Pełna fotogaleria: Polska - Łotwa 99:74, Sopot Basket Cup, Ergo Arena, 4.08.2012 r. Foto: Grzegorz Olszewski
Żądni rewanżu po wczorajszej porażce Polacy od początku spotkania z Łotwą mocno rzucili się do ataku. Szybko 4 punkty pod rząd zdobył Marcin Gortat i biało-czerwoni po chwili prowadzili 7:0. Łotysze natychmiastowo jednak wrócili do gry, bo przyspieszyli ofensywę i w odpowiedzi to oni zanotowali 7-punktową serię po na tablicy pojawił się remis po 12.
W odpowiedzi podopieczni trenera Alesa Pipana znów zanotowali kolejną serię, tym razem 9:0 i w 8 minucie wygryli już 23:14. Wyrzuceni spod kosza rywale musieli szukać swych szans na obwodzie, jednak w tym fragmencie byli bardzo nieskuteczni z dystansu. W efekcie Polacy raz za razem wyprowadzili kontry, które kończyli punktami.
W odpowiedzi na ofensywną niemoc swoich podopiecznych trener Ainars Bagatskis postanowił obniżyć skład i zdjął nominalnych podkoszowych, by jego zawodnicy poprzez indywidualną grę kreowali miejsce do rzutu. To przyniosło chwilowe korzyści, jednak Łotysze nie byli w stanie zatrzymać rozpędzonych Polaków, którzy w 13 minucie mieli na koncie już 33 zdobyte punkty.
Świetne zmiany w obu zespołach w drugiej kwarcie dali utalentowani nastolatkowie. Po polskiej stronie 19-letni Mateusz Ponitka wniósł ożywienie i wiele energii w poczynania zespołu, a 20-letni Davis Bertans zdobywając szybko 9 punktów przyczynił się do odrobienia części strat przez Łotyszy.
Pod polskim koszem postrach siał jednak nadal Marcin Gortat, który popisywał się efektownymi blokami i udzielał pomocy, uniemożliwiając rywalom łatwe rzuty spod kosza. Efekt? Łotysze nie potrafili trafić do kosza przez blisko cztery minuty drugiej kwarty, forsując rzuty z nieprzygotowanych pozycji. W rezultacie w 17 minucie Polacy wyszli aż na 20-punktowe prowadzenie 48:28.
Świetną pierwszą połowę miał niezwykle aktywny Gortat. Polski jedynak w NBA schodząc na przerwę miał już na koncie 18 punktów na bezbłędnej skuteczności, 8 zbiórek i 3 bloki. Jednak o tym, że biało-czerwoni do przerwy wygrywali 54:43 zadecydowało to, że tym razem do gry włączyli się wszyscy zawodnicy, tworząc realne zagrożenie na atakowanej połówce.
Gdy w trzeciej kwarcie poprzez chwilowe rozluźnienie Polacy stracili część wysokiej zaliczki, niespodziewanie sprawy w swoje ręce wziął Ponitka. Debiutujący w te wakacje w seniorskiej kadrze 19-latek trafił z dystansu, skończył akrobatyczny wjazd na kosz będąc przy tym faulowanym i na dokładkę, efektownie dobił piłkę z powietrza nad samą obręczą. W swoim drugim meczu z orzełkiem na piersi utalentowany obrońca zapisał na swym koncie 14 punktów i 4 zbiórki.
W czwartej kwarcie obraz gry nie uległ już zmianie, a trener Ales Pipan mógł dać szansę wszystkim zawodnikom. Efektowny był zwłaszcza Jakub Wojciechowski. 22-latek imponował grą dwójkową, a reprezentacyjni rozgrywający Łukasz Koszarek i Robert Skibniewski obsługiwali go świetnymi podanami. Gdy rzutem z dystansu przypomniał o sobie Dardan Berisha, Polacy objęli blisko 30-punktowe prowadzenie. Ostatecznie biało-czerwoni wygrali 99:74 i zachowali szansę na pierwsze miejsce w turnieju Sopot Basket Cup.