Świętojańskie wideo

Teatr na nowe czasy: Komuna//Warszawa, Paradise Now? Remix Living Theatre

Wiedżmin w Teatrze Muzycznym w Gdyni: fragment próby medialnej

Śpiewający Aktorzy 2017: Katarzyna Kurdej, Dziwny jest ten świat

Barbara Krafftówna W Gdańsku

Notre Dame de Paris w Teatrze Muzycznym w Gdyni: Czas katedr




Arka Gdynia

Lechia Gdańsk

Bałtyk Gdynia

Asseco Prokom Gdynia

Trefl Sopot

Lotos Gdynia

Atom Trefl Sopot

TPS Rumia

Trefl Gdańsk

Vistal Łączpol Gdynia

Arka Rugby Gdynia

Lechia Rugby Gdańsk

Ogniwo Sopot

Lotos Gdańsk

Nasz autor

obrazek

Waldemar Chuk
(ostatnie artykuły autora)

Kilkadziesiąt lat zmaga się z absurdem. Ukończył szkoły, badał odległe wyspy. Dostarczyciel fotografii na najwyższe p...

Finał Pucharu Polski w koszykówce kobiet - nie tak miało być

Opublikowano: 15.02.2009r.

Nie tak miał wyglądać finał Pucharu Polski w koszykówce kobiet Eventim Cup. Można oczywiście uważać, że to niewiele znaczące trofeum, ale mimo wszystko nie tak wyobrażali sobie mecz finałowy fani gdyńskiego zespołu, którzy w większej liczbie niż w dniach poprzednich stawili się w hali widowiskowo-sportowej w Gdyni. Spotkanie, toczyło się nie tylko o Puchar Polski, ale i o przewagę psychologiczną nad rywalem w kontekście oczekiwanego przez wszystkich finału PLKK Lotos – Wisła.

Krakowianki przystąpiły do meczu mocno zmotywowane, co było widać od początku w ich grze na parkiecie. Szczególnie dobrze w spotkanie „weszła” była koszykarka Lotosu Ewelina Kobryn, która w pierwszych dziesięciu minutach zdobyła 10 punktów. Wicemistrzynie Polski nie potrafiły zatrzymać jej pod koszem. Po rzucie za 3 punkty Doroty Gburczyk przewaga Wisły wynosiła już 11 punktów. Na przerwę miedzy kwartami gdynianki schodziły z 13 punktową stratą (14:27). W pierwszej części spotkania w grze gospodyń raziła przede wszystkim nieporadność w ataku, wywołana dobrą grą obronną krakowianek.

Po trzech minutach gry w 2 kwarcie przewaga gości wynosiła już 17 punktów. Niespełna minutę później straty Lotosu zwiększyły się do 21 oczek. Gdynianki nie były w stanie przedrzeć się przez obronę krakowianek, co skutkowało wieloma rzutami z nieprzygotowanych pozycji. Warto nadmienić, że gospodynie grały wyjątkowo samolubnie. Wicemistrzynie Polski wyglądały na boisku na zagubione, brakowało im liderki, którą w poprzednich meczach Eventim Cup była Tamika Catchings. W pierwszych 20 minutach spotkania dzisiejszego spotkania bezbarwna i zupełnie niewidoczna. Na przerwę Lotos schodził z 21 punktową stratą(22:43), co więcej w pierwszej połowie w zespole z Gdyni zaledwie 4 zawodniczki zdobyły punkty, a najskuteczniejsza z nich Oliwia Tomiałowicz swoje 8 oczek uzyskała w pierwszej kwarcie meczu.

W trzeciej części spotkania zawodniczki Lotosu mimo większej ofiarności w grze nie potrafiły zniwelować strat, co nie nastrajało pozytywnie przed ostatnią kwartą. Jednak dzięki niezłej końcówce trzeciej części meczu na dziesięć minut przed końcem meczu pozostało do odrobienia „tylko” 16 oczek (39:55).

Czwarta kwarta finałowego spotkania to okres przewagi gdynianek, co niestety nie przekładało się specjalnie na wynik. Dopiero, gdy Ivana Matović trafiła za 3, przewaga stopniała do 11 punktów, a po rzucie Monique Currie wynosiła 8 oczek. Kiedy na nieco ponad 2 i pół minuty przed końcem meczu krakowianki straciły piłkę, a Tamika Catchings trafiła za 2 punkty przewaga krakowianek wynosiła już tylko 3 oczka. W końcówce krakowianki jednak zagrały mądrze i to one mogły cieszyć się ze zdobycia Pucharu Polski. MVP (najbardziej wartościową zawodniczką) meczu została Jelena Skerović, zdobywczyni 19 punktów. Warto jednak podkreślić, że na początku meczu, w okresie budowania przewagi Wisły, zawodniczka ta była zupełnie niewidoczna i nagroda ta została jej przyznana nieco na wyrost.

W finałowym spotkaniu zwyciężył zespół lepszy, co do tego nie ma wątpliwości. Oczywiście można tłumaczyć postawę Lotosu kontuzjami Podrug i Leciejewskiej, ale z drugiej strony w finale po stronie Wisły nie zobaczyliśmy Holdsclaw. Tak więc ewentualne usprawiedliwianie porażki kontuzjami wydaje się nie na miejscu i powinien martwić fakt w jakiej obecnie dyspozycji znajduje się drużyna znad morza. Mecz z mistrzyniami Polski dobitnie pokazał, że popełniając tak wiele strat, pudłując z dogodnych pozycji i grając nieprzemyślanie w ataku nie można liczyć na sukcesy na najwyższym poziomie. Gdynianki nadal są jednym z faworytów do końcowego sukcesu w lidze, ale porażka w Pucharze Polski powinna stanowić nauczkę na przyszłość i miejmy nadzieję, że trener Jacek Winnicki i jego podopieczne wyciągną należyte wnioski z tej lekcji.

Lotos PKO BP GDYNIA – Wisła Can-Pac Kraków
61:72 (14:27, 8:16, 17:12, 22:17)

Lotos:
Ivana Matovic 16, Tamika Catchings 15, Olivia Tomiałowic 14, Monique Currie 11, Alana Beard 3, Paulian Pawlak 2, Natalia Marchanka 0, Jekaterina Snicyna 0, Klaudia Sosnowska 0

Wisła:
Jelena Skerovic 19, Ewelina Kobryn 17, Dominique Canty 13, Dorota Gburczyk 9, Slobodanka Maksimovic 8, Candice Dupree 4, Marta Fernandez 2, Agnieszka Pałka 0




Autor

obrazek

Wojtek Owczarz
(ostatnie artykuły autora)

Rocznik 91. Kocham sport i podróże. Cenię sobie punktualność i bezkompromisowość. Moim marzeniem jest podróż dookoła świata.