W zeszłym roku, podczas festiwalu bluesowego, w nieco nieciekawej aurze, gościliśmy bardzo ciekawe trio z Holandii. Zespół zaprezentował się z bardzo dobrej strony, co zaowocowało ponownym pojawieniem się w Gdyni w tym roku. Niestety, z uwagi na termin (Boże Ciało), na koncercie zjawili się tylko najwytrwalsi wielbiciele klasyki rocka i bluesa.
Vinnie’s Vice, Blues Club Gdynia 22 maja 2008. Foto: Tomek Wilary
Zespół został założony w 2001 roku przez lidera Vincenta Jansee (gitara/wokal). Zaczynał z basistą Nico Hart'em i perkusistą Pim van Ham'em (później grającym w Pimba, Oxide9). Podobno na początku ćwiczyli w starej, oddalonej od cywilizacji szopie... Gdy muzycy dołączyli do zespołu (szkolni koledzy Vincenta), Vinnie's Vice wkroczyło na nowy teren. Grali dużo w klubach rockowych i na małych festiwalach poza swą macierzystą okolicą (np. 10 dniowy tour w Sneek (NL). Grali co noc i słuchali taśm Led Zeppelin całymi dniami. Vincent miał jednak dość borykania się z trudną osobowością ciągle zmieniających się muzyków i na początku 2005 roku odszedł ze swojego własnego zespołu.
Vinnie’s Vice, Blues Club Gdynia 22 maja 2008. Foto: Tomek Wilary
Różne pomysły, jak na przykład zespół w klimacie Led Zeppelin / Doors sprawiły, iż Vincent stwierdził, że musi powrócić do starego projektu. Na początku roku 2006 basista Jun Lee i bębniarz Lennard Veldhoen przyłączyli się do zespołu. Trio wkroczyło w absolutnie nową strefę. Grają, wykorzystując pełnię swoich możliwości, mieszając tradycyjny bluesowy repertuar z fusion pod silnym wpływem Scotta Hendersona. Powstają nowe utwory. Progresywny blues: eksploracja granic różnych stylów i wyrażanie ich w bluesowym języku lub prościej: blues z ostrą krawędzią. (Red.: No tak, faktycznie: prościej:)
Przed końcem sierpnia 2006 w studiu Popzolder zostaje nagrane demo, z fantastycznym wsparciem Jorrit'a den Broeder'a, który staje się również koncertowym inżynierem dźwięku zespołu. Nagrywają ciekawe wersje swoich utworów „Just Go Str8!” i „Gun against my head”.
Informacje ze strony zespołu: www.vinniesvice.nl/
Trzech muzyków z Holandii, którzy zaczynali w szopie …. Foto: Tomek Wilary
Mimo dość trudnych początków na gdyńskim koncercie muzycy dali się poznać z jak najlepszej, muzycznej strony. Pewny siebie Vinnie starał się nie tylko grać na najwyższym poziomie, ale też bawić publiczność i z każdym z osobna nawiązać kontakt. Coś zupełnie odlotowego, ale po pierwszych akordach było wiadomo, że warto było tego dnia przyjść do Bluesa. Promocja płyty odbyła się w tle całego koncertu, który składał się z dwóch odsłon. Część stanowiły utwory z nowej płyty (9 utworów skomponowanych przez Vincenta Jansee), ale drugą część – powiedziałbym, kluczową - to głównie covery wielkich gitary elektrycznej (Page, Vaughan, Hendrix).
Jeden z utworów stanowił „nieśmiertelnik” „Stairway to heaven”, które Vincent zagrał specjalnie dla Kasi. Genialnie wykonana sprawiła, że publiczność wstała z miejsc. Widać było różnicę w mentalności zespołu. Oni grali głównie dla publiczności, ale sercem byli całkowicie oddani muzyce. Mimo, że każdy z muzyków doskonale prezentowałby się solo, to nie było między nimi żadnych nieporozumień. Liderem zespołu jest oczywiście Vincent, który zagrał chyba ponad sto dłuższych i krótszych solówek. Jednak jego rola sprowadza się do łączności z publicznością. Gitara potrafiła brzmieć miejscami niezwykle agresywnie…
Dick4Dick Ucho Gdynia Gazeta Świętojańska
Vinnie’s Vice, Stairway To Heaven, Blues Club Gdynia, 22 maja 2008
Playlista: Vinnie’s Vice, Blues Club Gdynia, 22 maja 2008
Trzy utwory można usłyszeć na: www.myspace.com/vinniesvice , inne na : vinniesvice.hyves.nl/ choć najbardziej polecam stronę holendersko-polską www.vinniesvice.nl/, z której można ściągnąć fragmenty koncertów .
Jak widać, na trójmiejskiej scenie rockowej nie ma wielu młodych zespołów nawiązujących do klasyki - Led Zeppelin, Gov't Mule… Blues Club umiejętnie wyszukuje zespoły nawet z Holandii, aby ucieszyć słuchacza, który z każdym festiwalem bluesowym staje się coraz bardziej wyrafinowany. W tym roku w Bluesie występowali już Nefastus, w innych klubach gdyńskich grali Rock Music Association (właśnie wypuścili swoje nowe demo - Black Rust), czy Dirty Fingers, który powołuje się na wpływy Led Zeppelin, jednak Vinnie nie tylko odwołuje się do Hendrixa i klasyków gitary elektrycznej, ale potrafi również świetnie improwizować na bazie „klasyków”. Tym bardziej osoby, które nie były na koncercie, powinny żałować. Szałowo wykonany „Voodoo Child”, mógłby rozpalić chyba najbardziej oddalonego na Północ Innuita. Do tego progresywne granie i nawiązywanie do Scotta Hendersona i jazzmana grającego na framusie – Atilli Zollera powoduje, że poza zachwytem nad umiejętnościami technicznymi odczuwa się zawrót głowy.
Żałuję, że tak niewielu gdyńskich wielbicieli rocka przyszło na ten koncert, ale mam nadzieję, że powodem były przygotowania do Festiwalu Bluesowego, na który serdecznie zapraszam w imieniu organizatorów. To już 5-7 czerwca na Bulwarze Nadmorskim!!!
Tekst, foto i wideo:Tomek Wilary
Vinnie's Vice, Blues Club, 22 maja 2008.
Więcej o koncertach i muzyce w Gdyni w dziale Gdynia muzyczna