Świętojańskie wideo

Teatr na nowe czasy: Komuna//Warszawa, Paradise Now? Remix Living Theatre

Wiedżmin w Teatrze Muzycznym w Gdyni: fragment próby medialnej

Śpiewający Aktorzy 2017: Katarzyna Kurdej, Dziwny jest ten świat

Barbara Krafftówna W Gdańsku

Notre Dame de Paris w Teatrze Muzycznym w Gdyni: Czas katedr




Arka Gdynia

Lechia Gdańsk

Bałtyk Gdynia

Asseco Prokom Gdynia

Trefl Sopot

Lotos Gdynia

Atom Trefl Sopot

TPS Rumia

Trefl Gdańsk

Vistal Łączpol Gdynia

Arka Rugby Gdynia

Lechia Rugby Gdańsk

Ogniwo Sopot

Lotos Gdańsk

Rosjanie za mocno dla Trefla

Opublikowano: 13.12.2012r.

Lokomotiv Kubań Krasnodar losy swojego awansu do kolejnej fazy rozgrywek rozstrzygnął w zasadzie już w pierwszej połowie. Rosjanie zagrali trzy bardzo dobre kwarty i wygrali w Ergo Arenie z Treflem 87:70. Sopocianie przygodę z europejskimi pucharami zakończyli z bilansem jednego zwycięstwa i pięciu porażek.

 

Dla sopocian ten mecz nie miał już większego znaczenia. Trefl  już wcześniej stracił szanse na awans z grupy E i w środę grał w zasadzie tylko o przysłowiową pietruszkę. Goście tymczasem  byli z kolei na tyle zdeterminowani, aby wygrać, że zabrali ze sobą kontuzjowanego ostatnio Mantasa Kalnietisa. Litwin nie znalazł się nawet w składzie meczowym, ale pełnił rolę tak zwanego straszaka.

Sopocianie do tego meczu także przystąpili osłabieni. Skutki niedzielnego meczu derbowego odczuwają Lorinza Harrington i Marcin Stefański. Urazy naszych graczy nie są poważne i raczej nie wyeliminują ich z gry na dłużej, ale obaj spotkanie z Lokomotivem obejrzeli z ławki rezerwowych. Stefan brał tylko udział w rozgrzewce drużyny.

Goście od pierwszych minut pokazali, że nie zamierzają losów awansu zostawiać w rękach innych drużyn i od początku rzucili się do ataku. Jak natchniony grał  Derrick Brown, który tylko do przerwy rzucił 22 punkty, a cały mecz zakończył z imponującym dorobkiem 34 punktów i 5 zbiórek. To głównie punkty Amerykanina pozwoliły rywalom najpierw wypracować wysoką przewagę, a następnie utrzymywać.

O pierwszych 20 minutach nasi gracze będą za to chcieli jak najszybciej zapomnieć. Do przerwy sopocianie pozwolili bowiem odskoczyć Lokomotivowi na ponad 20 punktów i dali się zdominować praktycznie w każdym aspekcie gry. Goście trafiali do kosza ze skutecznością 80% za dwa punkty, a walkę o zbiórki wygrywali aż 17 do 6.

W szatni trener Niedbalski musiał powiedzieć swoim graczom parę gorzkich słów, gdyż po zmianie stron Trefl zaczął prezentować się zdecydowanie lepiej. Sopoccy gracze zaczęli przede wszystkim z dużo większym zaangażowaniem, a zdezorientowani rywale praktycznie przestali trafiać do kosza. Po tym jak w dwóch pierwszych kwartach urządzili sobie strzelnicę i zdobyli aż 56 punktów, tym razem do swojego dorobku dorzucili zaledwie 10 punktów.

Trefl tymczasem wyraźnie złapał wiatr w żagle i rzucił się do odrabiania strat. W zdobywanie punktów włączył się przede wszystkim Filip Dylewicz, który po przerwie zdobył 12 punktów. Jego punkty oraz trafienia z dystansu Spralji, Waczyńskiego, Zamojskiego i Jarmakowicza pozwoliły sopocianom doprowadzić do stanu 61:66 po 30 minutach gry.

Niestety ostatnia kwarta należała już zdecydowanie do Rosjan, którzy otrząsnęli się z kryzysu z trzeciej części gry i udowodnili dlaczego zasługują na awans do kolejnej rundy. Goście przycisnęli naszych graczy w obronie i ponownie odskoczyli na dwanaście punktów. Tej przewagi nie pozwolili już sobie odebrać i ostatecznie zasłużenie wygrali 87:70.

W zespole Trefla najskuteczniejszymi zawodnikami okazali się Sime Spralja oraz Filip Dylewicz, którzy rzucili po 14 punktów. Z dobrej strony pokazał się także Frank Turner, który oprócz 12 punktów zanotował także 8 asyst. W tej drugiej statystyce przyćmił go jednak Nick Calathes. Grecki rozgrywający Lokomotivu zapisał bowiem na swoim koncie w tym meczu aż 14 asyst, z do triple-double zabrakło mu tylko dwóch zbiórek.

Tym samym przygoda Trefla w europejskich pucharach dobiegła końca. W silnej grupie E sopocianie byli praktycznie bez szans, ale zdołali wywalczyć jedyne honorowe zwycięstwo z BC Donieck, a na wyjeździe byli tylko o krok od sprawienia niespodzianki. Każdy z tych sześciu spotkań przyniósł jednak bezcenne doświadczenie, które powinno już wkrótce zaprocentować w rozgrywkach ligowych.

Trefl Sopot  - Lokomotiv Kubań Krasnodar 70:87 (16:26, 18:30, 27:10, 9:21)

Trefl: Spralja 14, Dylewicz 14, Turner 12, Michalak 8, Waczyński 8, Zamojski 7, Looby 4, Jarmakowicz 3, Dąbrowski 0, Brembly 0, Stefański 0;

Lokomotiv: Brown 34, Marić 14, Calathes 12, Jasaitis 9, Sheleketo 7, Baron 6, Grigoryev 5, Shalbakin 0, Savrasenko 0, Zubkov 0, Kolyushkin 0;

 


Za: Trefl Sopot (koszykówka)