy i wobec których są poważne zarzuty poświadczania nieprawdy czy dawania fałszywego alibi - dowodzi.

Na pytanie, skąd się wziął ten kryptonim: Ewangelia lub Księga Świętego Mateusza, Kurski odpowiada:
- Nie wiem, co pan Netzel miał na myśli. Wiem tylko, o co mnie w tej sprawie chodziło. Rzeczywiście było kilka szlachetnych celów, które chciałem, aby PZU wsparło finansowo. To skojarzyło mi się z działalnością świętego Mateusza, który jak wiadomo najpierw był celnikiem, a potem nawrócony, dołączył do apostołów, rozdając swój majątek biednym i potrzebującym. Sprawy, nad którymi pracowałem, tak właśnie nazwałem.

Jakie to sprawy? Poseł Kurski mówi, że wśród nich było m.in. finansowanie Lechii Gdańsk, dofinansowanie wyścigu kolarskiego, organizowanego przez olimpijczyka Tadeusza Mytnika, czy wsparcie finansowe filmu Sylwestra Latkowskiego o zabójstwie generała Papały.

Poseł Kurski zapewnia jednocześnie, że nigdy nie nadużywał władzy. Wspomniał jednak, że raz wstawił się za pewną osobą z Gdańska, którą po jego wstawiennictwie zatrudniono w PZU. Według niego, był to tylko akt miłosierdzia wobec bezrobotnej osoby, która zresztą i tak już nie pracuje w PZU.

Źródło: Ryszarda Wojciechowska, POLSKA Dziennik Bałtycki