Polska mistrzem Polski! "Rewia Polonia" w Teatrze Muzycznym w Gdyni
Piotr Wyszomirski
Teatr Muzyczny w Gdyni, jak wiele teatrów w Polsce, lubi fetować i na specjalne okazje przygotowuje szczególne propozycje. W czerwcu tego roku na pożegnanie sezonu obejrzeliśmy „Kogel Mogel”, a rok wcześniej „Koncert pożegnalny” na okoliczność zamknięcia, na okres rozbudowy, Dużej Sceny. Jednak specjalnością zakładu są kompilacje na koniec roku. Już po raz 16. Teatr Muzyczny w Gdyni przygotował propozycję karnawałową. Różnie się to do tej pory nazywało: „Koncert Sylwestrowy”, „Koncert Karnawałowy”, a w tym roku „Rewia Polonia” z okazji sezonu polskiego w „Muzyku”. Po raz pierwszy koncert odbył się bez reżyserii i konferansjerki Macieja Korwina, autora całego konceptu, ale jego duch był częściowo obecny.
Koncerty Sylwestrowe bywały różne. Zdarzało się i tak, że powstawały „prawiespektakle”, ze scenariuszem i widoczną myślą przewodnią, które przy niewielkich pracach uzupełniających, mogły trwać dłużej niż żywot motyla i wejść na stałe do repertuaru (choćby na jeden sezon, do następnego „Sylwestrowego”). Tym razem artyści z Teatru Muzycznego zaserwowali nam rewię, klasyczną składankę, w której każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Czy znalazł? Sądząc po reakcji publiczności tego wieczoru (średnia wieku 60+), która bezskutecznie domagała się bisów, propozycja trafiła do adresatów.
Rewia była podzielona na dwie części. W pierwszej, przedwojennej (chodzi o II wojnę światową w XX wieku), począwszy od „Mazura” z 1864 roku („Straszny dwór” Moniuszki), po „Żołnierza Królowej Madagaskaru” (oryginał Dobrzańskiego z 1879, przeróbka Tuwima z 1936 i aż dwie ekranizacje: z 1939 i 58) zaprezentowano dość uroczy zestaw z „myszką”. Zaskakujący „Furman” z repertuaru „Mazowsza” (niespodziewany Jerzy Michalski) i kolęda „Z narodzenia Pana” (bardzo udane ludowe motywy muzyczne pod dowództwem Krzysztofa Wojciechowskiego) nawiązywały do polskiego folkloru chłopskiego, z kolei ciepło i lirycznie wręcz wykonane „Piosenki lwowskie” i „Rebe cudotwórca” oraz reakcja publiczności na te utwory zaprzeczają, jakoby Polacy byli antysemitami i rasistami. Najbardziej porywające, choć to zdecydowanie nie moja estetyka, były dwa końcowe numery z ciągle uroczej ramotki, jaką jest „Żołnierz Królowej Madagaskaru”. Gwiazdami tego seta są panowie: wspomniany już J.Michalski dołożył jeszcze dwie udane partycypacje w zbiorówkach („Upić się warto” i „Słomiany wdowiec”) a w części drugiej potwierdził swoje umiejętności wokalne w „Prawym do lewego”. Coraz częściej widziany w Gdyni po ogólnopolskich wojażach Łukasz Dziedzic miał w tej części 4 popisy-podobnie ja wspomniany Michalski w zbiorówkach oraz „Graj, skrzypku, graj” i „Kankanie”, w którym potwierdził rzecz rzadką, że mając tak wielki głos, który powinien śpiewaka zatrzymać w pozie operowej, można również świetnie tańczyć.
http://www.youtube.com/watch?v=jFdEsRJ9xDc
Rewia Polonia w Teatrze Muzycznym w Gdyni: Słomiany wdowiec Jeżeli masz problem z "odpaleniem" filmu, kliknij tutaj.
Tomasz Więcek po raz kolejny potwierdził, że jest w życiowej formie. Panuje niepodzielnie nad publicznością, szuka się go w każdym numerze, czeka na kolejny popis. Jest skoncentrowany nawet wtedy, kiedy pozornie nie musi, co świadczy o najwyższym stopniu profesjonalizmu; to najwyższy poziom, 10. dan albo czarny pas jak kto woli. Więcek jest w takiej dyspozycji, że powinno się albo napisać albo wybrać istniejącą już sztukę przede wszystkim dla niego. Może trochę śladem „Deszczowej piosenki” i przy charakteryzacji (Więcek jest zbyt przystojny) oryginalny spektakl pt. „Astaire”? Więcek klasyczny i nowoczesny zarazem – w każdych ilościach!
