Świętojańskie wideo

Teatr na nowe czasy: Komuna//Warszawa, Paradise Now? Remix Living Theatre

Wiedżmin w Teatrze Muzycznym w Gdyni: fragment próby medialnej

Śpiewający Aktorzy 2017: Katarzyna Kurdej, Dziwny jest ten świat

Barbara Krafftówna W Gdańsku

Notre Dame de Paris w Teatrze Muzycznym w Gdyni: Czas katedr




Młodzi Liderzy i ich nietypowe prezenty z okazji 83. urodzin Gdyni

Opublikowano: 11.02.2009r.

Stało się! 10 lutego, w urodziny naszego miasta, magistrat należał do nas! Ale może od początku. Zbiórka o 9:00 w Gdyńskim Liceum Autorskim, szybki podział obowiązków, plan rozpisany co do minuty, czyli wszystko musi pójść idealnie. Ekipa nr 1 pojechała do UM zbierać życzenia od Kolegium Prezydenckiego (w tym miejscu, w imieniu wszystkich, chciałbym podziękować pani Annie Białek z Biura Prezydenta Miasta za pomoc, bo Urząd Miasta tego dnia rzeczywiście był nasz ;) - misja zakończona sukcesem, życzenia zebrane, wiemy gdzie będzie wisiał baner i gdzie postawimy nasz prezent. Ekipa nr 2 zajmowała się wzmacnianiem banera - wszystkie pomysły dobre - taśmy, zszywki - misja również zakończona sukcesem.

Relacja za: www.mlodagdynia.pl

No i się zaczęło - już chwilę po 10:00 małe opóźnienie, ponieważ prezent nie był tak piękny jak chcieliśmy - dziewczyny zaczęły tworzyć kokardki :D. Poszło w miarę sprawnie (zużyliśmy kilkanaście rolek taśmy i koło 100 metrów krepy). No to pora wynosić to co mamy przed budynek GLA. Z banerem poszło całkiem łatwo i przyjemnie - 15 metrów bieżących najpiękniejszego banera, jaki świat widział powiewało na ulicy Pomorskiej. To teraz czas na prezent. Pomysł w sumie prosty - 2 liny i synchroniczne opuszczanie na dół. Musi się udać, wystarczy wypchnąć go za okno. Pierwsze 1,5 metra idzie idealnie, ale nagle… BOOOM. Okno jest za małe, ponieważ nasz prezent był dosyć szeroki w biodrach (to pewnie przez karton ptasiego mleczka). I co teraz? Pomysłów wiele … gorzej z wykonaniem. Obracanie, podnoszenie, przepychanie… Dodatkowo Ci niedobrzy kierowcy mieli czelność jeździć i nawet parkować pod naszym oknem! No, ale jakoś z nimi sobie poradziliśmy… gorzej, że prezent dalej zaklinowany. No cóż, nie pozostaje nic innego jak - wszyscy pchamy, może się uda… Nie udało się… I jeszcze raz… i jeszcze raz… i jeszcze 15 razy… HA! udało się! spadł… spadł nasz prezent z 2 piętra… tyle, że była już 11:00, a prezent potrzebował pilnej operacji plastycznej, a chirurga nie było w okolicy. Po 20 minutach dość drastycznych zabiegów przy użyciu taśmy, krepy i kartek z życzeniami nasz prezent był prawie tak prosty jak Krzywa Wieża w Pizie.

No to koniec kłopotów. Ufff… Został tylko jeden problem - jak z Pomorskiej przenieść się pod UM? Znów podział na ekipy - 2 ekipy zbieraczek życzeń i ekipa męska z jednym rodzynkiem (Milena :D) jako 5 wspaniałych. Rozpoczęliśmy podróż niczym drużyna pierścienia. Idąc Pomorską (środkiem ulicy) byliśmy traktowani jako uprzywilejowany uczestnik ruchu. My środkiem drogi, Pani w Hondzie CR-V po chodniku (ciekawe co ta Pani mówiła pod nosem). Po drodze spotkaliśmy bardzo miłych panów w śmieciarce - zatrzymali się na środku drogi i zaproponowali stopa, jednak my dalej dzielnie kontynuowaliśmy podroż na łącznie 10 nogach. Przemarsz przez Węzeł Franciszki Cegielskiej mógłby być polem do popisu dla psychologa - ilość przeróżnych min osób, którzy patrzyli na nas była po prostu ogromna. Każda kolejna lepsza od poprzedniej.

