Polska to nie jest kraj dla uczciwych ludzi. „Układ zamknięty” Ryszarda Bugajskiego
Piotr Wyszomirski
To miało być wielkie wydarzenie. Odważny film, który od początku napotykał na spore problemy podczas powstawania, a osoby zaangażowane w jego realizację miały kłopoty w instytucjach kontrolnych, był oczekiwany z ogromnym zaciekawieniem i nadziejami. Brakuje w Polsce dobrego, zaangażowanego, współczesnego kina politycznego, choćby na wzór kina włoskiego z przełomu lat 60/70, nie mówiąc już o najlepszym w gatunku kinie amerykańskim, które co roku dostarcza wiele przykładów na to, że kino polityczne może być atrakcyjne.
"Układ zamknięty" według scenariusza trójmiejskich autorów Michała S.Pruskiego i Mirosława Piepki (obaj: „Czarny czwartek”) oparty jest na motywach prawdziwej historii, jaka spotkała trzech krakowskich biznesmenów, właścicieli firm Krakmet i Polmozbyt: Lecha Jeziornego, Pawła Reya i Grzegorza Nici. Podobnie jak w filmie, historia zaczyna się w 2003 roku. Cała trójka biznesmenów oraz ich współpracownicy zostali zatrzymani pod zarzutem działalności w zorganizowanej grupie przestępczej. Spędzili w areszcie blisko 9 miesięcy. W filmie akcja jest przeniesiona do Trójmiasta, zmieniona została branża (zamiast mięsnej – innowacyjne technologie firmy Anwar), przede wszystkim jednak zostały przedstawione mechanizmy działania państwa.
http://www.youtube.com/watch?v=7oX727I9oRw
KULT: UKŁAD ZAMKNIĘTY Jeżeli masz problem z "odpaleniem" filmu, kliknij tutaj.
Trzech znajomych z dawnych czasów : prokurator Andrzej Kostrzewa (Janusz Gajos), naczelnik urzędu skarbowego Mirosław Kamiński (Kazimierz Kaczor) i minister (Krzysztof Gordon), wykorzystując swą nieograniczoną wręcz władzę, robią „dil” (taki tytuł pierwotnie miał nosić film Bugajskiego). Zgłosił się do nich kupiec na prywatną firmę Anwar, lidera innowacyjnych technologii w Europie Środkowej, przykładu bezprecedensowego sukcesu i nowoczesnego myślenia w biznesie. Pociągający za wszystkie sznurki Kostrzewa powierza realizację części intrygi młodemu, ambitnemu prokuratorowi Kamilowi Słodowskiemu (Wojciech Żołądkowicz). Nie martwiąc się o dowody, działając w majestacie prawa, grupa tworzy oskarżenie, które nie ma oparcia w jakichkolwiek dowodach. Trzej przedsiębiorcy zostają brutalnie aresztowani –scena porannego ataku na domy bohaterów opowieści jest wstrząsająca i przypomina akcje sprzed kilku lat. Podczas filmowej napaści jedna z kobiet poroniła, jedno dziecko wpadło w głęboką traumę; najmłodszy z trójki przedsiębiorców zostaje brutalnie zgwałcony i pobity w więzieniu, próbuje popełnić samobójstwo. Kostrzewa doprowadza do bankructwa Anwar i jego właścicieli, wszystko zdaje się rozwijać po myśli bandytów reprezentujących państwo polskie. Jednak w tym mrocznym świecie pojawia się jasna postać. Jest nim reporter Robert z lokalnej telewizji „Echo” (Krzysztof Ogłoza), który mimo sugestii szefa (rzadko widziany Marek Probosz), kieruje się w swojej pracy zasadami etyki dziennikarskiej i przeprowadza śledztwo na własną rękę. Demaskuje oprawców w materiale, który ostatecznie upublicznia konkurencyjna dla „Echa” stacja „PomorskaTV”. Sprawa kończy się jak w „oryginale”: niesprawiedliwie oskarżeni wychodzą na wolność, dostają po 10 tysięcy złotych zadośćuczynienia, Słodowski awansował, a Kostrzewa zostaje jedynie przesunięty do prokuratury apelacyjnej. Nic się nie stało. Jak zwykle, jak w tym systemie.
http://www.youtube.com/watch?v=LLPjas7uAlw
Jutro mogą przyjść po ciebie! UKŁAD ZAMKNIĘTY Jeżeli masz problem z "odpaleniem" filmu, kliknij tutaj.
Szokujące: W Trójmieście patologie typu Amber Gold kwitną !
„Układ zamknięty” nie pozostawia złudzeń: żyjemy w państwie bezprawia, w którym gangsterzy są traktowani w sposób uprzywilejowany, a zwyczajni, niepoukładani obywatele karani są z nadzwyczajną, pozornie nieuzasadnioną surowością. Nawet jeśli są tacy dziennikarze jak Robert ( a zdarza się to niezwykle rzadko, na poziomie lokalnym wręcz w ogóle) i udaje się sprawę wyświetlić, to nie ma właściwego zakończenia, bandyci są w praktyce bezkarni. Co jakiś czas opinia publiczna zapoznaje się z jakąś „wielką aferą”, która jest potem rozmywana, świadkowie przypadkowo popełniają samobójstwa, „niesłusznie” oskarżani urzędnicy państwowi są przepraszani i wynagradzani. Można też, jak w „Układzie”, ukraść obywatelom firmę, a na mniejszą skalę pomysł, zlecenie czy klienta. Polska widziana z perspektywy filmu autora słynnego „Przesłuchania” to kraj postkolonialny, bez zasad, bez standardów i bez nadziei. W filmie głównym wątkiem jest stosunek systemu do prywatnej inicjatywy i własności, ale diagnoza społeczna jest szersza i obejmuje całokształt relacji państwo-obywatel. W kraju bezkarnych prokuratorów, sędziów, polityków czy dziennikarzy sprawiedliwość jest kpiną. Obowiązuje niezmiennie układ społeczny pany-chamy, a żeby było nowocześniej: VIPy-NIPy (Not Important Person). Dopóki sytuacja ekonomiczna nie załamie się wystarczająco i nie pojawi się realnie problem głodu, nic się nie zmieni. Sezonowi wściekli i oburzeni nic nie zmienią, co najwyżej sadomasochistycznie zagrają na resztkach naszego człowieczeństwa, co jest absolutnie niepotrzebne i frustrujące, bo przecież najważniejsze, żeby było miło.