Druga część, powojenna, rozpoczęła się bardzo dobrze. Pierwszy numer to znane już z kilku prezentacji „Ściernisko”, ale w młodej, szalonej, niestety bardzo rzadkiej w Muzycznym, inscenizacji. Ten numer, wydłużony, powinien być finałem, zamiast nieudanego „Ritmo Carnivale”. Zaraz potem bardzo dobrze wypadła w „Tańczących Eurydykach” z repertuaru Anny German występująca gościnnie Agnieszka Babicz. I jeszcze nie do końca wyczerpany „Pod papugami” (ciekawie zaprojektowane kostiumy podobnie jak w "Bombonierce" Turnaua) oraz przyjęty z największym aplauzem ze wszystkich numerów „Dziś prawdziwych Cyganów już nie ma” z Dorotą Kowalewską, Martą Smuk i Sebastianem Wisłockim jako prowadzącymi. Może kilka choreograficznych pomysłów z „King Bruce Lee” oraz charakteryzacja Marka Kaliszuka z „Mydełka Fa” i to tyle z tej części. Reszta poprawna, ale bez błysku. Za to za obie warto wyróżnić prowadzących: Annę Marię Urbanowską i szczególnie Aleksego Perskiego, który tworzy własny styl konferansjerski, na który składają się: dobre przygotowanie, bardzo dobra polszczyzna i świetny głos, co w tej profesji jest podstawą. Co rzadkie w tej roli, jest skromny, nie „gwiazdorzy”, a jednak go się zapamiętuje. Po raz kolejny w moim notesie stawiam plusy przy nazwiskach Karoliny Trębacz (choć nie jestem przekonany o konieczności ciągłego korzystania ze śpiewnika E.Górniak), Tomasza Gregora i Krzysztofa Kowalskiego. Czekam już długo na dużą i ważną rolę Pawła Bernaciaka.
http://www.youtube.com/watch?v=DjVRY-E-y0c
Rewia Polonia w Teatrze Muzycznym w Gdyni: Ściernisko Jeżeli masz problem z "odpaleniem" filmu, kliknij tutaj.
Jak zwykle w przypadku prezentacji „zielonych” lub sylwestrowych jest sporo smaczków na różnym poziomie odkrywania. Jak się okazało Tadeusz Fogiel (dodatkowo przekonywująca Cyganka) i Sasza Reznikow spędzili nie tylko święta, ale i chyba dłuższy okres poza siłownią, by można było ich obsadzić w roli wojowników sumo. W kończącym pierwszą część numerze „Kankan”(Mazurkiewicz) solistką jest Karolina Trębacz-Mazurkiewicz, która w "Ściernisku" już w kostiumie Jagny bije się „na przewracanki” z inną Jagną, czyli Renią Gosławską (Renia podstawia haka Karolinie i wygrywa). Cygan Krzysztofa Wojciechowskiego pomylił garderoby i ubrał się jak do numeru latino itd., itd. Są też nowe dowcipy z archiwum Macieja Korwina (myślę raczej, że z internetu lub sprzed jakiejś wojny, bo brody tych dowcipów dłuższe niż u Mieczysława Abramowicza).
W „Rewii” nie wystąpili wszyscy artyści Muzycznego, więc nie pora jeszcze na stwierdzenia stanowcze, ale wstępnie i powolutku można już zasygnalizować: w zespole aktorskim Teatru Muzycznego następuje polaryzacja. Coraz wyraźniej widać, kto podnosi i chce rozwijać swoje umiejętności, kto wykorzystuje dawane mu szanse, kto zanika. Do tematu z pewnością wrócimy, choćby w corocznym rankingu aktorów. W spektaklu za mało było nowoczesnych aranżacji, z tęsknotą wspominam „stukanego” STOMPA z 2010/2011 autorstwa Adama Zawickiego, którego już nie ma w zespole Muzycznego, ale jest co najmniej kilkoro innych, którzy mają współczesną wyobraźnię muzyczną i uszy otwarte na nowe dźwięki. Co ja powiadam na nowe – choćby z początku tego wieku lub ostatnich trzydziestu lat!
Sezon polski w Teatrze Muzycznym przyniósł już 5 propozycji: „Tuwima dla dzieci” i „Tuwima dla dorosłych”, „Klub kawalerów” , „Rewię Polonia” i „Chłopów”. Przed nami jeszcze „O dzielnym Szewczyku” wg M.Kownackiej, „Przygody Sindbada Żeglarza” wg B.Leśmiana, polska edycja „Różowego młynka” i „Memory”-koncert upamiętniający M.Korwina. 9 tytułów, ciekawy materiał do rozważań nad linią repertuarową największej instytucji kultury w regionie…
http://www.youtube.com/watch?v=x4dygB8wb74
Rewia Polonia w Teatrze Muzycznym w Gdyni: oklaski i ukłony Jeżeli masz problem z "odpaleniem" filmu, kliknij tutaj.
Rewia Polonia, koncert sylwestrowy. Reżyseria: Bernard Szyc. Realizatorzy i obsada. Premiera: 31.12.2013, czas trwania:ok.150 minut z przerwą.