Gdy znaleźliśmy się na Świętojańskiej - dostrzegł nas Zygmunt, jego mina była … bezcenna. Pierwsze co zrobił, to z prędkością rewolwerowca sięgnął po telefon i zaczął pstrykać foty. Koło Zygmunta czekali na nas już fotoreporterzy (:D).

Przenieśliśmy się pod pomnik Ofiar Grudnia 70′, rozłożyliśmy baner i zaczęliśmy drugą operację plastyczną naszego prezentu. Był też czas dla dziennikarzy, którzy chętnie z nami rozmawiali. Z minuty na minutę zainteresowanie akcją rosło, szczególnie, że dwie ekipy cały czas atakowały przechodniów w celu pozyskania życzeń. Co nas niezwykle miło zaskoczyło, ludzie naprawdę serdecznie podeszli do naszej inicjatywy.

Jak na nas przystało - z małym opóźnieniem rozpoczęliśmy akcję BANER! Mocno kobiecą grupą zaczęliśmy transportować nasze dzieło sztuki. Gdy już prawię całe 15 metrów było w środku zostaliśmy wyproszeni na zewnątrz… a w sumie to poproszeni o wyjście bo fotoreporterzy chcieli popstrykać foty z góry :D. Cóż … mediom się nie odmawia :P Po krótkiej sesji, tym razem bez większych kłopotów szliśmy na balkon UM. Troszkę było ciasno na schodach, bo gdy jedyni już byli na piętrze inni zaczynali wchodzić po schodach, ale cóż to dla nas.

Po około 10 minutach prac inżynierskich, baner był przytwierdzony i z niezwykłą gracją prezentował się na budynku Urzędu Miasta.

Teraz został tylko prezent (pieszczotliwie nazwany, przez dziennikarzy, tortem). No to bierzemy go do góry i idziemy. Dojście pod drzwi UM nie sprawiło najmniejszych problemów. No to wchodzimy do środka… dejavu! znów zacięliśmy się w biodrach naszego prezentu. Hmmm co teraz… ku naszemu zdziwieniu wielu przechodniów po prostu zaczęło nam pomagać w przepychaniu go do środka!!! Było to coś wyjątkowego - happening nie tylko zainteresował, ale i wciągnął całkowicie przypadkowe osoby. Rozbawił nas komentarz jednej z osób, że robi to w ramach czynu społecznego jak za dawnych lat.

Po kilku minutach znaleźliśmy się w środku. Marzenie zostało spełnione :P było ciepło, prezent zajął honorowe miejsce w UM (gdy postawiliśmy go na wyznaczonym stole, prawie dotykał sufitu). Po chwili zeszli do nas znamienici goście, z Panem Prezydentem Wojciechem Szczurkiem i Przewodniczącym Rady Miasta Stanisławem Szwabskim, na czele - jakby to powiedzieć, byli delikatnie mówiąc bardzo zdziwieni. Gdy tylko spostrzegliśmy pana Prezydenta zaczęliśmy wraz ze zgromadzonymi mieszkańcami śpiewać sto lat. Jak to słusznie zauważył Pan prezydent, 100 lat na miasto to trochę mało, więc dopowiedzieliśmy, że miało być co najmniej 1100. Następnie Pan prezydent wyszedł z nami obejrzeć baner. Jak przyznał, był bardzo zaskoczony akcją, która przerosła jego wyobrażenia, pogratulował pomysłu i życzył kolejnych sukcesów. A my w tym miejscu możemy powiedzieć, że to dopiero początek.

Relacja wideo

Tekst: Jakub Ubych
Foto: Agnieszka Mikołajczyk
Video: Ola Kowalska i Zygmunt Zmuda-Trzebiatowski
Montaż video i publikacja: Rafał Wyszomirski

Patronem medialnym Stowarzyszenia Młoda Gdynia

Jest:

Gdynia Gazeta Świętojańska