Nie przekonuje mnie w filmie wątek historyczny. Młody student prawa Kostrzewa zostaje w 1968 roku oblany na egzaminie przez dziekana Ryszarda Maja, ojca Piotra Maja, współwłaściciela Anwaru. Kostrzewa donosi na dziekana do uczelnianych władz partii, nieoczekiwanie dla donosiciela dziekan zostaje wydalony z uczelni, Kostrzewa zostaje przyjęty w przyspieszonym trybie do partii, gdzie jego pierwszym mentorem jest Kamiński, rozpoczyna się kariera działającego w majestacie prawa bandyty. Powiązania partyjne, biznesowe i medialne jednoznacznie przywołują casus III RP, co ogranicza ogólną diagnozę. W dzisiejszej rzeczywistości nadwiślańskiej wykształciły się dużo bardziej liberalne rozwiązania, nie ma takiej jednoznaczności w określeniu złych i dobrych. Właśnie na Wybrzeżu miała miejsce jedna z najsłynniejszych afer, czyli Stella Maris, w której zgodnie współdziałali ze sobą przedstawiciele wszelakich opcji i poglądów, z księdzem na czele. Dzisiejsze zło ma wszystkie, możliwe twarze. Reżyser Ryszard Bugajski uniknął szczęśliwie deklaratywności politycznej, zwolennicy spiskowej teorii dziejów będą mieli spore problemy z etykietowaniem filmu jako propisowskiego, na co według niektórych miałby wskazywać główny sponsor (Kasy Stefczyka).
W zapowiedziach „Układ zamknięty” jest reklamowany jako thriller, jest to jednak raczej film publicystyczny. Brakuje zagadek, tempa i suspensu właściwego gatunkowi, po trosze pewnie z braku środków, po trosze także ze względu na słabości scenariuszowe. Autorzy, chcąc być wierni historii, jakby zapomnieli o atrakcyjnym „ufilmowieniu” opowieści, lepiej mogłyby być również zarysowane postaci – choćby reportera Roberta czy Słodowskiego, przez których film mógłby być opowiedziany. Klasą dla siebie jest Janusz Gajos, którego kreacja trafi do polskiego bestiarium współczesnego, a postać Kostrzewy ma szanse stać się punktem odniesienia w rozmowach na temat naszej współczesności. Bardzo dobre zdjęcia Piotra Sobocińskiego jra pokazują Trójmiasto bez kompleksów, choć widok Sea Towers w roku 2003 realizatorzy powinni sobie podarować. Trójmiejskich akcentów jest mnóstwo, od lokacji – sporo Gdyni i Gdańska, poprzez autorów scenariusza i plejadę aktorów. Największe role mają Krzysztof Gordon i Maciej Konopiński (Krzysztof Chwedczuk), z Teatru Wybrzeże ponadto możemy zobaczyć Justynę Bartosiewicz (pielęgniarka), Piotra Chysa, Michała Kowalskiego (funkcjonariusze CBŚ), Grzegorza Gzyla (komendant policji) i Roberta Ninkiewicza (ochroniarz Ministra), z Teatru Miejskiego w Gdyni Beatę Buczek –Żarnecką(mecenas Wanda Budwiłł-Sarnecka), Agatę Moszumańską(sekretarka) oraz Macieja Wiznera (policjant) i Bogdana Smagackiego(funkcjonariusz CBŚ). Tomasz Czarnecki (policjant) samotnie reprezentuje Teatr Muzyczny, a Krzysztof Leon Dziemaszkiewicz jest brutalnym więźniem-gwałcicielem.
Mimo pewnych słabości, „Układ zamknięty” to film, którego nie można nie obejrzeć.Należałoby mieć nadzieję, że tak jak w przypadku „Długu”, film przyczyni się na przykład do właściwej oceny i osądu sprawców czy próby naprawienia systemu, ale nie liczyłbym specjalnie na to. Tego kraju nie da się naprawić ani jednym, ani wieloma filmami, ale cieszy duża frekwencja podczas pierwszego weekendu.
Układ zamknięty. Reżyseria: Ryszard Bugajski, scenariusz: Mirosław Piepka, Michał S. Pruski, Obsada:Janusz Gajos - Prokurator Andrzej Kostrzewa, Kazimierz Kaczor - Mirosław Kamiński, naczelnik Urzędu Skarbowego, przyjaciel Kostrzewy, Kamil Słodowski - Wojciech Żołądkowicz, Robert Olech - Piotr Maj, Przemysław Sadowski - Biznesmen Marek Stawski, Magdalena Kumorek - Dorota Maj, Monika Kwiatkowska - Bożena Stawska. Polska, czas trwania: 105 minut, premiera: 5 kwietnia 2013, zdjęcie miniatura za:www.ukladzamkniety.com