Taniec osobny, czyli metaruch STT
Katarzyna Wysocka
Sopocki Teatr Tańca wciąż szuka wyrazistych inspiracji artystycznych, z jednej strony przyglądając się efektom poszukiwań, z drugiej badając środowisko intelektualne odbiorcy. Wypracowana przez Joannę Czajkowską i Jacka Krawczyka formuła tańca estetycznego i estetyzującego nadal dominuje w każdym spektaklu, chęć wyprowadzenia widza poza nawias jego przyzwyczajeń i skojarzeń jest ogromna. Charakterystyczna dbałość o szczegóły spektaklu budowanego na dźwięku, precyzji ruchu, wizualizacjach, kostiumach, charakteryzacji stanowi o wyjątkowości przekazu. Najnowsza propozycja to przykład tańca intelektualnego, "obarczonego" dźwiękiem, nie współpracującego z nim, to wyjście poza formułę synchronu i wprowadzenie dysharmonii kompozycji.
"Traktat o estetyce. Technika defektów i skaz" z konceptu Jacka Krawczyka nawiązuje do choreografii awangardowego twórcy Merce'a Cunninghama, który od lat 50. zeszłego wieku razem z Johnem Cage'em tworzyli niezapomniane spektakle ruchu, pozbawione wspólnotowego związku z muzyką czy treścią. Zamysł Cunninghama, aby pozwolić tancerzowi w akcie tworzenia i kreacji scenicznej na poszukiwanie formy, zrealizował się również w Sopocie. Każdy tancerz miał możliwość prezentacji indywidualnego odbioru i zbudowania formy wpisanej w spektakl. Mimo opowieści, jaką nakreślić można w "Traktacie", tancerze mogli oderwać się od ram treści, by "zabawić się" formą ruchu. Historia w zarysie mogła dotyczyć ptasiej rodziny, która przechodzi różne fazy doświadczania rzeczywistości poprzez dźwięk, zależności w grupie, wyrażane zatrzymaniem i gestem, powtarzalnym i niespodziewanie odmiennym. "Ptasiość" pozwoliła na naturalną kreację ruchu, zachowanie indywidualnego rytmu, choć jego przetworzenie sceniczne wymusiło na odbiorcy intelektualną cierpliwość. Światy odrębne, które pokazał w tańcu Merce Cunningham, w Sopocie nazwać można tańcem osobnym.
Foto. A. Byzdra
Joanna Czajkowska przyzwyczaiła odbiorcę do różnorodności stylizacyjnej poszczególnych tancerzy. Jednym z elementów odmienności był kostium. Zawsze dopracowany, wysmakowany odróżniał detalami tancerzy. Tym razem jednolita stylistyka uwypukliła kreacyjność ruchu: tancerki w ciemnozielonych "pantalonach" i czarnych body, Jacek Krawczyk, jako jedyny mężczyzna, ubrany na czarno; wszyscy w "czepkach". Jak zawsze - widać było dbałość o materiał, krój, ozdoby, co było tym razem dziełem Agnieszki Puławskiej. Wizualizacje autorstwa Łukasza Borosa od kompletnego chaosu przechodziły w konkretną formę, raz tworząc wyraźną "bryłę" tancerza, która przetwarzana unosiła się i rozmywała, przypominając lot, upadek, przenikanie. Najmniej przekonała mnie muzyka Bartosza Hervy'ego, która chyba wyjściowo miała nawiązywać do kompozycji Johna Cage'a, dźwięków rozproszonych, przetworzonych , niespokojnych, "brudnych", a powstała jednak w miarę czytelna, prawie zwarta kompozycja, wzmocniona odgłosami ptaków. Nawiązaniem do nurtu awangardowego było uzupełnienie dźwięku głosem tancerek mówiących przez mikrofon.
Foto. A. Byzdra
Cały zespół Sopockiego Teatru Tańca zaprezentował wysoki poziom skupienia i możliwości. Dorota Zielińska, Joanna Czajkowska przykuwały wzrok precyzją, przemyślaną konstrukcją ruchu. Magdalena Wójcik, debiutująca w grudniowym "Wild Project", ponownie pokazała swoją dynamiczną wyjątkowość.
STT poszukuje sposobów na ujarzmienie własnych, artystycznych przemyśleń w nawiązaniu do mistrzów, jednak z autorskim szlifem. Ich teatr ruchu można określić jako formułę intelektualnej estetyki ciała poddanego dźwiękom i własnej naturze.
Traktat o estetyce. Technika defektów i skaz, Koncept: Jacek Krawczyk, choreografia i taniec: Joanna Czajkowska, Jacek Krawczyk, Dorota Zielińska, Grażyna Słaboń, Magdalena Wójcik, Joanna Nadrowska, muzyka: Bartosz Hervy, wizualizacje: Łukasz Boros, kostiumy: Agnieszka Puławska, światło: Artur Aponowicz. Zdjęcia promujące: Alicja Byzdra. Premiera 22.03.2013, czas trwania ok 1h bez przerwy.